Hi Fruktelka, pozdrawiam serdecznie. :P
Hi Fruktelka, pozdrawiam serdecznie. :P
ehhhh, trzymajcie sie dzielnie.
Witam
11.
Wymyśliłam, że będę odliczać dni dietowania od końca. Na początek 10 dni. Ponieważ dzisiaj zawaliłam śniadanie, to dzisiaj zaznaczam jako 11. A od jutra solidna dieta. Zresztą dzisiaj też już mam zamiar się ładnie trzymać.
Zaczęłam dzisiaj niezbyt dietetycznie. Zjadłam 4 kromki chleba omega i 100 gramów serka topionego + kilka plasterków żółtego sera. Nie miało to więc nic wspólnego z dietowaniem. Złapał mnie taki głód, że mogłabym zjeść 3 razy więcej.
Ale i sukces jakiś już jest na moim koncie. Zaliczyłam 30 minut pedałowania na rowerku! Wczoraj i przedwczoraj dałam radę tylko po 10 minut, więc jest postęp.
Zamówiłam kuchenną wagę elektroniczną. Mam nadzieję, że pomoże mi w ograniczaniu porcji. Chciałabym zmniejszyć porcje do max. 250 g, żeby obkurczyć żołądek. No i jeszcze czekam na wagę łazienkową do pomiarów tłuszczu i wody w organizmie. Chcę się wziąć solidnie za siebie.
grubytylek27 i bella115 - trzymajcie za mnie kciuki, bo słaba jestem okrutnie.
10.
Wczorajszy dzień mimo obżarstwa śniadaniowego mogę spokojnie uznać za udany. Obiad był całkiem znośny i nawet dość dietetyczny. Wieczorem zaś jadłam tylko jabłka i wypiłam dwa kubki mleka 1,5%. Dużo piłam herbatki owocowej, oczywiście bez cukru. Zaczynam się przyzwyczajać do napojów bez cukru i coraz lepiej mi przechodzą przez moje ,,słodyczolubne” kubki smakowe.
Na rowerku pojeździłam wczoraj ponad pół godziny, co też uważam za swój mały, a może nawet duży sukces. Tak więc dzień 11 uważam za udany.
Zakładam, że dzisiaj będzie jeszcze lepiej, a przynajmniej tak dobrze, jak wczoraj.
Wystarczy jeden dzień lepszy pod względem traktowania swojego ciała, a od razu czuję się lepiej.
Ponieważ czuję się dzisiaj jakoś tak lżej, niż ostatnio, postanowiłam sprawdzić jak tam moja waga. I tutaj miłe zaskoczenie. 81,7 kg, czyli spadek jest. Cieszę się, naprawdę się cieszę.
no to mamy prawie tyle samo na licznikubawimy sie w ganianego??co Ty na to hihi?
PRZESYłAM LESNE POZDROWIENIA!!!
Zapraszam do siebie: Tak! Mogę! Potrafię! Uda mi się! (czyli ze 130kg na 75kg)
Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz! Mark Fisher
9.
agggniecha Super, że mam towarzyszkę o podobnej wadze. Rzeczywiscie porównywanie naszego odchudzania i jego efektów może być dodatkowym silnym motywatorem/mobilizatorem, a o to chodzi
Wczoraj trzymałam się całkiem nieźle, jeśli chodzi o jedzenie. Zjadłam pewnie ponad 1000kcal, ale niewiele ponad. Rowerkowanie też było - 20 minut. Czekam na wagę, to zacznę dokładnie ważyc porcje żywieniowe. Może juz dzisiaj dostanę?
Z planów...myślę, ze całkiem realnym planem jest osiągnięcie wagi 76 kg w marcu, na powitanie wiosny. Tak więc zamierzam tego dokonać. Mam na te prawie 6 kg ponad 1,5 miesiąca - dość rozsądny plan.
na razie
och jak ja z utęsknieniem czekam na tą siódemmeczkę...juz mnie ta ósemka tak wkurza,ze hej!nie chcę jej!!!jest okragła i brzydka!!!a siódemeczka...piękna,smukła i w ogóle lepiej brzmi no to gonitwa mobilizująca rozpoczeta!!!
UDANEGO DNIA!!!
[/img]
Zapraszam do siebie: Tak! Mogę! Potrafię! Uda mi się! (czyli ze 130kg na 75kg)
Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz! Mark Fisher
Hi Fruktelka, wielkie brawa za solidne dietkowanie i to rowerkowanie. :P Gratki za wyparowanie tłuszczyku. :P :P :P Plan realny, motywacja jest, zatem nie powinno być wiekszych problemów z lekkim wiosennym powitaniem. :P Pozdrawiam serdecznie. :P :P :P
8.
Już chciałam napisać, że to moje dietkowanie wcale takie solidne nie jest, jak piszesz Bello, ale się wstrzymałam, bo chyba jednak jest! Wprawdzie zjadłam wczoraj ciastko ( z kremem i orzechami), ale było to około 15-tej, a później zjadłam tylko 2 jabłka i dzielnie opierałam się pokusom i głodowi.
Tak więc wczorajszy dzień uważam za całkiem udany. Zdaję sobie sprawę, że jedzenie całkiem dietetyczne nie było, ale w porównaniu z ilością i jakością pochłanianego jedzenia ostatnimi czasy i tak jest o niebo lepiej. To, że zjadłam tylko plasterek ciasta, a nie rzuciłam się na całe, uważam za spory sukces.
Agggniecha – ja też czekam na siódemkę z wielką niecierpliwością. Od kilku dni waga stoi na 81,7 i ani drgnie. Czuję jednak, że szykuje się spadek już za niedługo. Może od razu poniżej ósemki? Bo u mnie spadek wagi następuje zwykle skokami. No zobaczymy. Mam jednak wielkie przeświadczenie, że chudnę, bo naprawdę jem mniej i się wreszcie zaczęłam ruszać!
Bello – to prawda – motywacja jest, plan realny jest. Szykuje mi się okres, kiedy będę mogła więcej czasu poświęcić sobie, więc wiosnę powinnam powitać szczuplejsza. Wierzę w to bardzo mocno. Tym bardziej, że coraz lepiej opanowuję głoda i ciągotki do podjadania. No i włączyłam pedałowanie i nie mam zamiaru tego przerwać.
Wczoraj zjadłam:
2 ,,gorące kubki” - zupki pieczarkowe Winiary
ryba, surówki, mała porcja frytek
cienki plaster rolady orzechowej
2 jabłka
ruch: 2 razy po 20 minut rowerkowania
na razie
Hi Fruktelka, takie idealne dietkowanie nie dość, że cholernie trudne, to tak naprawdę nie prowadzi do długoterminowych sukcesów, wytrwamy może nawet i kilka miesięcy, a potem rzucamy się na jedzonko jak oszalałe. Lepiej stopniowo wdrażać się do odchudzanie, znaleźć limit, który nam odpowiada, oczywiście warto do czegoś dążyć, bo w ten sposób się mobilizujemy, ale czy od razu musimy być idealne? :P :P :P Powodzenia! :P
Zakładki