-
WITAJ,JA TEŻ ZAMIERZAM SCHUDNĄĆ 15 KG.MAM NADZIEJĘ,ŻE W KOŃCU SIĘ UDA.
-
prinzessin -> Każdy dzień, jak nie dzisiejszy, to jutrzejszy i każdy kolejny jest odpowiednim do podjęcia walki z sama sobą... Już wcześniej pisałam, o tym, iż moim zdaniem najważniejsza jest motywacja, jakaś myśl przewodnia, motto... Cokolwiek Hmm a z tą przymiarką ciuszków, to dobrze prawisz COŚ tam NIBy czuję, że COŚ tam jest CIUT lżej, ale spewnością nie jest, to, TO, jak sobie wyobrażam by miało wyglądać Jeszcze długa droga przedemną, a czas goni...
Babel -> Łobuzie, gdzie się podziewasz??? Hę? Wracaj tu, i pisz jak Ci idzie...
A ja się znów przyznam, że znów skusiła mnie waga i... pokazała mi nadal te 68 kg... Hmm, w poniedziałek musi być już 67, by zakończyć pierwszy etap Ale jakoś podejrzewam, ten mój organizm, że to przed okresem, waga nie chce pokazać nic mniej, te gromadzenie wody i wogóle... Mam nadzieję, że już jak @ nadejdzie, i będzie PO, to waga znów ruszy w dół... Innego wytłumaczenia nie mam na to, bo jeść - mimo przedokresowego wzrostu apeptytu - nie jem więcj niż ok. 1ooo kcal, a więc w normie
Hmm, a może napiszemy coś więcej o sobie? Ile mamy latek, czym się na codzień zajmujemy et cetera?
-
jestem jestem droga snoi
idzie mi dobrze, grzecznie dietkuję i ćwiczę regularnie. dziś biegałam i jeszcze idę potańczyć na imprezzkę poza tym nie miałam dostępu do kompa ostatnio i nie mogłam pisać
jestem z Tobą i innymi którzy się przyłączają tutaj: prinzessin i VIKI77
pozdrawiam Was dziewczynki z całego serducha i pamiętajcie, że co sobie odmówicie -to tyle Wam w boczki nie pójdzie
buziaki
-
VIKI77 witamy Cię serdecznie
Dziewczynki, jak mija weekend? Mi fatalnie, pokusy na każdym kroku Teściowa wcisnęła we mnie kawałek ciasta, i skusiłam się na imprezce na dwa piwka
No cóż, potknęłam się ale jeszcze nie upadłam. Walczę dalej
-
Być kobietą, być kobietą... sia la la la... GRRR!!!
Mam ochotę pozabijać wszystkich na całym świecie, rozszarpać i... Ach!
Niech ten mój nastrój się wkońcu skończy, bo nie lubię denerwować się każdym słowem, wypowiedzianym przez każdego - dosłownie... Hmm Moja Druga Połowa ma szczęście, że nie jest teraz przy mnie, bo zawsze się na Nim "wyrzywam" Więc jakoś w tych nerwach, opuszcza mnie euforia tego odchudzania, i mnie to jakoś nie cieszy, ale broń Boże nie objadam się i nadal odżywiam się tak jak się odżywiałam
Śniadanko dziś mnie ominęło, zjadłam za to na obiadek troszkę zmieniaczków, kotlecika schabowego (1!) i suróweeeczke... No i teraz wszamałam 20 gram najzwyklejszych płateczków kukurydzianych... Na kolacyjke zjem płateczki z maślanką truskawkową! Pychota No i spaćku wcześnie... Bo jutro już o 6 rano wsiadam w autko i pędzę w trase, więc śniadanko mnie ominie A dziś to cały dzień kręci mi się w główce, ale to chyba ogólnie przez pogodę, chyba jest niskie ciśnienie... No ale pal licho! I tak sobie myślę, że w 1000 kcal się zamknę dziś... Więc jest dobrze! Ale nie wiem, czy stanę jutro na wagę, a jutro powinna ona pokazać 67! Zwarzę się chyba za tydzień Przetrzymam się Wtedy powinno być 66 haha jak to ładnie wygląda - 66 kg... Mam nadzieję, że szybciutko się tego doczekam...
Hmm w poście wcześńiej proponowałam, by może powiedzieć słów pare na swój temat, ale nie wiem, czy umknęło to Waszej uwadze, czy nie chcenie mówić o sobie? hihi
Ale ja zacznę A co mi tam... Więc mam niespełna 22 latka (24 sierpień), mieszkam sobie w Elblągu, takim miasteczku, w sumie nie takim małym, na północy Polski, jakieś 60 km od Gdańska na południe A studiuję sobie w Olsztynie, medycynę weterynaryjną, pełzne teraz na III rok, a Moja Druga Połowa na V rok I ogólnie jest och i ach, czyli generalnie bomba Aaa no i mam najkochańszego zwierza pod słońcem! Ma ostre ząbki, jasne futerko i długaśny ogon, i u większości ludzi zwierzątka te choć najmądrzejsze to budzą hmm strach, co jest dla mnie absurdalne, no ale wnikać nie będę, bo to nie miejsce na to
A co do dietki się jeszcze tyczy, to we wtorek idę wkońcu do Ośr. Reh. i mam nadzieję, że pozwolą mi ćwiczyć jakoś! Bo oprócz diety, to chcę się ruszać!!!
-
Ajć, jak ja kocham brykać autkiem Na szosie, czy na mieście... Wszędzie Nawet jak musze wstać o 5.45 jak dziś, ale co wyjeździłam, to moje
Co do dietki, to tak jak mówiłam, ważenie przełożne na za tydzień! 6 sierpień i ma być 66! Bo jak nie... To się ostrzej za siebie wezme!
A to co zjadłam...
Może z 200ml maślanki + pokruszone do tego 2 pełnoziarniste sucharki (pychota!) W drodze już zjadłam, 3/4 malutkiego batonika CORNY LINEA (ma on 88 kcal!!!) A po powrocie, wszamałam ugotowana kiełbaskę + 2 wasy! No i teraz kawałek arbuza... No i kilka tabletek przeciwbólowych hehe I nie wiem, jeszcze co dziś zjem... Ale jak już, to pewnie będzie to jakiś jogurcik z sucharkami pełnoziarnistymi, lub płatkami... A może wytrzymam bez niczego?
A u Was jak?
Chwalić się babeczki, chwalić!
-
Witam,
parę słów o sobie....tak więc mam 27 lat (urodzinki 22 sierpnia , czyli 2 dni przed Tobą snoi) kończę germanistykę w Berlinie, a mieszkam sobie z moim ślubnym w Toruniu. Rok temu, przed ślubem, ważyłam 55 kilo, no ale niestety tak nie zostało (mąż jest łasuchem i mnie rozpieszcza, a to nie pomaga)
Co do dietkowania, to muszę stwierdzić, że idzie mi fatalnie. Bynajmniej takie mam wrażenie. Nie mogę normalnie na siebie potrzeć. Jestem obrzydliwie gruba Znana faza się zaczęła, ZAŁAMKA z powodu braku efektów. Znowu czuję się nadmuchana jak balon, i w nic nie wchodzę
Mam nadzieję, że ta faza się szybko skończy, bo oszaleję. Trzymam się diety od 2 tygodni (oprócz 2 dni), wiem, że to mało, ale ZAŁAMKA nie zwraca na to uwagi, ćwiczę 4 razy w tygodniu w klubie fitness, pozostałe dni w domu....i nic
A propos ćwiczeń, muszę lecieć, bo się spóźnię. Trzymajcie się dziewczyny, mam nadzieję, że idzie Wam lepiej niż mi
-
Nowy tydzień, nowa szansa,stara walka...
Miłego dzionka wszystkim życzę, wytrwałości, i uśmiechu, mimo fatalnej pogody , no i powodzonka w dietkowaniu
-
Jakoś mi ŹLE... Tak nijak... Może to uroki, tej panującej pogody, choć mi ona specjalnie nie przeszkadza i jakoś nie ubolewam, że słonka nie ma... Ale może pośrednio, to jednak w pogodzie tkwi sęk! Taka pogoda kojarzy mi się z jesienią, z końcem września i... październikiem! Może coś i ze mną nie tak, ale ja już tak bardzo chciałabym październik... Wyprowadzić się znów do Olsztyna, na kochane Kortowo, mieć przy sobie Swoją Drugą Połowe, a nie tak... Tak mi się nie podoba Miesiąc się już nie widzimy, i jak narazie nie ma możliwości... I mnie to smuta i nic mi się nie chce i chyba przychodzi kryzys No i waga mi nie pokazała tego co miała pokazać, ale tłumaczę to tą fazą cyklu i oby po jej skończeniu, nagromadzona woda poszło sobie sio! i waga żeby spadała... Bo cholernie mi na tym zależy... Wyglądam strasznie, nie mogę patrzeć na siebie I nie dam sie! Idę zrobić brzuszki, choć nie powinnam! A w ośrodku zarejestrowali mnie dopiero na za tydzień, o nie ja tyle czekać nie będę ja specjalne ćwiczenia, muszę zacząć już dziś, bo jak nie, to ten mój brzuch nigdy się nie zmieni... Najwyżej będę umierać z bólu pleców, najwyżej wypadnie mi dysk, niech wypada, dziś mam wszystko w nosie! O! I już...
Pozdrawiam:*
I mam nadzieję, że u Was o niebo lepsze nastroje!
-
oj oj nieładnie tak ćwiczyć bez konsultacji
ale trzymam kciuki za Ciebie snoi, a ta nagromadzona przez organizm woda pójdzie w siną dal do morza
trzymaj się dietki, to podstawa. sukcesy przyjdą z czasem
u mnie jakoś leci
niech się ktoś odezwie, przecież Nas tu więcej było
pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki