Strona 104 z 125 PierwszyPierwszy ... 4 54 94 102 103 104 105 106 114 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1,031 do 1,040 z 1249

Wątek: Tym razem się uda(je!).

  1. #1031
    bianca6 Guest

    Domyślnie

    Czyżby Vanity Fair? Mi się ten film średnio podobał, zła byłam, że wydałam pieniądze (wypożyczyłam kasetę). Chyba wiał nudą. A jak wrażenia, Cauchy?
    Fajnie tak ćwiczyć z koleżanką? Ja nie lubię. Na tym polu jestem indywidualistką.
    A to, że wszyscy zwracają uwagę na koleżanki... ech, przyzwyczaiłam się. Może kiedyś się to zmieni...
    A co do schodów, to niedlugo zobaczysz, jakim migiem pokonujesz te 6 pięter. Widziałam po sobie. W pracy wchodziłam na drugie piętro. Na poczatku musiałam chwilę odpocząć zanim weszłam do biura, żeby nie zasapać się na śmierć na oczach innych, a potem: zero zmęczenia! Cud

  2. #1032
    Triskell jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cauchy, bardzo mądra decyzja z tymi schodami. Jak Ci się źle będzie po nich chodzić, to pomyśl o mnie - bardzo bym chciała pochodzić sobie po schodach, ale tu w Olympii nie ma wysokich budynków. Już się kiedyś zastanawiałam u siebie na wątku, jak zareagowałaby ochrona domu towarowego, gdybym zaczęła wbiegać pod prąd po ruchomych schodach jadących w dół.

    Rowerek widzę, że już jedną nogą, czy też raczej jednym kółkiem, jest u Ciebie. Miłego dalszego sprzątania.

    Uściski

  3. #1033
    kasiakasz jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    06-10-2005
    Mieszka w
    śląsk
    Posty
    444

    Domyślnie

    I ja popieram wchodzenie po schodach, świetnie ćwiczenie
    systematyczne wchodzenie daje efekt
    ja za to bo nie mam schodów wchodze i schodze ze stepu

  4. #1034
    Cauchy jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    10-12-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    223

    Domyślnie

    Witam wtorkowo.

    Dziś trochę smutniej.. wątek uczuciowy zakończony, nie z mojej decyzji.. ale w sumie to i dobrze, bo przez ostatnie dni była taka niepewność, a teraz przynajmniej wiem na czym stoję. Jak wczoraj usnęłam na filmie, tak potem się dowiedziałam i nie mogłam zasnąć do pierwszej.. Ale obiecałam sobie, że się przez to nie poddam, że musi mnie to wzmocnić i tyle.. Szkoda, że się zaangażowałam, no ale podchodzę teraz do tego zgodnie z moją nową ideologią - przez dłuższy czas byłam dzięki niemu szczęśliwa, wyjazd był świetny, więc cóż - w imię tego szczęścia warto teraz troszkę zapłacić, no trudno.
    I takie podejście chyba jest całkiem dobre, bo nie jest mi aż tak źle jak przy ostatnim takim.. wydarzeniu.

    Za to widać jak odreagowuję.. wstałam dziś o 7.30 i zabrałam się za sprzątanie pokoju - dogłębne.. zamieniłam łóżka miejscami, odkurzałam po dziesięć razy pod każdym, wyciągałam półki, przesuwałam, zamieniałam, podnosiłam, cuda.. druga szafa czeka już tylko na odkurzenie jej w środku i wrzucenie wieszaków. ABS też był. Jedzeniowo: galaretka, brzoskwinia i jabłka - razem 230kcal. A zaraz wracam do sprzątania - przynajmniej nie myślę o niczym innym. A wieczorem siłownia i mam nadzieję, że będę padać ze zmęczenia i szybko zasnę.

    Wybaczcie, ale nie mam sił pisać więcej. Ale dietować nie przestanę, co to to nie. Trzymajcie się dzielnie i życzę wszystkim miłego dnia.

    C.
    A do mnie TĘDY - walczę od nowa.

  5. #1035
    Triskell jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    No cóż, Cauchy, jak mawiają "Tego kwiatu na pół swiatu". A teraz, gdy już taka zgrabna laseczka z Ciebie, to Ty możesz w nich przebierać i na pewno znajdziesz kogoś wartościowego . Podoba mi się Twoje podejście do tego wydarzenia i też jestem pewna, że wyjdziesz z tego silniejsza, mądrzejsza, bardziej doświadczona życiowo.

    Uściski

  6. #1036
    Cauchy jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    10-12-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    223

    Domyślnie

    Faktem jest, że to podejście działa, chociaż czasem trudniej je zachować jak przychodzą smutne myśli, ale co zrobić, takie jest życie i tyle.

    Wczoraj sprzątałam przez cały dzień - od 7.30 do 17tej.. Jedzeniowo tak średnio, bo poza tym co pisałam był jeszcze tylko jeden duży posiłek dobijający do 1000kcal między 17tą i 18tą. A o 19tej siłownia. Wróciłam do domu i nawet nie czułam tego zmęczenia, a to przecież niemożliwe, żebym zmęczona nie była po takim dniu.. Znów miałam problemy z zaśnięciem, nawet puszczenie filmu nie pomogło, dzielnie obejrzałam do końca i nawet nie przymrużyłam oczu. Wreszcie usnęłam po pierwszej. Ble.
    Niemal cały pokój posprzątany - szafy i łóżka, fotel i półka - które to dwie rzeczy będą zmieniały miejsce na rzecz rowerka - innymi słowy pokój na rowerek jest już przygotowany. Mama natomiast sama z siebie idzie już dzisiaj obejrzeć jakie rowerki są gdzieś-tam, więc naprawdę zaczyna to wyglądać bardzo realnie. A ja, jeśli będzie mi się chciało, pewnie coś tam jeszcze dzisiaj posprzątam, chociaż w sumie niewiele zostało. Heh. Windę nadal ignoruję i całkiem mi się to podoba.

    Miałam się nie ważyć do kolejnego poniedziałku, ale oczywiście nie wytrzymałam - dzisiaj jest 72kg. Fajnie.
    Powinnam iść na spacer, ale za zimno jest i nie mam najmniejszej ochoty.. może poskaczę na skakance w ramach rozgrzewki przed ABSem. Od wczoraj bolą mnie "boczki" - mięśnie skośne brzucha. Zaczęły mnie boleć chyba przez to, że od dwóch dni robię serie brzuszków dwa razy - w domu i na siłowni. Mam nadzieję, że szybko to rozćwiczę, bo nieprzyjemne to bardzo.

    Muszę sobie ustalić jadłospis na dziś już teraz, bo jakoś komletnie brak pomysłów i pewnie zjadłabym wszystko jak leci bez ustalonego planu. Do rozplanowania 1000kcal, do zjedzenia hmmm: puszka groszku (150kcal), warzywa z mrożonki (150kcal), sałatka z pomidorów i ogórków (80kcal), tekturki grahamkowe (40kcal kromka), może jajka (90kcal), galaretka (100kcal), serek wiejski (120kcal). Hmm. Może pójdę kupić jabłka..
    W takim razie tak:
    10.00 - śniadanie: sałatka (80kcal), tekturki grahamkowe x3 (120kcal) - 200kcal
    12.00 - drugie śniadanie: puszka groszku (150kcal), tekturka grahamkowa (40kcal) - 190kcal
    14.00 - obiad: warzywa z mrożonki (150kcal), jajko sadzone (90kcal) - 240kcal
    16.00 - podwieczorek: galaretka (100kcal), jakieś owoce za 100kcal - 200kcal
    po siłce - kolacja: serek wiejski (120kcal), tekturka (40kcal) - 160kcal
    razem: 990kcal
    Może być.

    Pranie się robi (przy tym sprzątaniu wyrzuciłam mnóstwo starych rzeczy i odkryłam, jak wiele mam ładnych ubrań w szafie - pozostaje tylko schudnąć, żeby w nie powłazić..), a ja tymczasem zajmę się jakimś filmem, skakanką, ABSem i kąpielą. W sam raz zleci czas do 10tej.

    A po tym wszystkim mam obietnicę, nie wiem czy o tym pisałam - żadnych facetów do końca roku, a przynajmniej - do końca odchudzania. Nie będę sobie zaprzątać głowy takimi rzeczami, bo to prowokuje zbyt wiele myśli i dekoncentruje, a ja już i tak mam mnóstwo do zrobienia, na co mi takie zawirowania, ot co.

    Życzę miłego dnia Wszystkim,
    C.
    A do mnie TĘDY - walczę od nowa.

  7. #1037
    kasiakasz jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    06-10-2005
    Mieszka w
    śląsk
    Posty
    444

    Domyślnie

    Dobre podejście
    a jak To będzie miało być to - to pojawi sie niespodziewanie
    i lepiej po zakończeniu odchudzania bo te wszystkie kolacyjnki potem
    to na wadze sie odbijają

    pozdrawiam

  8. #1038
    Triskell jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ja bym przy filmie tym bardziej nie potrafiła zasnąć, podobnie zresztą jak przy muzyce. Za bardzo mnie one absorbują, zaczynam oglądać/słuchać i to mnie raczej rozbudza, niż usypia.

    O rany, ale już blisko szóstki jesteś! Jeszcze teraz jak ten rowerek będziesz miała w domu, to tym bardziej szybko pójdzie. Pamiętam Cię z samego początku Twojego wątku, tą ponad stu kilową, ale już przez swój zapał i mega-motywację tak dobrze rokującą.

    A wrzuciłabyś może wreszcie jakieś aktualne zdjęcia???

    Zgadzam się z Kasią, ten właściwy facet znajdzie Cię wtedy, gdy czas i miejsce będą najlepsze, nie ma co tego planować, bo takie rzeczy z kalkulacją i planowaniem niewiele mają wspólnego (choć mam jedną koleżankę, która od czasu do czasu "postanawiała sobie", że chce się zakochać... i zakochiwała się! ).

    Uściski i trzymaj się.

  9. #1039
    agulkaa82 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    06-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Tak tak faceci samych problemów nam przysparzają Od kiedy zaczęłam się spotykać z moim Guciem przestałam zwracać uwagę na to co jem i to mnie zgubiło.....zapominałam się coraz częściej...Dlatego Cauchy trzmaj się, bo Triskell powiedziała świętą rzecz: Takiego kwiatu pół światu!!!

    A ja za twoją radą właśnie wciskam w siebie 2 herbatki( bo 4 na pewno nie wypiję ) i dzis pokutuje te wrocone 3 kg!!! Tak tak napchalam się za 3 kg!! masakra....ale szkoda byłoby zaprzepaścić tyle straconych kilogramów Muszę Cie Izuś gonić!!!

    pozdrówka i buziaki!!!

  10. #1040
    magpru jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-10-2005
    Mieszka w
    Olsztyn
    Posty
    0

    Domyślnie

    No cóz, Cauchy, zanim przyjdzie prawdziwa miłość, muszą być po drodze takie nędzne resztki męskie, by potem ten ostatni na ich tle był... boski
    i nie są to filozoficzne frazesy, ale przemyślenia z życia (mojego )wzięte
    trzymaj się dzielnie i życzę już tego naj...przed nim się nie broń

Strona 104 z 125 PierwszyPierwszy ... 4 54 94 102 103 104 105 106 114 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •