-
Witam
Na początku powiem, że dzisiaj byłam na ostatnim zabiegu!!! WKOŃCU, bo już mnie nudziło chodzenie tam... A czy efekty są? A bo ja wiem... Boli, nie boli, i tak już mi zostanie do końca świata hehe
Gagatka: Mój ciur, to mój jedyny zwierz, jakiego miałam i jakiego będę chyba miała, bo... Może to głupi powód, ale wiem, że jeśli którego dnia zdarzy się, że ON postanowi odejść, to ja tego nie przeżyję, i w życiu nie będę chciała tego powtarzać, już raz bałam się o Jego żywot i dziękuję... Ile ja łez wtedy wylałam, bo to jak bardzo Go kocham, tego futrzaka, to jest nie do opisania... Aż mi się łezka w oku kręci
Dziś rano znów miał altacetkiem posmarowaną łapusię, i podkuloną ją trzyma, ale jest dzielny, da sobie radę bestia mała
A co do spacerków Sephrena, to te spacerki chyba by musiały być w nocy, bo On wtedy szaleje Cały dzień to On poświęca na spanie, z przerwami na papu, siusiu i kupkę Idzie w kime około 10 rano, a wstaje około 20 wieczorem A pozatym, takie spacerowanie jak u fretek na smyczce, to odpada, bo On w życiu by się nie dał złapać by COŚ Mu założyć, a pozatym, to byłby niewyobrażalny stres i nerw dla Niego, a ciury są bardzo podatne na stres, i przy poddawaniu ich długotrwałemu stresowi, doprowadza to, do spadku odporności i łapania choróbsk, a odporność i tak mają nie za wysoką, więc nawet nie brałabym Go nigdzie na dwór bez powodu i nie puszczała nigdzie, by czegoś nie złapał... tak samo jak w życiu by nie wszedł do takiego kółka, co to niektóre gryzonie, jak chomiki lubią w tym biegać, ja nigdy nawet nie próbowałam, bo i nawet ciury są do tego za duże, a po drugie On by w tym nie biegał, bo nie zrobią nic bezcelowo, i bezsensu co ich do nieczego nie doprowadzi... Takie bieganie wkółko Ach wiele tajemnic kryją te ciurki...
Markowa: Przeogromnie gratuluję sukcesu, bo jest to przełomowa chwila, zobaczyć z przodu inną cyfrę! Wiem, jak ja to przeżywałam uczucie bombowe prawda? Wczoraj nie byłam biegać z bólu, ale dziś mam zamiar iść, o ile będę się dobrze czuła, no i pogoda pozwoli, bo jest strasznie zimno, i wieje wiatr... No, ale zobaczymy
Tluscioszek: Kochana, wczoraj pisałam, że z rana waga pokazała mi coś około 63,5 - 64 kg? A za kilka godzin dostałam wczoraj okres... I choć OCZYWIŚCIE MIAŁAM TEGO NIE ROBIĆ, z czystej ciekawości weszłam dziś na wagę, i co? 65! ha! I tu mamy ten cały psikus tego naszego okresu... U mnie szczyt wagi - NO, BO PRZECIEŻ JUŻ CHYBA NIE BĘDZIE ROSŁA??? - wypadł na dzień 2, i tak jak Sephrena napisała, dzień największego krwawienia i jeszcze bólu... Oby mi ta waga już wróciła do normy PO okresie, czyli... Hmm czuli gdzieś w sobotę! Ale NIE, nie zważę się w sobotę, poczekam do poniedziałku przyszłego... Powinno być wtedy upragnione 63 kg
No nic, lecę na obiadek, makaroniku troszkę z kotlecikiem mielonym MNIAM
-
Pewnie cholewka, ze fajnie zobaczyc inna cyfre z przodu. A jaka mobilizacja?!!
Ty tam lepiej sie snoi nie nadwyrezaj, bo jeszcze przesadzisz. A my tu musimy o Ciebie dbac!
Smacznego!
-
snoi Właśnie przjerzałam Twoj temat i jestem pod wrażeniem, osiągnełas to o czym ja zawsze marzyłam wrócić do szkoły po wakacjach odmieniona i szczupła. Serdecznie gratuluje, bo osiągnełam bardzo wiele. Mnie zostal juz miesiąc wakacji i mam nadzieje, że wróce choć troche szczuplejsza do szkoły...
Pozdrawiam i jeszcze raz gratuluje odmiany na lepsze
-
Markowa: Właśnie przed chwilką miałam straszny dylemacik... Iść, czy nie iść... I padło: IDĘ Tylko cholipcia, niepotrzebnie w takim razie, jakieś 10 minut temu wypiłam kubek zielonej herbatki (+ 2 słodziki, tj. 0,4 kcal hehehe) i zjadłam jabłko... Pewnie mnie kolka złapie, ale co potuptam, to potuptam Rozwarzałam wszystkie ZA i PRZECIW dzisiejszego biegania i moje sumienie było ZA, bo chyba nie dałoby mi spokoju... Ale kochanieńka nie martw się, będę biegła ile będę miała sił, postaram się nie paść Ale od jakiegoś czasu mam przy sobie tel. jak biegam, także lajcik, jak nawet się połamię hihi
Czeri: Dziękuję bardzo i witam serdecznie Do mojego CELU jeszcze troszkę zostało, ale masz rację, bo jestem sama z siebie, gdzieś tam w środku dumna, że w tym roku (bo oczywiście, takie wakacyjne postanowienia były co rok, chyba od podstawówki... ) wkońcu zebrałam w sobie wszystkie siły i powiedziałam stanowcze DOŚĆ, dotychczasowemu "życiu" Mam nadzieję, że mi się uda...
A tymczasem idę się powyginać troszkę w domku i na stadion pobiegać... hihi
Do wieczorka babeczki:*
-
Och, ale z Ciebie uparciuch! Ale dobrze, ze przynajmniej telefon masz ze soba .
Powiedz sama, ile w tym calym chudnieciu jest zaslugi forumoterapii . Dobrze, ze tu trafilysmy .
I niech tworca internetu bedzie blogoslawiony i wychwalany po wsze czasy (a swoja droga, wie ktos kto byl tworca internetu )
-
he dziewczyny co do wagi to masakra, ja mam oficjalne sie mierzyc w srode na 3 dzien @ ale zobaczymy wpisze tyle ile bede miala nie ma co... najwyzej w nastepnym tygodniu zobacze ze duzo spadlo mi w centymetrach hehe ja niewiem kto jest tworca internetu
ale wiem ze tworca gg jest moj daleki kumpelD
buziaczki:*
-
Jak byłam mała to też tak myślałam, ale każde nowe zwierzątko darzyłam także wielką miłością. Takie już życie, ale nie ma co się dołować. Będzie dobrze, musi!
Ja miłość do zwierzaków mam wpajaną od dziecka.
Jak dietka? (;
-
Ooo, Tluscioczek - to fajnych masz kolegów, no ! Ja tez chcę takich...
Snoi, a ty gdzie się podziałaś robaczku (ale pieszczotliwie, co?). Chyba zaraz będę musiała do Ciebie zadzwonić ...
-
Siem Robale hihi
I powiem Wam jedno! Było BOSKO!!! A tak się wahałam... Niby ten @ mi trochę nie za bardzo pasował do biegania, ale za to pogoda dopisała, było nawet chłodno jak wychodziłam z domku, ale jak zaczęłam biegać, to się rozgrzałam, ale nie zgrzałam odrazu i tym sposobem spokojnie przebiegłam sobie 10 okrążeń, hihi czyli 4km I czułam się PO fenomenalnie... Kurczę, naprawdę, jeszcze nigdy sie tak nie czułam, ale to chyba naprawdę zasługa pogody Przed biegiem jakieś wygibasy w domu i PO też jeszcze chwilkę...
***
Ale zjadłam... Około 987,4 kcal Tak około, więc mam nadzieję, że tak naprawdę, było ciut ponad 1000 kcal...
Śniadanie:
Serek wiejski + 2 wasy;
Obiad:
Pomniejszona porcja makaroniku + 1 kotlecik mielony + ogóreczek kiszony;
Kolacja:
Kromka chleba 'graham' + plasterek sera żółtego + suróweczka z pomidorka, cebulki i odrobiny kukurydzy;
Coś pomiędzy:
Jabłko + Wafel ryżowy + Herbatka zielona + woooooooooda
***
Za chwilkę sobie pójde obejrzeć "Nieustraszonych" i może do łózia, albo jeszcze na komputerek... No i jeszcze raz (już 4) posmaruję Łobuziakowi łapusie
Kurczę, tak sobie pomyślałam, że jakoś równo za 4 tygodnie, to ja już będę spakowana chyba raczej, i będę zawozić rzeczy do Olsztyna Juuuhuuu...
A tymczasem: Kolejny dowód na to, że mam coś z klepkami nie tak... No bo KTO robi sobie zdjęcie w 2 dniu @, po całym dniu, wieczorem? I kto zamieszcza je w swoim wątku tuż przed nadejściem nocki, żeby postraszyć odwiedzających? Odpowiedz jest prosta: JA
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
I dziewuszki, nie mydlijcie mi oczków moich brązowych, że tu niby jakąś różnicę widać, bo choćbym lupe przykładała nic nie ma... Tylko jak dotykam, to jest jakby twardszy, pozatym NIC... Durna ja.[/img]
-
kochana a ja widze roznice) masz bardziej wyrzezbiony brzuszek) i dam ci jedna rade odnosnie fotek jesli pozwolisz) zeby lepiej widziec roznice rob zdjecia w tym samym miejscu i z tej samej odleglosci... bedziesz miala lepsze porownanie, bo jak teraz zrobilas obecne zdjecie brzucha moze nawet optycznie wydawac sie wiekszy niz poprzednio) to chyba logiczne))
Ty na drugi dzien @ zrobilas trening a ja mam tak samo bolesny jak wczoraj a nawet gorzej( i niewiem co na to poradze...
Zycze udanego dietkowania i treningowania)
P.S. u mnie tez sie zimno zrobilo vabank wychodze w sweterku lub w kurteczce w ktorej sie juz normalnie mieszcze))
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki