Znów zaglądam, musisz się rozpić, nie masz innego wyjścia. :P
Przy naszej wadze to nie dwa, a trzy litry stanowią minimum. Do tego dochodzą herbatki. Najlepiej przyzwyczajaj się stopniowo do kolejnych porcji wody. Ja kupuję lub tatko mi przywozi źródlaną wodę w butelkach 5-litrowych i codziennie muszę wystawić za drzwi pustą butelkę. Jeśli wieczorkiem coś w niej zostanie, niestety siadam, stoję, podskakuję, byle dopić do końca. A wodę mam dosłownie w każdym pomieszczeniu, nawet w łazience i po pokojach. Spojrzę piję, spojrzę piję, ... I tak mi już to weszło w krew, że nawet sama czuję, że od poł godzinki nic nie wypiłam. :P Herbatki (zamiennie) robię w dużym dzbanku i też muszę go wypić do końca dnia. Najlepiej woda znika jak ćwiczymy, no bo przed, w trakcie ze 2-3 szklanki, zaraz po, następna po kąpieli, kolejna przed nakremowaniem, kolejna po wyjściu z łazienki i już masz niezły wynik. Po przebudzeniu wrzucam od razu (nawet nie siusiam jeszcze) na początek szklaneczkę, a po umyciu ząbków drugą. Ale też kilka tygodni mi zajęło przyzwyczajanie się do tego nawyku.
Zakładki