Strona 3 z 10 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 100

Wątek: KOMPULSYWNE OBJADANIE SIE

  1. #21
    xixatushka69 Guest

    Domyślnie

    hej, może was nie pocieszę, ale samo to nihdy nie mija... też to miałam, teraz też czasem miewam, ale się pilnuję, zawsze staram się znaleźć jakies zajęcie, bo nawet jesli jestem po dobrym obiedzie, i tak czasem mam ochotę się napchać świetnie was rozumiem, bo potrafię zjeść 10 000 kalorii dziennie ale już jest niby lepiej, nie chce myśleć, co będzie, jesli znowu...nie!!! nie myślę o tym. ale wiem, że nadejdzie, pamiętam, latem, jak już miałam dosyć tycia, przez 2 miesiące ślicznie chudłam, jadłam ponad 1200 kcal ,ćwiczyłam codziennie i dużo, żeby zapomnieć o kompulsach, schudłam 10 kg w 2 miesiące, ale potem nie wytrzymałam i znowu zaczęłam się przejadać. to okropne. chciałabym, żeby to się wreszcie skończyło. na szzcęście teraz jakoś daję radę, ale staram się nie dopuszczać do żadnego "wykroczenia" na diecie, u mnie sprawdza się w 100 % metoda wszystko albo nic. jeśli już zacznę jeść ponad limit, zjem te 10 000 kcal i będę się użalać nad sobą to straszne.

    długo się zastanawiałam, co sprawia, że objadam się kompulsywnie. nuda, stres, brak poczucia bezpieczeństwa, samotność? może wszystko , a może nic z wymienionych. po prostu włącza się coś w główce, co mówi: idź się nażreć, będzie miło, żyjemy tylko raz, potem i tak wrócisz na dietę od jutra. tylko to od jutra zwykle kończy się kolejnymn obżarstwem. teraz się muszę się mocno pilnować, bo jęsli będzie choć jedna porażka...eee, nie ma o czym mówić, jestem stracona...

  2. #22
    minako89 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-03-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez xixatushka69
    , u mnie sprawdza się w 100 % metoda wszystko albo nic. jeśli już zacznę jeść ponad limit, zjem te 10 000 kcal i będę się użalać nad sobą to straszne.
    :
    mam absolutnie identycznie. To debilne ale nawet jak zdjem powedzny kubek kislu ponad norme to to juz wystarczy zeby sobie powiedizeć ze juz i tak przekroczylam limit i jem jem jem... a najnajnaj goesze jest to ze jakbym poprzestala na tym głupim kislu to nic wielkiego by sie nie stało dieta nadal byla by dieta

  3. #23
    Gauss jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-02-2007
    Posty
    0

    Domyślnie Zwalczyłam to!

    Nie chciałabym w tym miejscu Was martwić, ale mnie przeszło samo, to znaczy - z moją drobną pomocą.

    Może opiszę tutaj, jak udało mi się to zwalczyć.

    Najlepiej zacząć od nastawienia, bo - jak ktoś to już napisał - odchudzanie zaczyna się w głowie.
    Na samym początku trzeba to sobie uświadomić.
    Przyznam się, też mam dni słabości, ale zdarzają mi się o wiele rzadziej niż wcześniej.

    Krok pierwszy:
    Kiedy sięgasz po siódmą bułkę, dziesiąte jabłko albo szesnasta skibkę z żółtym serem, masz już pełen żołądek i on wcale nie chce więcej. Jesz "bo nudno", "bo pomaga przy nauce", "bo jak raz zjesz, to niewiele się zmieni".

    I właśnie tutaj - stop! Zastanów się, co jesz. I dlaczego JESZ.
    Nie możesz napić się wody?
    Ja tak robię, z nudów.
    Zamiast biegać do lodówki wyciągam łapsko i.. piję.
    Piję, piję, piję żeby zająć usta. Piję bez ustanku. Kiedy jest mi nudno, kiedy jest mi źle, nawet, żeby zając czymś usta (bo człowiek ma taką potrzebę, nie zawsze zdając sobie z niej sprawę).

    ----------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Krok drugi:
    Ustal sobie rozsądną dawkę jedzenia, powiedzmy: trzy skibki na kolację.
    Kiedy, robiąc sobie kolację, zauważysz, że na talerzu wcale nie leżą trzy, a sześć, weź kartkę.
    I spisz wszystkie powody, dla których miałabyś to zjeść, wszystki, co cię do tego kusi.
    Wpiszę moje, dla przykładu:
    1. "Dzisiaj zjem, spalę to.. później"
    2. "Dlaczego raz miałabym sobie odmówić? Nutellę mamy raz do roku!"
    3. "A właściwie, co mi się stanie, jeśli zjem sobie o 3 skibki więcej? Nikt nie zauważy!"


    -----------------------------------------------------------------------------------------------------------
    Krok trzeci:
    Obok tych argumentów napisz sobie kontrargumenty.
    1. "Nie spalę tego później, bo mam lepsze rzeczy do roboty"
    2. "To o raz do roku za dużo"
    3. "Zauważą, a nawet skomentują"


    - tylko dla siebie piszę w formie bardziej dosadnej.

    I wreszcie krok czwarty, najważniejszy - skonfrontuj obie kartki, i pomyśl..
    .. czy naprawdę warto?

    A jeśli i to nie działa, to znaczy, wszystkie powyższe sposoby - włącz sobie strony z kawałami!

    To naprawdę pomaga, zajmuje mózg myśleniem o czymś innym niż jedzenie a śmiejąc się - człowiek chudnie szybciej i wydaje się sympatyczniejszy.

    Najważniejsze w tym wszystkim jest dużo wody i.. uśmiechu.
    Straciłam na tym 3,5 kg w tydzień, nawet znajomi powiedzieli, że jest mnie mniej!

  4. #24
    KArOla1989 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-02-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    ja kiedys mialam straaaszny apetyt chcialam sie nażreć i to straaasznie !! ale polozylam sie szybko spac...rano jak wstalam juz nie czułam potrzeby jedzenia...straaasnzie sie cieszylam ale tak udalo mi sie raz na 769567956709 prob :/ chociaz przez weeken troche zjadłam...ale nie obzerałam sie tak jak zwykle dzisiaj tez nie....zobaczymy co bedzie wieczorem bo boja sie tego napadu straaasznie!! dziewczyny razem sie nam musi udac !!!!

  5. #25
    Inezza jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    19-06-2006
    Posty
    263

    Domyślnie

    jak to czytam to jest mi lepiej bo wiem ze nie jestem sama

    po 4 dniach obżerania się wczoraj było 1040 kcal, dziś ładne śniadanko obiadek, potem ko ło 15 maślanka a potem 2 garści paluszków 11 herbatników(4 posmarowane nutellą, 4 z marmoladą) potem pół paczki draży kokosowych, dwa zimniaki z obiau zapiekane z kiełbasa i serem żółtym
    nie byłam głodna ale to jadłam, potem wyszłam na podwórko i jak wróciłam 2 suchary z białym serem i dwa chlebki chrupkie też z białym serem, jednego wzięła ode mnie siostrzenica, nadal nie jestem głodna ale mam ochotę iść do kuchni i zrobić jeszcze kilka takich chlebków z serem białym

    najgorsze że NIE JESTEM GłODNA!!!!!!!!!!!!! ale mam cohotę to zjeść
    planuję co kupię sobie jutro słodkiego, bo skoro zawalaiłam to mogę jutro też się objeść, miałam w planie cukierki kokosowe, w takiej paczce 400gram

    ja chciałabym to wreszcie zwalczyć, ale nie udaje mi się, w sobotę postanowiłam że od niedzieli czyli wczoraj wytrzymam do świat na diecie, bez żadnych napadów i d**a blada nic z tego nie wyszło

    wczoraj wytrzymałam a dziś już się rzucam na jedzenie, może według was nie zjadłam dużo ale to dopiero początek, ssie mnie okropnie zeby coś jeść pomimo że mam naprawdę pełny żołądek

    pomyślałam nawet że do diety wróce po świętach, że zrobię przerwę od liczenia kalorii i tego wszystkiego, ale lepiej nie bo po świętach będę mieć nie 61 kg -bo tyle teraz mam, a tydzień temu było 59, że za 2 tygodnie to waga pewnie pokaże z 65kg albo i więcej a tego nie chcę

    jesli ktoś ma jeszcze jakieś rady jak zwalczyć kompulsy to proszę napiszcie

  6. #26
    Gauss jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-02-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    Słuchaj! Metoda z kartkami sprawdza się zawsze! Zrób tak, tyle razy mi to pomagało, dlaczego Tobie miałoby nie pomóc?

  7. #27
    Gauss jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-02-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    Zapomniałam dodać jeszcze jednego środka - to oglądanie ulubionych teledysków.

    Kiedy patrzę w oczy moich ulubionych artystów, od razu jeść mi się odechciewa!

  8. #28
    Inezza jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    19-06-2006
    Posty
    263

    Domyślnie

    to naprawdę działa????

    a długo czasu zajeło Ci nauczenie się normalnie jeść??

    ja już mam tego dość

  9. #29
    Gauss jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-02-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    To nie zajmuje długo. Powiedziałabym wręcz, że idzie jak burza!

    po prostu zaczynasz robić to, co naprawdę lubisz. Człowiek potrzebuje wody, i dużo, dużo smiechu w tym ponurym świecie.

    Po prostu pijesz i czytasz kawały, tym sposobem zapominasz o jedzeniu automatycznie.
    Weź mineralną, włącz humor.pl i już jesteś na odwyku ^^

    Ja, z czystej ambicji, potrafię się zerwać i zrobić 30 pompek, ale tego robić nie musisz, tez na początku nie robiłam, a teraz nawet nie zdaję sobie z tego sprawy.

  10. #30
    KArOla1989 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-02-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    no planowanie to czego sie zje pozniej...znam to bardzo dobrze ja mialam nieraz tak ze jak zjadłam sniadanie i wychodziłam do szkoły to planowałam juz sobie co zjem na obiad...a po drodze wydawałam mnostwo kasy na słodycze !! ja piernicze!! ile ja kasy na śłodycze..bułki słodkie itd wydałam to az sie płakac chce!!a ile razy bylo tak ze zbieralam na cos kase i w koncu wydałam ja na jedzenie!! to bylo najgorsze i ile przepłakanych wieczorow.......ciągle sie zastanawialam co sie ze mna dzieje?? po co jem skoro pozniej płacze i zle sie czuje! jedzienie mna po prostu rządzi :/ nie wiedzialam co sie ze mna dzieje...nie rozumialam tego dlaczego nie moge wygrac z jedzieniem?!?! przeciez to jest smieszne!! ale tutaj dowiedziałam sie ze to choroba i ze nie tylko ja mam z tym problem......

Strona 3 z 10 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •