-
64.4
Wczoraj było ok. 1350, ale przez wcześniejsze dni było 1100, więc chyba nie jest źle.
Czasem chyba nawet lepiej zjeść troszkę więcej, żeby organizm do końca nie przyzwyczaił się do 1000-1100.
No nic, lecę na egzamin, miłego dnia
-
Powodzenia na egzaminie Aggatqo. Trzymam kciuki z całej siły i życzę milutkiego dnia:*
-
Poszło dobrze
I dietka chyba też dobrze.
Wczoraj 1150 kcal, dziś maksymalnie 1100.
Wczoraj jadłam czereśnie i czerwone porzeczki. Tak wakacyjnie się zrobiło.
A dziś deszczyk pada, deszczyk który bardzo lubię. Czy mówiłam już, że dla mnie mogłaby być taka pogoda przez cały rok?
-
Gratuluję udanego dnia i życzę następnych podobnych. Trzymam kciuki wtorkowo:*
-
Wczoraj 1150. Dziś... Dużo. Za dużo. Ale widocznie organizm potrzebował jedzenia, cóż na to poradzę? Zjadłam, ile zjadłam
Jutro już wracam do dietki na dobre, wiem, że tego chcę.
Pozdrawiam.
-
A już było tak ładnie...
Zaczęło się chyba od tego, że kupiłam paczkę musli z owocami, w sklepie ze zdrową żywnością. Kocham je i jak zaczynam jeść, to nie umiem skończyć...
Wczotaj było ok. 1700, dziś już jest ponad 1200...
CO MAM ZROBIĆ???
Nie chcę jeść, nie chcę.....
-
Obżarstwa dzień 3.
Nie umiem nawet powiedzieć, co czuję.
Jestem zawiedziona samą sobą.
Nie wiem, czym to wszystko jest spowodowane, nie umiem sobie odpowiedzieć na to pytanie...
Mnóstwo egzaminów, jeszcze trzy przede mną... Już chyba nie mam siły...
Dlaczego..?
-
hej. widzę, ze potrzebujesz kopa przypomnij sobie jak jeszcze przed kilkoma dniami swietnie Ci szło. chcesz to zaprzepaścić?! chyba nie chcesz zaczynać od początku. weź się w garsc, a musli zastąp otrębami lub kupuj takie bez owoców. zawsze to trochę mniej kalorii. najlepiej jest sobie wydzielać dzienne porcje, w miseczkach, jeżeli lubisz podjadać. przynajmniej jakoś to skontrolujesz.
poza tym ...każdy ma chwile załamania, więc nie katuj się aż tak bardzo wyrzutami sumienia. po prostu postaraj się od jutra narzucić sobie ostrzejszą dyscyplinę. pozdrawiam i trzymam kciuki
-
Jestem.
Od wczoraj, to jest od 01.07, wróciłam do dietki po czterech dniach kryzysu.
Jadłam to, na co miałam ochotę, choć czasem jadłam nawet wtedy, gdy nie byłam głodna... Trochę mnie to martwiło, ale mam nadzieję, że to tylko chwilowe.
Trzykolory - dziękuję Ci za wsparcie. Bardzo
Przede mną jeszcze jeden egzamin, chyba już nie zostało mi za wiele siły... Ale za ok. 44 godziny upragnione wakacje...
No nic, pouczę się.
Wczoraj ok. 1100, dziś będzie 1200. A od środy rowerek wkracza do akcji - wreszcie będę miała okazję na nim pojeździć. I może na rolkach
-
no i super. to się nazywa rozsądne podejście fajnie, ze się nie dałaś. 4 dni kryzysu to nie koniec świata. ja też ostatnio miałam trzy. ale wróciłam do siebie i czuję się wygrana. powodzenia.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki