Hej Izuś,
nie mogę znaleźć słów uznania, żeby odzwierciedliły Twoje osiągnięcia 5 cm w tydzień!! Dla mnie to jest takie nierealne ale co tam muszę gonić moją pierwszą zapaznaną duszyczkę na forum
Buziole Kochana
Hej Izuś,
nie mogę znaleźć słów uznania, żeby odzwierciedliły Twoje osiągnięcia 5 cm w tydzień!! Dla mnie to jest takie nierealne ale co tam muszę gonić moją pierwszą zapaznaną duszyczkę na forum
Buziole Kochana
cześć i Izusku!
Gratulacje! Jestem pełna podziwu!
Aha... rozsyłam to po wątkach... przeczytaj prosze ostatnią notkę u mnie
Buziak :*
Hej Cauchy, pozdrawiam wtorkowo i życzę miłego dnia.
Gratuluję spadku i wagi i centymetrów.
..
No to pora się wtorkowo rozpisać, dla przyjemności Olgi i własnego spokoju.. a znów mam o czym, jakoś ostatnio mam czas.. głębokiej refleksji. Wiadomo, człowiek mnóstwo różnych dziwnych rzeczy robi jak się powinien uczyć
Po pierwsze - Olguś, nie łam się. Miałam to samo, egzaminy się zbliżają, ja się nie uczę, panika ogarnia, nic mi nie idzie, dieta wkurza nie przejmuj się. Rób swoje, ucz się, po paru dniach minie :* A sny to na szczęście tylko sny. Ja ostatnio niemal co noc sobię śnię jakieś niesamowite historie, a wiesz co niedawno wyśniłam? Że zabiłam jakąś dziewczynę.. i raczej nie sądzę, że się spełni.. Może te Twoje sny o Misiaku świadczą tylko o Twoich obawach, do których, mam nadzieję, brak podstaw..? Trzymaj się cieplutko kochana.
Dziękuję Wam Wszystkim za odwiedziny i rady w sprawie Tygrysa..
Najpierw o dzisiejszym dniu - wstałam o 7mej (wskoczyłam na wagę i pokazała mi 93.5 kg, więc uśmiechałam się od rana), oglądałam sobie na kompie odcinki Star Treka (mmmm, uwielbiam ) i przy okazji robiłam coś, do czego się od dawna zabrać nie mogłam - skróciłam spodnie. A na dodatek przeszyłam je sobie na nogawkach śliczną, niebieską nitką, i przynajmniej oryginalnie wyglądają (w ogóle, ostatnio przeszukując i sprzątając szafę doszłam do wniosku, że dominują w niej właściwie tylko trzy kolory - czarny, niebieski i czerwony.. plus trochę białego w postaci bielizny ). Potem na 13. na uczelnię.. no i dowiedziałam się, że nie zaliczyłam kolosa niezbyt mnie ta wieść ucieszyła, bo to znaczy, że nie mam zaliczonych ćwiczeń i nie będę dopuszczona do sobotniego, pierwszego terminu z algebry. Pozostaje mi sesja poprawkowa, no trudno.. przynajmniej nie muszę się stresować i już teraz zakuwać do tej algebry, szczerze mówiąc, to mi się nie chciało za bardzo.. więc skupię się teraz na tym, żeby zdać poniedziałkowy ustny z topologii - przynajmniej jeden przedmiot w tej sesji będzie już z głowy.
Wróciłam do domu, spędziłam godzinkę z ABSem.
W międzyczasie jeszcze coś tam jadłam, była kąpiel i balsamowanie. Na liczniku mam.. eh, nieco ponad 750kcal. Przyznaję się, ponownie.. ciężko mi dojść do 1100, właściwie to udaje mi się w porywach osiągnąć 1080.. no ale nie schodzę poniżej tysiąca.
I mam trochę wyrzuty sumienia, bo wczoraj nabrałam wielkiej ochoty na mleko z płatkami.. poszłam do sklepu i kupiłam płatki Nesquika, czekoladowe.. no pyszne są, wszystko oczywiście zjadłam w ramach limitu (z mlekiem 0.5%, odtłuszczonego nie pijcie, bo to tylko strata kalorii - zawarte w mleku te zdrowe i potrzebne związki rozpuszczalne są tylko w tłuszczu), niby to zdrowe, bo ma wapń, żelazo.. ale jakoś ciągle mnie sumienie dręczy o to . Ble
A teraz.. powróćmy do kwestii mężczyzn..
(tutaj była długa opowieść, ale zdecydowałam się, że jednak nie chcę, żeby tu była.. więc zmieniam posta i prywatną smutną historię wycinam, może kiedyś..)
Koniec końców.. nie wierzę, że zdarzy mi się jeszcze raz spotkać kogoś, kogo pokocham tak bardzo jak kiedyś pokochałam.. jeśli każdemu pisana jest dokładnie jedna, druga połówka jabłka, no to ja moją już miałam i straciłam.. Nie wymagam już wiele. Może to smutno i przygnębiająco brzmi.. ale żyję z takimi myślami od paru lat i zdążyłam się do nich przyzwyczaić.
A jak tak czasem patrzę na to moje życie i wszystko, co wydarzyło się w przeszłości, to czuję się jak bohaterka jakiegoś taniego wyciskacza łez. Jak to powiedziała moja przyjaciółka, Ruda, "Iza, życie to jest kiepski film.". Zgadzam się!
Koniec kazania na dziś.. wygadałam się i trochę mi lżej.
Zrobiło się po 18tej, idę dojeść 250kalorii, żeby chociaż tysiąc był.
Ściskam,
C.
A do mnie TĘDY - walczę od nowa.
Dziękuje za trzymanie kciuków!
O ja 5 cm to naprawde sporo... gratuluje już niedługo zobaczysz ta upragnioną 8 na wadze
pozdrawiam
Izuniu,
szkoda tego koła ale następnym razem będzie lepiej.Jeżeli masz jakiś problem to moja mama chętnie pomoże ( choć mówi, że studia matematyczne praktycznie mają się prawie wcale do tego materiału, który jest w szkołach, tzn.jeżeli będziesz chciała być nauczycielką to ten materiał, którego się teraz uczysz nie wykorzystasz w nauczaniu - nie wiem czy napisałam zrozumiale - mam nadzieję, że tak )
Co do chłopaków : też przeżyłam kiedyś miłość, która dyskwalifikowała następców, ale jeżeli nie ma możliwości żebyście do siebie wrócili,to uwierz mi pokochasz kogoś mocno tylko, że inaczej. Ale to też może być piękna miłość, czego Ci życzę z całego serca. Radzę trzymać się prostej zasady : bez pośpiechu i nic na siłę. Będzie dobrze Kochana. Jesteś bardzo miłą, śliczną osobą. Po zgubieniu kilogramów nabierzesz pewności i nie będziesz się krępować drugiej osoby, co jest bardzo ważne w związku.
Gratuluję wagi w dół
Proszę Cię tylko nie schodź poniżej 1000 kcal bo może się to nieprzyjemnie zakończyć
Olga trzymaj się Kochana bo troszkę smutkiem od Ciebie wieje.Zawsze miałaś tyle optymizmu i radości.Odnajdź go !! Trzymam kciuki za egzaminy !! Będzie dobrze
Buziaki dla Was
Izuni Kochana!
No właśnie... Moim zdaniem silna z Ciebie kobieta i poradzisz sobie w tym co teraz masz na głowie! Wspomniałaś o miłości- przeciez jeśli nie dasz szansy następnemu nie przekonasz się czy ten poprzedni był Tym Jedynym czy tylko miarą do której przykładasz kolejnych facetów. Ciężko jest patrzec na ludzi "świeżym okiem" kiedy ma się już za sobą pewna historię... Też to zauważyłam... Może warto się od tego jakoś uwolnić? Ja się staram...
Co do reszty- jestem z Ciebie bardzo dumna! Za całokształt twojej twórczości!
Dziękuję Izulku :*
Zamieszczone przez Cauchy
Ale kto powiedział, że jest??? Nie wiem, jakoś zupełnie mnie takie stwierdzenie nie przekonuje, moim zdaniem prawdziwie, głęboko i na zabój można kochać więcej, niż raz w życiu i to, że już kiedyś Ci się to zdarzyło absolutnie nie zamyka żadnych drzwi na przyszłość
Szkoda z tym egzaminem, ale nie tym razem to w sesji poprawkowej
A te najnowsze wskazania Twojej wagi piękne, coraz piękniejsze
Usciski
Eh, eh niepotrzebnie tamto wszystko pisałam, teraz się wstydzę
Aniu - co do matematyki.. wiem, wiem że to wszystko to zupełnie inny punkt widzenia niż ten szkolny. Powiedzieli nam na samym początku, żebyśmy zapomnieli o tym jak nas uczono w szkole ja nie zamierzam być nauczycielką.. no ale jeszcze się okaże co z tego wyjdzie. Po piątym semestrze wybieramy sobie specjalizację - do wyboru są: nauczycielska, teoretyczna, matematyka finansowa, zastosowania matematyki, matematyka obliczeniowa (komputerowa). Podobałaby mi się finansowa, ale biorą na niej wg średniej z egzaminów.. moja jest kiepska, więc mogę nawet przestać marzyć teoretyczna to dalsze, intensywnie naukowe podejście do matematyki, przygotowanie do kariery naukowej.. nieeeeeee.. koniec końców, prawdopodobnie pójdę albo na komputerową albo na stosowaną. O ile dojdę do 5tego semestru
Bardzo grzecznie informuję, że jestem bardzo grzeczną dziewczynką i nie pozwalam sobie już na jedzenie poniżej 1000 dziennie.
Pring, Karmenko, buziaczki dla Was No i dla Ciebie Aniu też, nie myśl sobie
A co do facetów.. no na razie, to mi chyba potrzeba głównie odpoczynku od tej sprawy Ale co tu zrobić, jak komórka leży obok i nagle bzzzz, bzzzzz, sms od Wojtka! Uch no.. ale staram się to lekko traktować i na razie mi nawet dobrze idzie. No, damy radę. W końcu to tylko faceci.
Wstałam o siódmej, odwiedziłam łazienkę, a potem oczywiście wagę.. pierwsze wejście pokazało 93kg, po chwilowym skakaniu na wadze - 95kg. Ale w sumie to i dobrze, że nie więcej, bo tydzień temu to przy skakaniu potrafiła nawet pokazać 98
Suwaczka nie zmieniam, bo tak!
To teraz idę sobie zrobić jakieś dobre śniadanko.. hmmm.. może jogurt z self-made musli? Trzy herbaty od rana już wchłonęłam, chce mi się siku i chce mi się jeść A przy śniadanku pooglądam kolejny odcinek Star Treka, a potem może się wezmę za ABS, a potem kąpiel i balsamowanie, a potem do nauki. No, to plany są.
Trzymajcie się dziewuszki i życzę wszystkim miłego dnia!
Buziaki,
C.
A do mnie TĘDY - walczę od nowa.
Ops..
No i zrobiłam sobie śniadanie i co? I wyszło w nim tylko 203kcal.
2 małe kromki żytniego - 120kcal
Almette ziołowy15g - 38kcal
rzodkiewki 50g - 6kcal
szklanka soku pomidorowego - 39kcal
Pasowałoby coś jeszcze dojeść.. może wypiję więcej tego soku?
I tak mi się marzy.. żeby za dwa poniedziałki, czyli 13. lutego.. zobaczyć już ósemkę z przodu.. zostały mi do tego jakieś 4kg.. eh, eh słodkie marzenia i chyba zmienię niedługo mój suwaczek na taki, który będzie pokazywał wagę, a nie tylko jej zmiany.. bo już nie muszę się aż tak wstydzić
Buziaki.
C.
A do mnie TĘDY - walczę od nowa.
Zakładki