-
Drugi dzień już za mną i widzę już pierwsze pozytywne efekty. Otóż jedząc dziś jogurt naturalny czułam dziś wielką ochotę wcale nie na jakiś paskudny słodzony jogurt (ani tym bardziej nie na czekoladkę), ale na to, by do takiego naturalnego wkroić trochę śliwek suszonych. Tak już coś czuję, że pierwszego dnia po diecie te śliwki suszone w jogurcie zagoszczą, bo na razie owoców brakuje mi najbardziej (zawsze zaczynałam dzień grejpfrutem).
No i ten drugi suwak na nowo zrobiłam, bo doszłam do wniosku, że chyba nie ma sensu czekać, aż się sam naprawi.
Aha, i pierwszy dzień (czwartego podejścia do) szóstki Weidera też dziś wykonałam.
Udało mi się zajrzeć dziś na (chyba) wszystkie zaprzyjaźnione wątki poza XXLkami, może jeszcze tutaj zdążę przed snem chociaż do paru osób wpaść.
-
TRINI NAPISAŁAM WYTŁUMACZENIE U MNIE NA WĄTKU ODNOŚNIE PODZIĘKOWANIA ZA WPŁACONE PIENIĄŻKI.
JAKOŚ GŁUPIO SIĘ POCZUŁAM WIESZ .
MOŻE POWINNAM NA KAŻDY OSOBNO WĄTEK WCHODZIĆ I KAŻDEJ OSOBIE Z OSOBNA DZIĘKOWAĆ . MOŻE ŻLE ZROBIŁAM ŻE NAPISAŁAM JEDNO PODZIĘKOWANIE ZA DAR SERCA DLA ROKSANKI.
BUZIACZKI.
-
Triskellku, u nas wiosenka jeszcze nie zawitała - no, może jakieś pierwsze przebłyski w postaci krokusików pogoda dziś też taka zmienna, przynajmniej w Wawce, obudziło mnie słoneczko, a teraz już pochmurno i kto wie czy nie będzie padało
co do diety którą zaczęłaś ja nie będę się wypowiadała, bo kto mnie dobrze zna, ten wie że jestem raczej przeciwniczką wszelkich restrykcyjnych diet no więc domyślasz się, co myślę na ten temat
ja wolę ruch i MŻ, ale każdy musi metodą prób i błędów dojść do własnej drogi ku zdrowiu i pięknej figurce
pozdrawiam cieplutko
-
witaj TRINIU
Dzięki za odwiedziny, myślę ze z tym jogurtem naturalnym i śliwkami to masz rację na pewno będzie o wiele lepszy od tych słodzonych.
Pozdrawiam i trzymam kciuki
Tu jestem
http://forum.dieta.pl/posting.php?mode=reply&t=59720
-
Triniu, tak jak obiecalam kciuki trzymam Juz tylko 7 dni przed Toba! Jupi!!
A, i powodzenia z Weiderkiem zycze, tez mnie coraz bardziej kusi moze po Swietach...
-
DZIEKI WAM WIEM,ZE JAK UPORAM SIE Z CHOROBA DOJDE DO WAGI MOICH MARZEN
-
Witam znad śniadanka, dzień trzeci, czuję się świetnie a na wadze 68,2, więc niebawem suwaczek o kolejne 800 g przesunę.
Jeszcze muszę napisać parę słów w obronie kopenhaskiej. Bikuś, nazwałaś ja dietą "restrykcyjną". W pewnym sensie na pewno nią jest, jak każda dieta ograniczająca menu do konkretnych pozycji, ale moim zdaniem nie jest dietą bardzo trudną czy wycieńczającą. W porównaniu do innych znanych mi ze słyszenia 14-dniowych diet, takich jak norweska czy amerykańska (te dwie zawsze mi się mylą, ale jedna to ta z jajkami, a druga z serkiem topionym i winem), kopenhaska ma bardzo urozmaicony jadłospis. Fakt, że drastycznie ogranicza ilość kalorii (wyliczyłam właśnie kalorie dla 2 pierwszych dni i wyszło mi 800 i 805, jak ktoś chce to mogę wypisać dokładnie). Ale z drugiej strony prawie wszystkie te kalorie ("prawie", bo może z wyjątkiem łyżeczki cukru do kawy w niektóre dni) pochodzą ze zdrowych produktów. Jest w niej dużo białka, są zdrowe tłuszcze (oliwa, ryba), praktycznie w porównaniu z przeciętnym jadłospisem osoby będącej na diecie 1000 kcal ogranicza głównie węglowodany. A w przypadku "złych" jadłospisów na 1000 kcal (a i takie widuję tu na forum), czyli takich, gdzie w ramach 1000 kcal ktoś "mieści" batonika, ciastko, owocowy jogurcik słodzony aspartamem czy sztuczne, przetworzone płatki śniadaniowe, może się okazać, że dostarcza ona organizmowi więcej składników odżywczych. Prosta matematyka - jeśli ktoś je 1000 kcal i z tego więcej niż 200 to będą "śmieci", to siłą rzeczy mniej w tej diecie wartości odżywczej, niż w takiej, gdzie jest 800 kcal ale zdrowych.
Inną sprawą jest to, że mniejsza ilość węgli może spowodować uczucie osłabienia tu i teraz (bo to jest ich główne zadanie - dawanie nam energii), ale od tego do trwałego odbicia się na zdrowiu droga daleka i trwająca więcej, niż 13 (czy w moim przypadku 10) dni. Tym razem to dopiero 3. dzień, nie mogę się więc jeszcze wypowiadać na temat reakcji organizmu, ale - jak wiecie - stosowałam kopenhaską już raz i bardzo dobrze się na niej czułam. Poprzednim razem miałam jeden moment (szóstego dnia rano), gdy po wstaniu rano zakręciło mi się w głowie - ale to mogło byc spowodowane zbyt szybkim wstaniem (i bez diety zdarza mi się, że mi się od tego w głowie zakręci). A ponieważ szósty dzień to mój ulubiony (pół kurczaka), więc po nim to ja już się w ogóle do końca diety czułam najedzona i sytuacja się nie powtórzyła.
Tak jak pisałam wcześniej, być może fakt, że bardzo lubię wszystkie składniki tej diety, ma tu duże znaczenie. Gdybym nie cierpiała np. szpinaku, czy jogurtu naturalnego, czy nie daj boże steków wołowych, pewnie byłaby ona trudniejsza.
Dobra, zmieniam suwaczek i oddalam się na randkę z panem Weiderem .
-
Ja już po obiedzie (zauważyłam, że dzis mniej kalorii w menu, więc z premedytacją dodałam dodatkowy plasterek szynki, zawsze to o 40 kcal więcej), po drugim dniu A6W i po buszowaniu na forum. Chyba wczoraj i/lub dziś udało mi się zajrzeć na wszystkie zaprzyjaźnione wątki, ale jeśli kogoś pominęłam, to proszę krzyczeć, bo to przez nieuwagę, nie celowo.
Ściskam Was, życzę miłej nocy, a ja pędzę na tańce.
-
Witaj Triniu!!
Ale Ci zazdroszcze tego tańcowania :P Ja uwielbiam tańczyc!!
Dziekuje za mądre słowa,które wpisujesz u mnie :P :P
Ja równiez mam nadzieje,ze ten miesiac bedzie spokojny i juz normalny!!!
Buziaczki!!!!
-
Witam życze wytrwałości a tak wogóle to moze napisałąbys nam jakie jest to Twoje menu na te 10 dni , może byśmy sie skusiły?
Pozdrawiam Gosia
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki