-
likam dzięki wielkie za wyczerpującą odpowiedź Ze mną jest bardzo podobnie jak z Tobą tez wolno chudne. Jak byłam na kopenhaskiej, to katowłam sie2 tygodnie i nie mogłam schudnac, a czytałam ze ludzie po 10 kilo spadaja. Musze sie wziąść za siebie w końcu ale nie wiem dlaczego tak cieżko mi sie zmobilizowac Słodyczy gdybym nie jadła to by było 90% sukcesu. No ja nie wiem czemu nie potrafie sie oprzeć, bez obiadu wytrzymam a bez batonika nie moge. Ale dość tego biore sie za siebie i musze zaczać ćwiczyć. Czy Ty też ćwiczysz i w ile udało Ci sie tyle schudnąć??
pozdrawiam
-
Oj ja mialam ten sam problem - ogromna milosc do slodyczy! koszmar! Ale najgorzej jest zrobic ten pierwszy krok. Zobaczysz, ze jak jednego dnia nie zjesz batonika to i tak przezyjesz A pozniej to juz pojdzie jakos. Jezeli tak bardzo lubisz slodycze i naprawde nie mozesz sie obejsc bez nich to kup sobie gorzka czekolade bez cukru, ale taka minimum 60% kakao, bo tylko taka jest dozwolona na SB i dawkuj ja sobie codziennie po 1 kawaleczku. Ale najlepiej by bylo gdybys jednak sprobowala po prostu nie zjesc zadnego slodycza ktoregos pieknego dnia, a zobaczysz, ze nastepnego dnia juz nie bedziesz go potrzebowala az tak bardzo, a trzeciego dnia to juz w ogole. I lepiej sie bedziesz tez czula. A jak zobaczysz pierwsze ubytki na wadze, chocby te najmniejsze, to bedzie ogromna motywacja i szkoda ci bedzie zaprzepascic tego, co zdolasz osiagnac.
A co do cwiczen to ja jestem typ niereformowalny - ogromny leniuszek , jeszcze wiekszy niz lasuch :P chociaz szczerze powiem, ze ostatnio cwiczylam sobie na ladny brzuszek aerobowa szostke weidera i wytrzymalam do 16 powtorzen, co w moim przypadku jest ogromnym sukcesem. 3 tygodnie tak sobie cwiczylam, efekt jest - nie moge powiedziec, ale juz mi sie troche znudzilo
chodzilam tez przez jakis czas na basen codziennie, ale ostatnio nie mam czasu wiec nie chodze. ale po swietach trzeba bedzie
A ty kolezanko droga wez sie za siebie, powiedz NIE slodyczom, a za jakis czas dostaniesz nagrode w postaci pieknej figurki
Trzymam kciuki! Buzka
-
Zrobiłam pierwszy krok, zminiłam wage na pasku, nie ma sie co oszukiwac wiecej. Najbardziej to bym do 13 stycznia chciała schudnać, bo wtedy ide na wesele do kuzyki i chciałabym ładnie wyglądać. Strój juz mam, ale mniejsza waga nie zaszkodzi. Dlatego od dzisiaj bede cwiczyc 6 weidera i postaram sie liczyc kalorie chociaz w tym nigdy nie byłam dobra. pozdrawiam
-
hejka! do wielkiej imprezy zostalo ci 5 tygodni... bedzie ci ciezko rozsadnie schudnac do wymarzonej wagi do tego dnia biorac pod uwage, ze po drodze sa swieta. chociaz z drugiej strony roznie to bywa, a noz wicelec w kazdym razie z calego serca ci tego zycze i bede trzymac kciuki i dopingowac cie
pamietaj, zeby nie przesadzic z iloscia kcal, bo dostarczyc mniej kcal wcale nie oznacza, ze schudnie sie szybciej. ja ci powiem co ja robie, zeby osiagac jakies efekty:
jak juz wspominalam SB w wersji zmodyfikowanej, czyli dodatkowo liczenie kcal (ok. 900-1000 dziennie).
ostatni konkretny duzy posilek to obiad ok. 15.00, pozniej jeszcze tylko jabluszko (bo juz wchodze w II faze SB), a na "kolacje" 100 g kapusty kiszonej (na lepsza perystaltyke jelit) ok. godz. 19.00.
przez caly dzien bardzo duzo pije - ok. 3 l dziennie w postaci wody niegazowanej, herbat i kawy.
staram sie jesc jak najwiecej surowych warzyw, a diete miec raczej zroznicowana, chociaz z tym to roznie bywa, bo jak czasem cos mi posmakuje to przez tydzien potrafie jesc tylko to na obiadek
jak mam ochote na cos dobrego, to sobie nie odmawiam, byle by to bylo w miare zgodne z zasadami SB i wliczam to w dzienna dawke kcal. nie powstrzymuje sie od zjedzenia tego dlatego, ze pozniej moge miec "napad" i pochlonac znacznie wiecej niz jezeli od razu skusze sie na to na co mam ochote. ale nie robie tak codziennie, to sa sporadyczne przypadki!
mam nadzieje, ze to, co na mnie dziala pomoze ci chociaz w minimalnym stopniu
zycze samych sukcesow
-
witam jak tam ddietka i ogolne samopoczucie wiesz ja mam chyba teraz postuj i ok moge go przetrwac moge nawet miesiac czekac ale pod warunkiem ze on wogole ruszy ale jesli ja juz wogole nie dam rady schuidnac???buziaki p
a
-
Hejka! No niby 5 tygodni zostało, ale nie osiagne napewno wymażonej wagi do tego czasu. Chciałabym chociaz raz schudnać powoli ale systematycznie i trwale. Bo nie mam jakiejś strasznej nadwagi, ale chce schudnac zeby lepiej sie czuć. Dzis pierwszy dzień SB, zjadłam omlet i ogórka kiszonego na sniadanie bo mdły był dla mnie troche ten omlet. Mama mi zrobi jakieś specjalne kotlety, bo ja nie mam kiedy a ona ma zas. No a jak Tobie idzie? Juz tyle schudłaś, ze pewnie Ci łatwiej
-
hejka, witam o poranku ja juz po kawusi z mleczkiem jestem i wlasnie brak mi pomyslow na dzisiejsze sniadanie. straaaasznie chodza za mna kluski lane na mleku, ale zobaczymy, moze sie skusze
ktosku czasami takie przestoje zdarzaja sie, ja tez mialam taki 3-tygodniowy, ale minal i jest ok. mojej kuzynce jak sie odchudzala to 2 miesiace waga nie schodzila, ale pozniej jak juz ruszyla to 20 kg jej polecialo. po prostu musisz ten moment przeczekac, albo sprobowac cos zmienic w diecie, zeby zobaczyc czy ruszy czy nie. w kazdym razie uszy do gory, bedzie dobrze! musi byc!
czeri widze, ze pyszne sniadanko skonsumowalas! uwielbiam omlety ja sobie robilam z roznymi warzywami, albo z pieczarkami itp. pychotka
mnie idzie dobrze, jestem zadowolona bardzo! w sumie tak konkretnie jestem na roznych dietach od 4 pazdziernika i szczerze powiem, ze to jest najlatwiejsza dieta jaka kiedykolwiek mialam! ja nigdy nie wytrzymywalam dluzej niz 2 tygodnie a to juz ponad 2 miesiace teraz sa! i nie czuje, zebym jakos specjalnie sobie czegos odmawiala. a poza tym jak widze efekty, to zupelnie zmienia sie sposob myslenia i czlowiekowi ani w glowie jakies smakolyki
dzisiaj spojrzalam na swoje dzienniki i widze, ze trace ok. 1,5 kg tygodniowo. troche za duzo, ale jak bede z diety wychodzic z glowa, to powinno byc ok. po nowym roku zaczne zwiekszac ilosc kcal o 50 tygodniowo, zobaczymy jakie beda efekty. wczoraj przymierzylam spodnie mojej mamy (ona zawsze byla ok 5-7 kg szczuplejsza niz ja) i wiecie co? weszlam w nie! a zeby bylo smiesznie, to to byly spodnie, o ktore ona sama sie obawiala, ze w nie nie wejdzie! SUUUPER! a dzisiaj mily poranek mam... waga pokazala takie niesmiale jeszcze 62... czyli 62,9 :P YUPPIIII ja tyle nie wazylam od czasow liceum, czyli to juz prawie 10 lat bedzie! :P tylko mam jeden klopot... nie mam ciuszkow wszystko na mnie za duze. no ale bedzie pretekst, zeby cos nowego sobie kupic
dobra, spadam sniadanko jakies szykowac, a pozniej za mycie okien... jak ja to kocham
buziaki
-
no i juz po sniadanku nie bylo klusek lanych, ale byly platki kukurydziane na mleku. a zeby bylo ciekawiej to mleko z kakaem naturalnym :P a zeby bylo jeszcze ciekawiej, to poslodzone miodem :P ilosc... hmm... nie pytajcie calosc ponad 300 kcal. ale co tam... raz - nie zawsze
-
2 miesiace!!jejku obym miala mniej bo ja musze schudnac do maja muszepozdrawiam
-
no, mnie sie udalo w 2 miechy stracic 10 kg, na tickerku pokazuje 12, bo te 75 to moja najwieksza waga, ale tak swiadomie zaczelam sie odchudzac jak bylo 73 i to bylo wlasnie 4 pazdziernika. bylby wiekszy ubytek wagi, ale mialam troche przestoju - glownie z mojego powodu (bledy zywieniowe). teraz jest ok i mam nadzieje, ze do konca roku dam rade do 60 zejsc a jak nie to trudno, przeciez sie nie pochlastam :P
a do maja jeszcze kuuuuupe czasu, jak nadal bedziesz chudnac w takim tempie jak do tej pory, to w maju nam znikniesz! i nie przejmuj sie przestojem, wkurzajace to jest i troche demotywujace, ale to mija i nie ma sie co lamac
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki