Wątek: Bez dat do celu. Pani Joasia walczy:-)

Miło, że ktoś we mnie wierzy bo ja przestałam. Mam nadzieję, ze to przejściowe

Pewnie że przejściowe Silna z Ciebie kobietka
A gorszy czas spotyka każdego. Trzeba to przetrac i będzie dobrze
Powodzenia i milego dnia życzę

Witam witam w pozakupowo dobrym nastroju
Siedzę w pracy i mnie nosi. jeszcze tylko 1,5 godziny i jutro 7,5 i urlopik nie mogę się doczekać. W czwartek o tej godzinie będę pić piwko w Rewie wszystko będzie wypstrykane nowym aparacikiem, więc jak wrócę wkleję jakieś fotki dziś jedzeniowo lajtowy dzień bo nawet nie mam czasu na objadanie się. Ten wyjazd zmasakruje mnie finansowo ale są tego pewne plusy heheh. Nie będzie mnie stać na piweczko w przyszłym miesiącu Wczoraj jeszcze klapki sobie kupiłam, więc mam totalną masakrę na koncie

Dziewczynki jadę już jutro Nie mogę się doczekać!!!!!!! Za pół godzinki wychodzę z pracy i jadę na ostatnie zakupy a potem w domu czeka mnie wielkie zastanawianie się co zabrać, pakowanie i cała reszta przygotowań. G. już tam pojechał ale zobaczymy się dopiero w piątek prawdopodobnie Trzymajcie kciuki, żeby nie padało. Prognozy są przerażające

pewnie świetnie się bawisz jak wrócisz czekamy na długaśną relacje

Witam dziewczynki
Pani Joasia wróciła - grubsza o pół kilo ale szczęśliwa Przez trzy dni, nie licząc podróży, wpierniczałam pizze, frytki, czekoladki, lody, makarony z sosami i serkami i piłam piwko wiadrami. Ale nie szkodzi To taki mój jedyny wyjazd w roku. Zacznę od początku.. Do Gdyni jechaliśmy 12 godzin przez korki, wielkie remonty i zgubki w kilku miejscach. Liczyliśmy na to, że już na miejscu dostaniemy medale i ktoś nas powita chlebem i solą na czerwonym dywanie ale nic z tego. I już w pierwszy wieczorek zaczęło się piweczko i fryteczki. Pierwszy wieczór i noc spędziłam w Rewie w domku, z którego widok był taki:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Najpierw wycieczka po Rewie a później piweczko i fryteczki. To pani Joasia w czasie tej wycieczki:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
A to dowód, że nasze stopy dotykały plaży:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Hehe głupota ale fajna
Teraz kilka fotek z samego festiwalu:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Tu panna Joasia pochłaniała wielkie ilości piwska:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Jeszcze jedna fajna fotka. Kolesie robili fajne rzeczy i fajnie wyglądali:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
A to pucułowata na twarzy ja z czerwonym kinolem bo było strasznie zimno z moim chudzielcem, panem G.:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Większa relacja, bardziej słowna a nie fotograficzna jutro jak będę się jak zwykle nudzić w pracce Zaraz idę na ostatnie piwko przed powrotem do dietki. Od jutra szaleństwa tylko raz w tygodniu, żeby nie odmawiać sobie i Grzesiowi kontaktu z ludźmi już tak całkiem. Pozdrawiam dziewczynki i życzę równie udanego wieczorku jak mój. Buziaki wielkie:*

Ty Chudzielcu
Ale tam miałaś fajnie
Oj jak mi się tęskni za morzem, ale na razie chyba się nie wybiorę. Szukam właśnie pracy na wakacje, więc na razie nigdzie nie wyjadę. A jutro ostatni egzamin. Trzymajcie kciuki
Asiu, czekam na relację z wyjazdu, jestem bardzo ciekawa, jak się bawiłaś. Miłej nocki.
Pozdrawiam
I od jutra żadnych wpadek jedzeniowych.

cześć Myszko

jaka ty jesteś chudzinka zazdroszczę najbardziej plaży..kocham morze, a ostatnio widziałam je 10 lat temu ;( i w tym roku miało być...ale też nie będzie. Tylko tym razem nie będzie z innego powodu-nie z tego, że nie mamy kasy, albo że ja jestem chora...ale z tego powodu, ze mój R się przeprowadził najpierw do mnie..a dzisiaj my się przeprowadzamy do naszego mieszkanka jest w prawdzie wynajęte, a nie nasze....ale przez rok będziemy tam tylko MY a potem się zobaczy co dalej....


całuję goraco

M

Witam dziewczynki
W końcu znalazłam chwilkę, żeby tu do Was zajrzeć. Miałam to zrobić wczoraj w pracce z tym, że w ogóle nie wyszłam z domu i zdychałam na kanapie z wielkim bólem głowy po przedwczorajszym OSTATNIM W TYGODNIU piwku. Dziś za karę musiałam wysłuchać kazania wygłoszonego przez szefa i nadrobić wszelkie zaległości. Tym sposobem wróciłam do rzeczywistości i wcale nie jestem z tego zadowolona. Pocieszam się tym, że jeszcze tylko jutro trzeba wstać wcześnie a później znowu wolne dwa dni Dziś i jutro mam wolne całkiem popołudnia bo Grześ pracuje, więc muszę wykorzystać okazję i nadrobić zaległości w malowaniu paznokci i jeździe na rowerku heh. W Gdyni było bosko tylko szkoda, że tak krótko Nie dość, że sam festiwal był cudny to jeszcze całkiem przypadkiem spędziłam go caluśkiego z panem G. Miałam mieszkać w Rewie ale okazało się, że ze względu na pogodę w naszym niby czteroosobowym pokoiku zadomowiło się siedem osób heh. I wtedy się okazało, że mogę sobie mieszkać w Gdyni, w samym centrum, z Grzesiem. I tym sposobem spędziliśmy ze sobą calutkie trzy dni, 24 godziny na dobę. To mi bardzo dużo dało bo w sumie nie byłam pewna czy to facet, z którym chcę być. Widywaliśmy się dość często ale mimo wszystko raczej okazyjnie. Więc te trzy dni pokazały mi jak miło może być z nim cały czas, jak o mnie dba i jak bardzo mu na tej znajomości zależy. Open'er byłby jeszcze cudniejszy gdyby pogoda dopisała ale o tym pewnie słyszałyście w radiu czy w tv. Lało, wiało, błoto po kolana. Na szczęście Grześ przeprowadzał mnie przez bramki dla obsługi technicznej (które przypadkiem zlokalizowane były na betonowych drogach heh) albo nosił na rączkach, żebym nie zaliczyła dzwona w tym gnoju Chyba faktycznie trochę schudłam bo nie mdlał z wysiłku heheheh. Za kolejne 5 kilo będzie mu łatwiej Trudno jest nie pić pysznych kalorycznych drineczków mając chłopaka barmana ale będę twarda Będę się starać i oficjalnie to teraz obiecuję. Trzymajcie kciuki za powrót do dietki kochane:*

witam Słoneczko

masz chłopaka barmana? no coś takiego...ja przez 5 lat miałam chłopaka barmana...aż do zeszłego tygodnia....teraz chłopak barman zamienił się w chłopaka operatora wtryskarki więc dobrze wiem o czym mówisz...o kolorowych słodnich drinkach, cieszących nie tylko oko ale i gardełko...mmmm....teraz na całe szczęście zmienił prace, a plastikowymi kieszeniami do Fiata Pandy to na szczęście mni enie utuczy