-
pulcharciu, wyrzuc te prochy, ty co zawsze wszystkim tu dajesz kopa nie mozesz stosowac takich metod, udam ze tego tu nie ma.
kochana jestes jeszcze mlodziutka, nie niszcz sie takimi syfami.
buzka
-
Hej! Pulcharciu! Jak się nie zbierzesz do kupy to naprawdę się wpienię!! co to za porządki, żeby młoda zdrowa dziewczyna zamiast się wziąć w garść siedzi i biadoli i jeszcze jakieś ***** chce żreć! no ja ci dam, ty paskudo! a co byś śliczna zrobiła na moim miejscu po dwóch ciążach i z cukrzycą? kiedy mi cukru skaczą raz w górę raz w dół a jednak się nie poddaję, waga stoi w miejscu trzymam się i nie dam się żeby nie wiem co! jak ja daję radę to ty też nie ma bata! Bierz sie laska i nie chce tu żadnego narzekania i biadolenia tylko do roboty bo spuszczę manto że hej, w końcu jestem tu najstarsza!
Od dziś mianuję się nadwornym pilnowaczem!!! strzeżcie się! Buźki!
-
O(j Gofus dobrze pojechałaś. Biore sie za siebie bo zeszłam na złą droge i teraz musze odpokutowac i nie dac sie znowu zniszczyc. Luty to krótki miesiąc ale myśle ze z powodzeniem mi starczy na zrzucenie tegoc zyskałam przez chwile nieuwagi. W lutym jak na raze tylko jedna impreza sie szykuje wiec bedzie dobrze. Musze wazyc 50kg i koniec kropka!!!
Dziś mi dobrze idzie rano suchary z mlekiem ale to sie już nie powtórzy bo za dużo kalorii 440kcal az. Następnie 6 kurzych łapek tak w ramach poprawy stanu włosów i paznokci. Na kolacje koktail i grejfrut. No i męcze muszynianke bo zamierzam dziś wypić dwie.
A co do wiosny to czekam tylko na ogórki małosolne i czereśnie... mrrrrr,,, duż tego jadłam pomiędzy jedną a drug pizza w zeszłe wakacje...
No to teraz dam czadu!!!
-
ale bez proszeczkow pulcharciu, bo skopiemy dupsko.
-
Zastanowie sie... Zalezy jak kilogramy będą spadac...
Kurde nielubie sie tak ograniczac a dieta to jedno wielkie ograniczenie i po diecie tez trza uwazac do kitu z taka zabawa....
-
Pulchra mnie też to drażni, że na diecie musze się pilować i po niej też, cholera przecież skoro tyle czasu trzymałam się planu i schudłam, to dlaczego do choinki mam dalej się katować, co?? To jest bez sensu
Niektórzy to mają dobrze, mogą się obżerać i nic po nich nie widać.
Ja też tak chcę!!
-
no niestety, takie to zycie. nie napedzaj sie takimi myslami. pamietasz, jak ja tak jeczalam a ty mialas wtedy takie ekstra nastawienie, jak ja ci wtedy zazdroscilam ze sie konsekwentnie trzymasz. przypomnij sobie jak sie wtedy swietnie czulas.
stosuj sobie minimum 1200 kcal. a na pewno wtedy schudniesz, po czym zwiekszysz sobie dawke a jak przegniesz to znowu 1200, wiesz przeciez ze wtedy wcale nie jestes glodna. potrafilas i 900kcal dziennie zjesc ale tak nie mozna bo to dlatego potem sie szybko tyje.
jeeezu ale poemat
-
Dobra kiniek straciłam moje nastawienie bo kurde dopiero teraz zdaje sobie sprawe z zupelnego braku normalności w tym wszystkim. Moge katować sie 900kcal przez długi długi czas. Ale później rzychodzi upragniona waga. Dodaje kalorie i co? Nagle jakaś impreza. Chociażby u rodzinki. No i wiadomo śledzik, piweczko, maleńki kawałek ciacha i na drugi dzień człowiek wazy już 2kg więcej. To jest nienormalne!! Wychodzi na to ze aby utrzymać wage powinnam zostać hollywoodzką barbie która wpieprza kiełki i por a na imprezach pozwala sobie na lampke szampana po której i tak rzyga. To jest chore i tyle.... Będe dążyć do 50kg ciągle ale nie powiem ze mnie to sakramencko nie wkur,...
-
no masz racje, to jest wkur...jace ale coz. wazne ze poza tym nie mamy innych powaznych problemow.
-
Plchra chyba każdego wku...
Tyle wyrzeczeń,a potem jeden wieczór i bach znowu kilka kilo za dużo
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki