-
LadyDevil ale ja wlasnie tego samego sie boje, ze powoli zaczynam popadac w jakas obsesje nie wiem, co dalej, moze uda mi sie jutro rano zwazyc i zobacze ile tego jest i co dalej... tak czy inaczej zycze ci powodzenia i trzymam kciuki za dalsze postepy, bo swietnie ci idzie
-
Anczyskovelzimna szczupłego ciała w swoim lustrze to ja jeszcze nigdy nie widziałam, ale liczę, że kiedyś je zobaczę Przerażające jest jak dziewczyna przy wzroście np. 170cm pisze, że chce schudnąć do 45 kilo. A ja doszłam do wniosku, że odchudzanie, dla wielu z nas, staje się swego rodzaju hobby - gubienie kilogramów wciąga, człowiek czuje się dumny z każdego kilograma. I nie raz potem się przesuwa granica coraz niżej, czasami za nisko...Zawsze mojej mamie powtarzam, że ja w anoreksję nie wpadnę, bo za bardzo lubię jeść. Ale wiem, że muszę uważać, bo jestem ambitna, co prawda leniwa, ale potrafię się zmobilizować, a poza ty, chyba stratą kilogramów próbuję się polepszyć swoją samoocenę, bo chcę być dumna, że mi się udało. I to jest niebezpieczne. Ale widzę, że jesteście ze mną i jakbym przeginała, to weźmiecie młoteczek i mnie w głowę nim pukniecie
-
Mnie anoreksja także nie grozi. O wadze 60kg nawet nie marzę, tak tylko ją sobie napisałam bo ładnie brzmi. Chciałabym tylko żeby ten mój brzuch był mniej otłuszczony, całe sadło mam na brzuchu Ale jakoś szczególnie mi nie zależy : ] (chyba nie powinnam tego tu pisać).
No i buzia, pyzata... mogłaby być mniej pyzata ... :'(
Moja mama nie obawia się mojej anoreksji, raczej zawsze mnie denerwowała tekstem "ale ty masz tłuszczu na tym brzuchu, mogłabyś się odchudzić". Dlatego teraz mam alergię na słowo "odchudzanie" i "dieta". Wobec czego ja się nie odchudzam, nie jestem na diecie. Ja JEM RACJONALNIE... tak 1200kalorycznie (Ciekawe jak długo... )
-
Przyłączam się do tych z Was, które chcą zrzucić 8 kg. To też mój cel!!! Oby się spełnił
-
[b]ona37wawa[/b Witam]Ja chcę (chyba ) schudnąć 9:] A ile schudnę, to wyjdzie w praniu
-
Jutro (chyba ) znów ważenie, hmmm...ciekawe co ujrzą moje oczy...Zawsze, gdy mam wejść na wagę odczuwam strach i jednocześnie podekscytowanie. Bo a nóż schudłam , ale zawsze mogłam przytyć Ta niepewność kiedyś mnie dobije...
-
Już po ważeniu - 0.7 kg mniej Nie jest źle
-
widze, ze ty caly czas do przodu!!!tak trzymaj!!!
ja to jestem taki dzis, ze sie musze codziennie wazyc... ktos musialby schowac przede mna wage, zebym tego nei robila..
-
A ja się cieszę, że wagi nie mam, bo też bym pewnie się co chwile ważyła
-
Wstydzę się, ale no trudno, przyznaję - zgrzeszyłam dziś dość znacznie Zaczęło się od tego, że po obiadku (tak 1,5 po) zajrzałąm do lodówki, patrzę, a tam krem czekoladowy. Straszne jest to, że właściwie ostatnio codziennie taki krem jest w lodówce, bo mój brat taki zjada w 2 dni i ciągle go kupuje. I napoczątku miałam tylko palec maznać w tym, potem wzięłam łyżeczkę, bo palcem niewygodnie, bo twardy był,a łyżeczkę wyciągnęłam z kawy i była gorąca i to tak fajnie się rozgrzało...z moich obliczeń z 50 g kremu pożarłam W ramach kary nie zjadłam podwieczorku, a na kolację miałam zjeść 2 wasy i jogurt, ale zjadłam tylko wasę, bo sklep, gdzie miałam jogurt kupić był nieczynny. A teraz wróciłam do domu,wchodzę do kuchni, patrzę, a tam ciasto - takie pyszne, z jabłkiem, budyniem i trochę czekolady na wierzchu. Odkroiłam mały pasek, potem drugi, a przed chwilą trzeci Ehhh, to chyba wszystko przez tą pogodę...taka dobijająca Ale najdziwniejsze było to, że jak jadłam ten krem czekoladowy, to czułam, że jest mi za słodko, aż mdło,a i tak go jadłam...Wstyd mi i to bardzo...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki