-
O rany, 35 zł za miesiąc nieograniczonego dostępu na siłownię to naprawdę rewelacyjna cena. Super, że znalazłyście tą siłownię i że swoim entuzjazmem i wynikami zaraziłaś też siostrę Magdy. 
Kochana, naprawdę super Ci idzie, ale troszeczkę muszę na Ciebie pokrzyczeć. Strasznie zwlekasz z tym dobiciem do 1000 kcal, wymyślasz sobie jakieś wymówki, że byłoby za szybko... no bez przesady, już w bardziej ślimaczym tempie tego limitu się chyba nie da podnosić. No i dziwisz się potem, że w końcu nadchodzi dzień, gdy nie możesz się powstrzymać i jesz 1800 kcal? Ty po prostu w pozostałe dni jesz za mało. Dziewczyno, przecież Ty dużo ćwiczysz, przy takiej ilości wysiłku fizycznego nawet 1000 kcal to głodowa porcja. Przecież Ty w tej chwili chyba więcej spalasz na tej siłowni, niż jesz, a organizm to niby z czego ma funkcjonować?
No, pokrzyczałam to trochę mi lepiej.
Proszę, zwiększaj tą ilość kalorii jak najszybciej, to naprawdę będzie dla Twojego organizmu znacznie lepsze.
Uściski
-
Ja tam się nie wymądrzam, bo przed kim, przed kim
Ale wydaje mi się, że Triskell dobrze gada
No i ta siłownia - szacunek i pokłony niskie
Ja siłowni nie lubię, ale pewnie, jak się z kims chodzi, to fajniej jest. Ja niestety sama na diecie, bo dookoła szczypiorki same
Pozdrawiam poniedziałkowo
-
Oj jak ja bym chciała bieżnię w domu! Niby oczywiście mogę wyść na dwór i tam biegać, ale to nie to samo. Wstydziłabym się, poza tym nie wiedziałabym z jaką prędkością biegnę i w ogóle gdzie bym miała zabiec?
A taka bieżnia... Marzenie, ale musiałabym jej wybudować własny pokój, bo gdzież ona się zmieści?
Te wafle ryżowe mi się spodobały. Może gdzieś wypatrzę takie maciupiątka.
U mnie z tą moją konsekwencją też nie za różowo. Dzień pokutuję i jem mniej, a następnego za dużo. Błędne koło i trzeba z tym skończyć! Odchudzanie to oczywiście rzaden wyścig, ale chciałabym już widzieć ukochaną szóstkę. Stęskniłam się za nią przez trzy lata. Za to za wyrodną ósemką nigdzy już nie zatęsknię.
I tak też sobie myślę, że może schudnę do 55 kilo, ale skórę mam zniszczoną na całe życie. Przez własną głupotę.
Pozdrawiam, u mnie wyszło właśnie słońce. Nie znoszę jesiennej pogody
-
Dzień dobry 
Wstałam sobie rano (taaaa, przed ósmą) i wyszłam na spacerek - taką sobie fajną trasę przez dwa parki wypracowałam, że wychodzi tego mniej więcej 70minut maszerowania. Wróciłam, wypiłam herbatki (eh, musiałam czekać aż ojciec wyjdzie z domu) i był ABSik
zgodnie z planem - odpuściłam już ćwiczenia na ręce. Teraz jem śniadanko - dwie tekturki, dwa plasterki filetu z indyka i sałatka - wszystko razem 210kcal. Jeszcze się nie wykąpałam, bo po śniadaniu zamierzam zabrać się za porządki - odkurzyć dom i może ruszyć te szafy (oj, jestem przerażona tą wizją). Więc i tak się jeszcze napocę 
magpru, 2-3 godziny na siłowni
my siedzimy godzinkę i na razie to nam zdecydowanie wystarczy
może z czasem zacznę tam wpadać dwa razy dziennie, bo mam ją niemal pod domem - dziś się nad tym zastanawiałam, ale jednak póki co sama nie mam odwagi, wolę w towarzystwie dziewczyn
a dywanowce mi się aż tak nie ciągną, jakoś czas sam mija na szczęście. Co do rowerka - no nakręcam się coraz bardziej, na to i na stepper. Może się uda
Kardloz, masz rację, sprzęt w domu wart jest wysprzątania nawet paru szaf.. tylko że tam taaaaaki bałagan jest! Ale kiedyś, prędzej czy później, trzeba będzie to i tak zrobić.. więc czemu by nie dziś.. i fakt, fakt, spalę trochę kalorii! Dwa w jednym 
Pring, Ty wiesz, że teraz przede wszystkim masz się trochę utuczyć (byle nie za bardzo). Jak będziesz chodzić na siłkę, to będę krzyczeć, żebyś jeszcze więcej jadła. No! :*
kasiakasz
ja zdecydowanie wolę rowerek od bieżni.. zresztą na bieżnię to bym już na pewno w domu miejsca nie znalazła - tak jak powiedziała Bianca, a ja się uśmiałam - chyba musiałabym dla takiej bieżni wybudować dodatkowy pokój.. i zdecydowanie racja - znacznie bardziej mobilizujące jest wyjście z domu na siłownię, żeby ćwiczyć, niż zmuszenie się do ruchu w domu. Dlatego tak mnie ta siłownia moja ucieszyła 
Triskellko, masz całkowitą rację, że krzyczysz i grzecznie melduję, że już dzisiaj mam w planach 1000kcal, ni mniej ni więcej. Dziękuję za kopa, był potrzebny, bo mi się powoli zaczynały wkradać myśli, że może by tak.. A tak nie wolno i już!
Ha, też mnie cieszy, że to tylko 35zł, jak cholera mnie cieszy! I najlepsze jest to, że planowałam wczoraj zapłacić ze swoich okruszków po wakacjowaniu - a tymczasem wspomniałam ojcu "masz może zbędne 35 zetów na moją siłownię?" - i rano mi dał
Aga170, ja sama jeszcze z rok temu wybuchnęłabym śmiechem na wieść, że miałabym chodzić na siłownię - po pierwsze kojarzyło mi się to tylko i wyłącznie z bezmózgimi pakerami, po drugie - ja i siłownia? No śmieszne
a tymczasem okazało się, że bardzo mi się to podoba! I wspaniale, że mam z kim chodzić, no ciężko się nie zgodzić 
Bianco, bieżni to nie ma gdzie upchnąć, ale stepperek to świetna rzecz - myślałaś nad tym? Zajmuje naprawdę mało miejsca - takie zwykły bez barierek to 1m^2, a jak wczoraj przeglądałam oferty na allegro to cenowo są od 100zł wzwyż.
Ja szóstkę widziałam ostatnio w drugiej liceum jak się odchudzałam - i to było tylko 69 i szybko niestety uciekło (wiadomo w którą stronę).. a teraz już właściwie tak blisko mi do niej, jeeeeejku
ja to nigdy nie zatęsknię ani za setką, ani dziewiątką, ani ósemką, ani siódemką.. 
Co do skóry - no niestety.. ja się o to strasznie martwię
dlatego smaruję się dzielnie dwa razy dziennie, wyszczuplaczami i ujędrniaczami, ćwiczę i mam nadzieję, że przyniesie to dobre efekty dla mojej skóry.. ale jednak - wolę być szczupła. Bardzo tragicznie chyba nie będzie, a rozbierać się całkiem na co dzień przecież nie muszę
- za to ubranie jakiegoś obcisłego ciuszka mi się marzy 
No, rano oczywiście były pomiary. Oficjalna waga: 73kg. Poleciało też w obwodach, najwięcej pod biustem (fałdki na plecach wreszcie znikają) i w pasie. Super 
Dzisiaj na 17tą siłownia, a do tego czasu poszaleję w domu nad porządkami.
Dziękuję Wszystkim serdecznie za odwiedzanie mnie, czytanie i pilnowanie (Triskellko :*), bez Was w życiu by mi się nie udało!
Buziaki, C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
Kochana, bardzo mnie ucieszył Twój wpis. Tak sobie właśnie myślałam, że pewnie masz te dokładnie myśli, o których piszesz.
Super, że Tato siłownię zasponsorował, a zmniejszenia wagi i wymiarków serdecznie gratuluję.
Ja też w pewnym momencie diety martwiłam się fałdkami na plecach, ale wchłonęły się. Z jedną na brzuchu nadal walczę, ale nie poddam się
.
-
No, te fałdki na plecach były (!!!) okropne. Pomijając kwestię brzucha, to nie dało się ubrać czegoś bardziej obcisłego, bo od razu się z tyłu wszystko wpijało i wylewało, bleeee. Teraz nie jest co prawda idealnie, ale znacznie lepiej
jeszcze trochę i nie będzie mnie tam za co chwytać, ha! (nie to, żeby ktoś chwytał poza mną
)
Gorzej z brzuchem, jedna wielka fałdkam tłuszczu i rozstępów - dlatego właśnie tak się teraz przykładam do ćwiczeń, chcę to zgubić i wreszcie móc się jakoś wygodnie i ładnie ubrać. Mam nadzieję, że po miesiącu ABSu i siłowni zacznie ten tłuszcz z brzuszka spadać.
No, godzinę mi zajęło siedzenie na forum 
Co by tu jeszcze dzisiaj pojeść, może zaplanuję już teraz, żeby potem nie było kłopotów? Myśli po głowie chodzą mi takie:
śniadanie było za 210kcal
w okolicach godziny 13tej: galaretka (z dwoma plasterkami ananasa, razem ma to 100kcal), dwie tekturki grahamkowe (80kcal) do tego dżem morelowy Materne (za jakieś 20-30kcal) i dwa małe jabłka (są takie super małe, mają razem nieco ponad 100g, czyli 35-40kcal) - czyli to wszystko razem około 250kcal (może wezmę więcej dżemu i jabłek, żeby razem ze śniadaniem wyszło 500kcal?)
godz. 15-16: obiad, obiad.. warzywa z mrożonki, one mają niecałe 150kcal i do tego tak sobie myślałam.. może jajko sadzone? muszę sprawdzić ile ma.. (tup tup tup).. 93kcal wg tego portalu, no to w sam raz, dodam trochę masła do warzyw i razem będzie 250kcal
przed wyjściem na siłkę: dwie tekturki grahamkowe z dżemem morelowym - 100-110kcal
kolacja w okolicach 19tej: mały serek wiejski (120kcal) plus trochę dżemu, żeby dobić do 1000kcal
Ładnie?
do tego jeszcze herbatki różne pyszne i woda na siłowni, no pięknie. Ale się objem! 
A teraz pędzę do sprzątania, bo kiedyś w końcu muszę się za to zabrać (ehhhh!).
Buziaki!
Pełna energii C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
Jasne że łądnie w takim stylu, z taką dietą i z takimi dopalaczami w stylu rowerka w domu i taniuchnej siłowni to Ty kobito te 69 kg zobaczysz szybciej niż myślisz - ja też mam w planach siłownie , ale to na jesień jak sie zrobi zimno. Na szczescie mam z kim chodzic bo o siłowni to mi molendzili znajomi juz dawno tylko mi głupiemu (za przeproszeniem) ciulowi się nie chciało ruszyc tyłka
Pozdrawiam i zyczy duzo sily do sprzatania szafy
-
Cauchy, może to zabrzmi 'dość' dziwnie, ale ja bym Ci te szafy chętnie posprzątała! U mnie w pokoju nie ma już czego sprzątać. Bo mam taki system. Nie znoszę oglądać telewizji i nic nie robić, więc albo prasuję w tym czasie, albo sprzątam. I tak we wszystkich szafach porządeczek 
A stepper mam, ale nienawidzę go całym sercem. Dziwne, bo sama na niego namówiłam rodzinkę. Na szczęście nie mam wyrzutów sumienia, bo przejęła go mama.
A nie znoszę go, bo nudzi mnie jak nic innego. Nie pomaga oglądanie telewizji w trakcie, nic! Mam taki, co to nie ma stopni trudności ani nic, dlatego tak mnie nuży. A bieżnia.... Mmm, 5 minut marszobiegu, 2 minuty biegu, 1 min sprintu i na zmianę. To kocham! Kiedy już będę bogata jak Gates, to sobie sprawię mini-siłownię zaraz obok mini-barku 
A z tą szóstką nie wierzę własnym oczom. Znowu mamy tak samo
ostatnio odchudzałam się w liceum, w drugiej klasie, schudłam 4 kilo do 68
I więcej szóstki nie widziałam. Ale to się zmieni.
73 kilo, ale fajnie 
Co do fałdek na plecach, to zawsze myślałam, że tylko grubaski po 150kilo takie mają. Aż kiedyś weszłam do przymierzalni z lustrami pod kątem, mogłam zobaczyć się od tyłu i oniemiałam, że ja też je mam! To było straszne uczucie. Na szczęście mi też znikają.
Rany, alez Ty i Magpru smacznie jecie, muszę zwalczyć lenia i zacząć przygotowywać sobie smaczne posiłki.
Jak tam sprzątanie?
Buziaki
-
Hihih!
Noo, jak poszłam sprzątać o 12tej, tak skończyłam o 16.30, z dwoma małymi przerwami na jedzenie.. nieźle, co? I został mi już tylko jeden kawałek drugiej szafy, więc jutro dokończę. Potem zmuszę mamę do uporządkowania jej ubrań zalegających na wolnym łóżku, zdecyduję które wyrzucić... a mama wróciła dziś do domu i okazało się, że już orientowała się w cenach rowerków
więc powolutku wygląda na to, że mój własny, domowy rowerek stacjonarny wkrótce stanie się rzeczywistością!
Na siłowni byłyśmy trochę później przez burzę, dziś tylko we dwie, bo siostra Magdy się źle czuje. 20 minut stepperka, 20 minut rowerowania, potem brzuszki - seria taka sama jak w porannym 8min ABS, potem trochę ćwiczeń na ramiona i plecy, i rozciąganie. Jak się dowiedziałyśmy dziś - jesteśmy jedynymi dziewczynami, które tam chodzą. I jak to Grzesiek (chłopak, który tam pracuje) ujął - większość po jakimś czasie uciekała przez atmosferę - cokolwiek to miało znaczyć. Chyba chodziło o to, że tam takie osiedlowe chłopaki chodzą, no klną sobie sporo, ale my z Madzią jako jedyne okupujemy rower i stepper, gadamy sobie i ich nie słuchamy, poza tym chcemy chodzić to będziemy, a co! Oczywiście jedyne dziewczyny to sensacja, Grzesiek nas obskakiwał jak mógł, pokazywał ćwiczenia, proponował, że nam przygotuje trening.. denerwuje mnie tylko to, że jak się już do "nas" zwracał, to rozmawiał z Magdą.. rozumiem doskonale, że Magda jest śliczną dziewczyną i gdzie mi tam do niej, ale mimo wszystko nie musiał być aż taki. Pfff.
Z wiadomości równie ciekawych i fascynujących (śpicie już? jeśli nie, to teraz uśniecie
), to zrezygnowałam z usług windy
i chodzę sobie na to moje 6te piętro po schodach. I zaskoczyłam samą siebie, że nawet jakoś daję radę wejść.. kiedyś na drugim piętrze zaczynało być ciężko, a pod drzwi mieszkania to już dochodziłam bez płuc. A teraz namęczę się trochę, ale w domu pół minuty sapania i po krzyku
.
Jedzeniowo było prawie wedle planów, tylko zamiast dżemu do serka wiejskiego dodałam sobie kalorii w postaci malin na tekturkach z dżemem - pychota 
A teraz idę popijać ostatnie tego dnia herbatki przy filmie na HBO.
Aaach, jak ja się wspaniale czuję, że robię tyle dla siebie!
(trochę nie bardzo poodpisywałam na to, co Wy napisaliście, ale nadrobię jutro, bo fiiiiilm się zacznie już zaraz oj!)
Dobranoc 
C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
No, Cauchy, energia z ciebie bije, aż miło..
ale widzę, że lubisz dżemik, co?? ja za bardzo , więc nie kupuję, bo znając siebie wtryniłabym cały słoik jednego dnia,a to już niedobrze.. eh.. nie pamiętam, kiedy go jadłam, w sklepie konsekwentnie omijam półki z nim jak z czekoladą...
dlatego do serka wiejskiego wkrajam pomidorka w kostkę
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki