-
...
Cześć Kochane...dawno mnie nie było, ale net mi coś szwankował...
po dietce pseudo kopenhaskiej ( ogromnie się cieszę, że Was zmotywowałam i do niej zachęciłam, ponieważ uważam, że naprawdę warto :P ) przeszłam na niby diete 1000kcal. piszę niby, bo nie wyrabiam 1000kcal, i to nie to, że się głodzę!! ja po prostu nie mam ochoty na jedzenie, a to co jem jest akurat mało kaloryczne... nie wspomnę już o słodyczach!!!! wcale mnie do nich nie ciągnie!!!! aż mi głupio!!!! ale co tam...i tak nie moge sie doczekać poniedziałku, bo wtedy prawdopodobnie znowu zacznę kopenhaską... potem znowu niby 1000kcal, a potem sie zobaczy :P
pozdrawiam gorąco :P
-
Hej!
Ja już sama z sobą nie wytrzymuje, tak mnie ciągnie do tych słodyczy... No... dzisiaj już sobie stawiam duże NIE na słodycze i nic słodyczy, nic, ale czy ja długo wytrzymam???
Niewiem.. spróbuje
ale... trzymajcie się!!!
PAPA!
-
...
elo dziewczynki :P nikt tu chyba dawno nie zaglądał no cóż...trzeba to zmienić... ja jak zwykle wpadłam tutaj, żeby się pochwalić moimi osiągnięciami :P i zachęcić Was do dalszej walki ważyłam się dzisiaj...i po 1,5 tyg. dietki 1000kcal...spadły mi kolejne 3 kg.!! ale ale walcze dalej...bo 88 kg wcale mnie nie satysfakcjonuje :P jeszcze tylko 23 i osiągnę wymarzone 65 kg!! i coraz bardziej wierze, że mi się uda :P a od poniedziałku znowu wchodze na kopenhaską...a co u Was, kochane ??? chwalcie się coś...
pozdrawiam:P
-
...
ehhh, dziewczęta...znowu nikt tutaj nie zaglądał no nic trudno, ale jestem ciekawa czy np. wytrwale przy dietce egzystujecie :P pozdrawiam
-
Hej dziewczyny!! Ale zastój!! Czemu nic nie piszecie?? Ja dalej na dietce 1000kcal jestem, troszkę sobie pofolgowałam, ale wracam skruszona Boję się trocę tej pseudo kopenhaskiej, zwłaszcza, że niemal w 90% kopenhaska powoduje efekt jojo, a ja właśnie "dzięki " jojo muszę zrzucić te 15-20 kilosków...echch...sama nie wiem, czy ma ją zastosować...chociaż 8 kilo w 2 tygodnie kusi mnie niesamowicie...Anodanie przytyłaś na 1000kcal?? Pozdrawiam!!
-
...
ooo!! wreszcie ktoś się odezwał no powiem Ci, że nie przytyłam, a wręcz schudłam w 2 tygodnie 4 kilogramki czyli razem jestem już -12 kg. od początku diety, a od wczoraj, tak dla urozmaicenia znowu weszłam na pseudo-kopenhaską :P nie wiem jak to bedzie z tym jojo, ale wiem tyle, że nie pozwole sobie przytyc!!!! o ile jeszcze schudne!! chlebek juz chyba na stałe z diety wykluczyłam, kolacja koniecznie przed 18...no i od ponad miesiąca nie ruszyłam słodyczy!!!! a poza tym...wszelkie soki kaloryczne wodą mineralną zastąpiłam...i mam zamiar tego się trzymać jak juz osiągnę nawet wymarzoną wagę po prostu...nie ma opcji żebym się dała jojo :P razem stawimy mu czoła!!!! poza tym, to nigdy nie lubiłam tej zabawki pozdrawiam
-
elo napewno ci sie uda, juz tyle osob stracilo swoje zbedne kilogramy niektore po 5 kilo niektore po 45 czemu tobie ma sie nie udac a cwiczenia wcale nie musza byc nudne wlacz glosno muzyke i cwicz, albo zapros przyjaciolke tez razniej a cwiczenia zmieniaj nie znudza ci sie tak szybko
-
...
witam...przyjaciółki nie zaprosze, bo ona ma straszny ubaw z tego mojego odchudzania!!!! myślę, że nie wierzy po prostu, że mi się uda...jak większość osób z mojego otoczenia - co stanowi tylko dla mnie kolejną motywację...a ćwiczenia zmieniam jak tylko mogę...i nie mogę się już ciepełka doczekać, kiedy wreszcie wyciągnę na światło dzienne mój rowerek i będę trzaskać kilometry a tu co???? wrecz odwrotna pogoda...na złość mi ciągle śnieg sypie ale co mi tam...poczekam...
pozdrawiam serdecznie
-
...
Witam tych, którzy czytają tego posta...o ile taki ktoś jeszcze jest chciałam się z Wami podzielić swoimi odczuciami...otóż...odchudzanie chyba staje się moją obsesją ostatnio...ciągle o tym myślę, a na początku było tak pięknie!!!! wcale nie myślałam o tych wszystkich wyrzeczeniach, a teraz... jest wręcz odwrotnie...ciągle myślę o tym co jem, ile jem...to nie jest normalne...i zaczęłam się zastanawiać nad sensem tego całego odchudzania...czyli...jakby nie patrzeć dopadły mnie wątpliwości...chwile słabości...no niby rezultaty tego odchudzania są...widoczne...nawet moja niedoszła teściowa stwierdziła dzisiaj, że "wyschłam" hahaha.... waże teraz 86 kg. a zanim się zaczęłam odchudzać było jakieś 99 :P więc jakieś 13 kg...to jest coś...a do upragnionego 65... zostało już tylko 21 czyli, że prawie w połowie jestem...szkoda tylko, że zaczynam się w tym zatracać...no bo jestem na tej diecie pseudo-kopenhaskiej...i wydaje mi się paradoxalnie, że za dużo jem!!!! ale co tam...dziewczęta, może Wy macie jakieś lepsze odczucia?? podzielcie się... pozdrawiam
-
AnodaKochanie zmartwiłaś mnie tym postem...wiesz, ja nie chciałam nic pisać, bo wspomnienia nie są przyjemne...ale wiem, jak to jest, kiedy myśl o jedzeniu staje się obsesją...Ja do 60 kg doprowadziłam siebie jedząc dziennie jabłko, albo nawet wogóle, pijąc samą herbatę...no i jedząc dziennie około 15 tabletek przeczyszczających...w końcu doszłam do mojej upragnionej wagi, ale co z tego, skoro do tej pory (4 lata) leczę się z bulimii?? Efektem mojej super dietki jest, jak sama widzisz przeszło przeszło 20 kilo...Walczę z kilogramami do teraz, ale staram się robić to mądrze...Może dlatego nie przekonują mnie do końca te 2tygodniowe diety...W każdym bądź razie proszę Cię, zastanów się, czy warto stosować znowu tą dietę?? Może lepiej zostań na 1000kcal?? Wiesz, życzę Ci szczerze zrzucenia kilogramów, ale uwierz mi, że jezeli jedząc tak jiewiele nadal czujesz, że się opychasz, to w końcu możesz doprowadzić się do stanu, w którym byłam ja...Anodko, lepiej zdrowo i dłuzej, niż szybko i z jojo za pół roku...Pozdrawiam!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki