zamawiam miejsce na moją karimatę w grudniu - nie ma siły, żeby mnie tam nie było
(mówiłam już, że następnym razem jadę z Wami? :P)
zamawiam miejsce na moją karimatę w grudniu - nie ma siły, żeby mnie tam nie było
(mówiłam już, że następnym razem jadę z Wami? :P)
STARY WĄTEK | NOWY WĄTEK --> PODSUMOWANIE ROKU 2008
"Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."
Dziewczyno ty to miałaś wakacje
Takie widoki dla większości z nas to nieosiągalne marzenie a dzięki tobie mogłam je na neciku poogladać
CZY JEST ICH JESZCZE WIECEJ WSPANIALE
KOLOROWYCH SNOW. [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Oj tak, Psotusiu, jest ich dużo więcej. Sądzę, że po przedstawionej poniżej trzeciej części będę mniej więcej w połowie. A chcę się z tym uporac jak najszybciej, bo przecież i Wasze wątki chciałabym w końcu poodwiedzać.
Część kolejna w wersji rozszerzonej znajduje się pod adresem:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
A tu skrót, czyli najpierw Newspaper Rock, skała z indiańskimi piktogramami. Są one w różnym wieku, ale najstarsze mają ok. 2000 lat:
No i oczywiście jaszczur też tam był:
Kolejne miejsce Emkrusia już tak ładnie przedstawiła podczas mojej nieobecności: Mesa Verde i indiańskie osady w skałach. To jedyny w Stanach park narodowy, którego "przedmiotem" jest działalność człowieka, nie natury. Indianie Anasazi mieszkali w tych skalnych osadach tylko przez ok. 100 lat, pomiedzy rokiem 1200 a 1300. My, z powodu pogody, zwiedziliśmy tylko jedną osadę, Cliff Palace (kilka innych widzieliśmy z daleka). Właśnie gdy byliśmy w Cliff Palace, rozpętała się burza:
Spotkania ze zwierzyną typu Bambi:
No i oczywiście ten nieszczęsny śnieg na namiocie:
Mesa Verde była najbardziej już ubranym w jesienne kolory spośród odwiedzonych przez nas miejsc:
A to już Four Corners, czyli jedyne miejsce w USA, gdzie stykają się 4 stany: Utah, Colorado, Nowy Meksyk i Arizona. Miejsce typowo turystyczne, ale należące do Indian Navajo, więc przynajmniej miało się świadomość, że pieniądze (np. za wstęp) zasilają lokalną ekonomię:
Przez kolejne 2 dni wjeżdżaliśmy i wyjeżdżaliśmy z Arizony/Utah. To pierwsza droga w Arizonie, a raczej chmury nad nią:
W następnym odcinku będzie Monument Valley.
kurcze triss, jestem pod takim wrażeniem twoich zdjęć, że aż mi się pośrednio śniłaś...bo jechałam do stanów na tydzień (tzn leciałam we śnie) i opowiadałam celnikowi o twoich zdjęciach!!!
śliczne te widoki, takie inne niż u nas, takie dzikie i drapieżne...robią wrażenie
pozdrawiam dietkowo
Umarlam i jestem w raju.
A tak serio to juz wiem ze nie spoczne dopoki na wlasne oczy nie zobacze Kanionu. Jak tylko szybko sie da zloze podanie o wize turystyczna do Stanow!
buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019
It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.
No co Ty, Buttermilkuś kochana, nie umieraj nam!
Natomiast przyjeżdżaj, pewnie, przyjeżdżaj.
Korni, zastanowiło mnie to słowo "drapieżne"... coś w tym jest.
A tak a propos "dietkowo", to wracam do normy, dziś rano było 65,0 kg, czyli tyle, co na suwaczku. Tak cos mam wrażenie, że już mi sie organizm do takiej wagi przyzwyczaił. Grzeczny organizm!
Mocno Was ściskam
skoro mowa o raju to przesyłam Wam dziewuszki trochę rajskich jabłuszek
[img][link widoczny dla zalogowanych Użytkowników][/img]
zdjęcia cudne i nie mniej cudne miejsca
Swiat jest taki piękny
buziolki H
A JA ZAPISUJE I DALEJ MYSLE JAK JE SOBIE WSZYSTKIE MAM PRZEGRAC NA PLYTY NO I TWOJE WSPANIALE OPISY
PODSYLAM BUZIAKI
Zakładki