Bello, witaj z powrotem
Wreszcie jesteś Bardzo się cieszę
9 kg w 2 tyg.? szybka jesteś szkoda, że w drugą stronę to tak nie idzie
bierz się szybko do roboty zanim się organizm do nich przyzwyczai
Udanego dietkowego tygodnia życzę
A jesli jakaś wpadka się przytrafi - trudno. Nie załamujemy rąk tylko dalej i dalej
P.S. Ja niestety minionego, dopiero co, weekendu nie mogę uznać za udany w kwaestii przestrzegania diety
Buźka
Big
stare forum: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?...=asc&highlight
------------------------------------------------
Też to samo pomyślałam Speedy Gonzalez z Ciebie w pozyskiwaniu nowych kilosków
Przepraszam, to wcale nie jest śmieszne
Belluś, życzę Ci nowej pary do odchudzania, dużo energii i konsekwencji od zaraz, od teraz, żeby te nowe, niechciane kilogramy nie zdążyły Cię polubić
Miłego poniedziałku i udanego całego tygodnia
Belluś, już trzymam kciuki aby dietkowanie przebiegało wg planu.
A moze powinnam jakieś butki do kopania naszykowac? Najlepsze to ma Triskell
Na spotkaniu było cudownie - naładowałam akumul;atorki pozytywna energią, wygadałam i wyśmiałam Opisu u mnie na watku nie ma bo niestety czasu braknie
Było kameralnie: Ja, Rewolucja, Bike, Stella i Kasia Cz., ale i tak warto było - niech pozostali żałują ż enie byli i mam nadzieje ze ten zal będzie na tyle duży by do nas dołączyć na następnym spotkaniu
Buziaki
uda Ci sie Bello!
trzeba tylko zaczac a Ty juz zaczelas i beedzie tylko lepiej!
Belluś miłego i dietkowego tygodnia Ci zycze!
BUZIACZKI
Buziaki ,pozdrowienia i podziękowania
Witam kochane forumki.
Jestem coraz bardziej zdegustowana własnym podejściem do dietkowania, już co prawda nie pożeram gigantycznych ilości jedzonka, ale i tak nie udaje mi się utrzymać w ryzach, tak jak bym chciała. Zaczynam, choć bardzo odciągam od siebie tą myśl, podejrzewać, że nie stać mnie na dietkowanie, nie stać mnie ani na przyzwoite dietkowanie ani na gubienie kilosków. Zaczynam powoli godzić się ze stwierdzeniem, że niestety jestem do niczego jeśli chodzi o odchudzanie się, a już tym bardziej o utrzymywanie wagi. Cały czas myślę o tym, aby dać sobie z tym wszystkim spokój, rzucić to w pioruny i mieć tzw. święty spokój, no ale co z moim zdrowiem, skoro teraz czuję się tak źle, to co będzie za następne pięć czy dziesięć kilosów?
Nie powinnam na wątku tak smucić, bo przecież mamy się tu wspierać, pomagać sobie, a ja zaśmiecam wątek niezbyt dietkowymi przemyśleniami. Jednak chcę, abyście wiedziały, że nie optuję za rzucaniem dietkowania, po prostu obecnie się do tego nie nadaję, nie mam w sobie ani siły ani najmniejszej woli, aby się z tym zmierzyć. Zastanawiałam się nawet, czy nie zamknąć wątek, bo jakoś to wszystko u siebie czarno widzę. Co z tego, że suwaczek pokazał 2 kiloski mniej skoro wiem, że to odwodnienie po @. Nawet to mnie nie mobilizuje zbytnio, a właściwie coraz mniej i mniej.
Na arkuszu pojawiło się mnóstwo zachciewajek, którym się nie oparłam, to przygnębia, powoduje, że czuję się oszukana sama przez siebie. Dopóki nie zacznę siebie poważnie traktować będę miała takie właśnie rezultaty. Żyję w jakimś obłędnym kole, z jednej strony chcę to dietkowanie rzucić w kąt, z drugiej moja podświadomość kazała mi kupić zamrażarkę, aby móc przechowywać warzywa i owoce, takie tam dietkowe jedzonko. Zupełnie nie rozumiem siebie, pogubiłam się w tym i jest mi to niemal obojętne, a powinnam przecież czuć coś więcej.
Chcę Was przeprosić, że moje wpisy nie są ciekawe, inspirujące czy dodające otuchy, nie chcę też abyście teraz poczuły, że musicie mnie pocieszyć czy dać kopniaka. Jednego jestem pewna, dopóki sama siebie nie przekonam do tego, aby zrobić jakiś wysiłek w tym dietkowaniu, dopóty nic z tego nie będzie, i nie pomoże tu żaden psycholog, bo nie jestem gotowa na wiele wiele aspektów dietkowania. Wątku jednak nie zamykam, to byłoby chyba poddanie się, a może się mylę? Czas pokaże.
Luneczko, zupełnie nie wiem, za co mi dziękujesz. Podsyłam mnóstwo dobrej energii w Twoim kierunku. :P
Madzia, dietkowanie na razie żadne.
Bike, dziękuję za pozdrowienia. :P
Corsi, z tym zaczęciem to nadal nic nie wiadomo.
Emkr, nie mam obecnie żadnego planu na dietkowanie, nie mam nawet na nie chęci, ani groźby ani pochwały nie działają, niestety.
Kasia, oj tak narzucać kiloski to ja potrafię cholernie szybko, gdybym tylko chciała porządnie dietkować, to i ich gubiebie odbywałoby się w szybkim, choć z pewnością nie w tak szykim tempie.
Big, wczoraj zobaczyłam się w lustrze szafy i ... najgorsza była moja reakcja "no i co z tego".
Marg, daję doopy i już.
Fruktelka, sympatyczne powitanie, dziękuję. :P
Dorwałam najprawdopodobniej zapalenie spojówek od córci, wyglądam jak wampir, ale to w jakiś śmieszny sposób oddaje stan mojego umysłu. :P Kochane forumki, wspaniałego dietkowego dnia życzę. :P :P :P
Zakładki