-
"Czym jest nadzieja???"
Jest to coś nieuchwytnego,
co w sercu sie chowa,
Tracisz ja często,
lecz nie do końca......
Czasami tylko tak Ci sie wydaje,
bo ona jest w Tobie,
Tylko ja musisz na nowo odkryć,
by pomimo smutku wciąż żyć!!!
Nawet jeśli jest Ci trudno
nie poddawaj sie i pamiętaj -nie jesteś sama!!!
-
Wpadlam do Ciebie zyczyc Ci dobrej ,spokojnej nocy . I nie martw sie wszystko napewno sie ulozy .A znasz juz moze opinie kolegi -prawnika
Informuj jak cos bedziesz wiedziec .
A teraz troche z innej beczki -wiesz jestem strasznym leniwcem jezeli chodzi o cwiczonka ,a moze by tak jak ten maluszek dupka potrzasc .
hihihihihiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
Dobrej nocy skarbie . [/b]
-
Kolorowych snów -pozdrawiamy z Goldim
Znowu puste miski
-
Sylwuś, jeśli naprawdę nie masz teraz siły na to, żeby powalczyć ze swoim leniem i poćwiczyć, to moja propozycja dla Ciebie jest taka: jeśli lubisz tańczyć - TAŃCZ
ja uwielbiam tańczyć i jeśli tylko nogi ( obolałe po pracy ) mi pozwalają, tańczę sobie w pokoju do jakiejś fajnej muzy nawet jeśli nie chce mi się poćwiczyć, zawsze mogę potańczyć
buziaki zostawiam w ten pochmurny dzień i czekam na wieści
-
Wczoraj miałam tyle pracy, że nie miałam nawet chwili na net. W domu kończyłam porządki, a wieczorem omawialiśmy z Miśkiem różne sprawy. Co i kiedy trzeba zrobić. Jaki mamy plan: A, B i C...na początku każde z nas chowało emocje w sobie, ale teraz staramy się o tym rozmawiać. Przecież to dotyczy nas obojga wiec lepiej razem szukać wyjścia z sytuacji.
Tak nam się zeszło na analizę tego co było i jest w naszym życiu. Nigdy nie mieliśmy łatwo. Jak patrzymy na naszych znajomych, którym rodzice wyprawili wesele albo kupili mieszkanie, albo płacili za studia albo kupili samochód...a nawet wszystko na raz - to my jesteśmy chyba jakimiś odludkami, bo do wszystkiego dochodzimy sami. Zastanawialiśmy się o ile łatwiej by nam było gdybyśmy mieli taki start Jednak nie ma sensu gdybać. Jesteśmy zdani sami na siebie i trzeba się z tym pogodzić i cieszyć się, że mamy siebie.
Cieszę się, że nie jestem z tym sama. Cieszę się, ze mój facet jest odpowiedzialny i nawet w tych trudnych sytuacjach nie ucieka tylko stawia czoło wyzwaniu. To duże wsparcie dla mnie i wielkie szczęście. Wierzę, że razem nam się uda, że znajdziemy rozwiązanie...
Dietkę trzymam i mam do niej duży zapał. Kombinuję co by tu zrobić z basenem Szukałam czegoś bliżej domu, ale niestety wszędzie trzeba jechać w korkach, a to spora strata czasu, na którą mnie nie stać.
Bike - dwa razy w roku robię taki przegląd szafy. Sporo rzeczy odłożyłam, bo i tak nie będę już w nich chodzić,a tylko zajmują miejsce. Śliczne to zdjęcie jesieni. Lubie taką jesień kiedy świeci słońce i jest tak kolorowo. Mi tez się zdarza skakać do muzyki. Chętnie wybrałabym sie do jakiegoś klubu , ale mój Misiek ma dwie lewe nogi i tańczenie jest ostatnie na jego liście
Kasiu - kiedy odbywały się zajęcia z aqua aerobiku to jeździłam na basen dwa razy w tygodniu, ale niestety te dwa dni miałam zupełnie wyjęte z życia, bo kiedy wróciłam nie miałam już czasu nic zrobić Kasiu ja dobrze Ci życzę i tylko dlatego piszę to co pisze. Wiem, że jesteś rozsądna i nie zrobisz sobie krzywdy
Podstolino - oczywiście, że były obecne osoby trzecie w czasie kiedy wuj obiecywał mi tą darowiznę, ale taka umowa ustna w kwestii mieszkania nie ma mocy prawnej. Jest bezwartościowa Gubię kilogramy, bo bardzo mi one przeszkadzają. Większość życia trenowałam pływanie i nie miałam problemu z kilogramami po kontuzji niestety przytyłam. Jednak pozbędę się ich.Nie mam aspiracji, żeby ważyć 60 kilogramów. Będę szczęśliwa ważąc 78 kilo. Gdybym ruszała się jak ten bobas miałabym na początek mega zakwasy
Peszymistin - Doceniam każdą informację zostawioną u mnie - dobrze wiedzieć, że zaglądasz i czytasz. Koniecznie pochwal się tymi jesiennymi zdjęciami.
Lunko - dziękuję, że o mnie pamiętasz. Wiem, że się martwisz i chcesz dla mnie dobrze.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Wieści z frontu...
Podziel się z nami swoimi przepisami
-
Sylwunia! Nie jesteś odludkiem w tych sprawach. Ja niestety też z moim mężem muszę o wszystko starać się sama. Mało tego zdarzały się sytuacje, że jeszcze to my pomagalismy rodzicom ( takie niestety nadeszły czasy). Najważniejsze jest jednak to ,że wiesz iż ma kogoś kto Cię wspiera i z kim przejdziesz to wszystko. Diabli mnie biorą jak słyszę narzekanie mojej koleżanki , która dostała od rodziców dom i dobry samochód, jak to jej jest ciężko bo w tym miesiącu mama jej nie dołożyła kasy do kredytu ( oczywiście chodzi o kredyt konsumpcyjny na bieżące wydatki).
Mam nadzieję i trzymam kciuki , że wzystko ułoży Ci się jak najlepiej!Zasługujesz na to!
-
Witaj Sylwuś
niestety mój Misiek ma tę samą przypadłość, czasami sobie z tego powodu pomstuję pod nosem że pod tym względem tak się nie dobraliśmy kompletnie, ale za to chłop mój ( Twój też jak czytam ) ma inne zalety, które przyćmiewają te jego dwie lewe nogi
pozostaje mi wybierać się na tańce z koleżankami z pracy, jak ostatnio
co do startu, to ja sobie myślę, że takie borykanie się z trudnościami i łapanie się z życiem za bary ma swoje plusy... my z Miśkiem też startowaliśmy od zera, nigdy nie dorobiliśmy się nawet ćwierci samochodu i jak sądzę nie dorobimy się, ale jakoś nam to nie przeszkadza
fakt, że mieliśmy od razu na starcie szczęście, bo wyjeżdżający do Stanów wujek mojego Miśka zostawił nam na kilka lat swoje mieszkanie i płaciliśmy tylko za czynsz potem wrócił i mieszkaliśmy z Teściami i bratem mojego męża w jednym mieszkaniu ( było bardzo trudno )... potem znajoma zostawiła nam swoje mieszkanie i znów kilka lat pomieszkaliśmy u kogoś... w rezultacie udało nam się kupić malutką kawalerkę i zamieniliśmy się z Teściami, ale zawsze materialnie było pod górkę, bo nasi Rodzice do zamożnych nie należeli
za to dali nam coś, co jest najcenniejsze - wiarę we własne możliwości i w to, że miłość jest w stanie góry przenosić
tak więc Sylwuś kochana, całe życie zmagań przed Wami, ale tak jak napisałaś, macie siebie i swoją Miłość, no i młodość, która człowieka nad poziomy wynosi i dodaje skrzydeł ( jak twierdzą poeci )
całuję
-
Ja też nie miałam w życiu łatwego startu w dorosłośc Zaraz po slubie zamieszkaliśmy u moich rodziców-trwało to 3 miesiące.Potem przenieśliśmy sie do mojej babci i tam mieszkaliśmy dłuuuugie 5 lat w jednej kiltce Ciężki to był okres-za duza różnica pokoleń.....Kiedy juz zamieszkalismy wreszcie sami poczułam sie jak w raju.Tak jak i u Beatki nie było nam nigdy nie było nam łatwo finansowo ,to mieliśmy siebie-swoja miłość,dzieci,dom Mój mąz mówi,ze przynajmniej nikt do nasnie przyjdzie i nie wytknie nam palcem,ze cos w domu to za jego pieniadze Wszystkiego dorabialiśmy sie sami-moze dlatego potrafimy to docenić Co z tego,ze nie mamy samochodu,modnych ciuchów,sprzetu itd..itp.-mamy siebie Ty masz Miśka-jego wsparcie i miłość-wierzę,ze sobie poradzicie,ze razem pokonacie trudności
Jestem z Tobą-z Wami i trzymam mocno kciuki
-
Sylwuś, pozdrawiam cieplutko i życzę spokojnego, miłego piątku
-
Sylwuś, pięknie napisałaś: macie siebie, kochacie się, Twój mężczyzna Cię wspiera, jest odpowiedzialny, dobrze wiadomo, że nie każdy facet taki jest
Masz więc prawdziwy Skarb :P
My też wszystko zaczynaliśmy sami, od zera, samochodu wprawdzie się dorobiliśmy po 13 latach małżeństwa, mieszkanie komunalne wykupiliśmy od gminy z dużym rabatem (gdybyśmy mieli je kupić na rynku pierwotnym i nowe, to absolutnie nie byłoby nas stać), ale początki były ciężkie ... na nic nas nie było stać ....
Rodzice i teściowie pomagali nam głównie w opiece nad synkiem, gdy chorował, finansowo nie mogli, bo też nie są krezusami
Jakoś nam się jednak udało, choć mieszkanie woła o remont
Razem sprostacie wszystkiemu, miłość, wzajemne zrozumienie i szacunek, wsparcie - to jest najważniejsze :P
Buziaczki Kochana, miłego dnia :P :P :P :P
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki