Belluś nie pisz, ze Ci padło na głowę, bo wyjdzie na to, ze mi codziennie pada. Ja takie numery robię średnio co drugi dzień. No a mój mąż do odchudzania tez się nie kwalifikuje, raczej odwrotnie z chęcią bym mu oddała. A najgorsze to jest to, ze ja juz nie patrzę się normalnie na jedzenie, ale nawet jak ktoś w pracy je śniadanie to ja w myślach przeliczam ile to kalorii. Jeszcze trochę a zwariujemy do końca, ale niech to będzie z powodu szaleńczej radości, ze jesteśmy szczupłe.
Zakładki