-
Daguś- też się zapatruje na tą dietę, możesz mi powiedzieć ile masz lat, bo mi ktoś kiedyś powiedział, że ja za młoda jestem na tą dietę (18lat)
Damrade-wybacz, że Ci nie odpisałam, tamten dzień skończył się klęską (jak sobie przypominam), ale przemyślałam to wszystko i chce teraz podejść do diety trochę z dystansem....nie wiem jak się zabrać za to, wiem tylko że w efekcie po zjedzeniu bułki nie rzuce się z płaczem na następne .
-
Hejo
Nantosvelata wiec wszystkie informacje o tej diecie znajdziesz w poście DIETA EWY DABROWSKIEJ, ja po raz pierwszy stosowałam ją jak byłam na 1 roku studów i to jesie poczatkiem zimy kiedy nie było świezych warzyw, wiec byłam niewiele starsza od ciebie Ale zdradx mi swój sekret odchudzainia i czas w jakim zeszłas z wagi 94 do wagi 75...jestem pełna podziwu bo mi sie nie udaje - NIESTETY...i uważam osobiście ze nie jest za młoda na ta diete, tylko muisz uważac bo jest to typowo postna dieta i czesto u ludzi pojawiaja sie niewyleczone choroby i dolegliwosci z dziecinstwa, ale jest ona rewelwcyjna i wymaga BARDZO SILNEJ WOLI i NIEZŁOWMNOŚCI
Busiaczki
-
Daguś-poczekam do końca matury (poniedziałek) i biore się za tą dietkę. Wiem, że wymaga cierpliwości, bo wczoraj próbowałam to ciągle głodna chodziłam, trudno jest się najeść sałatą...ile by się jej nie zjadło , zresztą mało konkretne tu dania można wymyśleć.
Co do mojej diety: dla mnie to żaden podziw, bo na jesień i zime tak się zapuściłam , wcześniej ważyłam 64kg czułam się bosko, prawie że idealnie, nawet nauczyciele mówili (ci młodsi oczywiście ) że wyglądam jak modelka (bo i tak się ubierałam -topik bez rękawów i białe portki). Jak to zrobiłam?? No w sumie to prawie nie pamiętam jak zaczynałam: coś na wzór ŻP. Pamiętam tylko, że któregoś dnia wstałam, poszłam do lodówki zrobić sobie śniadanie i nagle żarówka się zapaliła: a co mi tam! Zaczne sobie dietę. I żadną jakąś konkretną, zamiast 4 kromek zjadłam 2. Potem stopniowo ciemny chleb do szkoły,o chudziutkie dania mamę prosiłam, na wakacje zaczęłam szaleć. Co najmniej godzina ćwiczeń, dużo łażenia, dieta 1000kcal albo i mniej (najczęściej 900-800) ale to nie polecam, zresztą najmniej: 400 to długo nie wytrzymałam.
Mojej mamy koleżanka dała mi dietę kopenhaską, wytrzymałabym do końca, ale miałam problemy kibelkowe i się wystraszyłam, że coś mi może tam pęknąć (nie ma to jak wyobraźnia ) na niej schudłam ok. 4kg. (10dni)
Wrzesień: różne diety, bez chudnięcia, tycie i tak do teraz
-
rany, kobity, jakiego dola mam teraz... wszystko przez cholerna pogode - kiedy cisnienie tak skacze co chwile mam silne bole glowy tak kilka godzin na dobe. Nawet silne leki na to nie pomagaja, moze mocna kawa troche, ale jak wypije za duzo tej kawy to cala sie trzese. Do tego sesje jeszcze mam, a bardzo trudno mi sie uczyc w takim stanie... no ijuz wiecie, jak bym sie najchetniej pocieszyla Dzisiaj 3 dzien jest, w czasie ktorego sie "pocieszam" slodyczami - moi rodzice wmusili we mnie ciasto, tesciowa przyniosla ciasto, no oszaleje za chwile. Wczesniej mialam na tyle silnej woli, zeby odmowic, ale teraz zupelnie nie. Najchetniej bym sobie kupila litr lodow wisniowych i zezarla, gapaiac sie bezmyslnie w TV. Staram sie przynajmniej liczyc te pochloniete kcal i mysle, ze nie wychodze poza 1500kcal dziennie, ale do tej pory jadlam 1000-1200, wiec pewnie moj organizm czerpie z tych cukrow i tluszczy pelnymi garsciami i wszystko sobie odbudowuje.
Nie wiem juz co zrobic, zeby sie wziac w garsc.
-
Odchudzam sie od 13 marca. Wazylam 81 kg przy wzroscie 170 Schudlam do 71, a przez ostatnie 2 tyg... Snickersy, wafelki, lody, ziemniaki, smazone mieso, biale pieczywo, tosty, etc. Przytylam 5 kg Od dzisiaj zaczynam znowu... szkoda mi tego ponad 2miesiecznego wysilku.. Mam nadzieje, ze nie zdarzy sie wiecej taka rozpusta
-
Juliee i sowoka- wiem, że trudno jest wyjść z transu żarcia słodyczy, ale pomyślcie (mi to pomoga), że jeszcze nie raz w życiu sobie zjecie te paskudztwa i nie raz je jadłyście, wiecie jak smakują, co robią, więc po co je jeść??
-
Wiecie co ja juz straciłam wszelkie siły , nadzieje, pragninenia, marzenia i wwwwssszyssstko co sie wiąże z utrata wagi i wygladaniem jak człowiek ...nic..kompoletnie nic mnie nie mobilizuje...najchetniej zamknełabym sie w domu i nikomu nie pokzaywała...mój brzuch, rece i nogi..KATASTROFA.. nie moe dopasowac nawet marynarki na siebie bo do tego mam ZA duzy biust...i szerokie ramiona...i wogóle wygladam jak słon w połaczeniu z hipoptamem...
-
Dagus, poniewaz ja ostatnio tu wpisywalam swojego dola, to teraz ja bede pocieszac Tez sie czasem wkurzam, jak usiluje na siebie zalozyc cos co kiedy pasowalo, a teraz nie pasuje... i niestety juz przestalam przekonywac sama siebie, ze "w praniu sie wzbieglo". Ale pomysl sobie, jaka laska z ciebie bedzie, jak nie poddasz sie teraz i dotrwasz do konca! Wierz mi, taki dolek szybk sie skonczy. I bedziesz z siebie dumna, ze go przetrwalas.
Moze wyprobujposob na polepszanie humoru - jest zdrowy i sprzyja odchudzaniu - znajdz kasete / plyte ze swoja najbardziej ulubiona muzyka, ale taka zeby byla szybka i radosna. I tancz tak dlugo, zebys padla ze zmeczenia - to mocno podnosi poziom "uszczesliwienia".
A ze masz duzy biust, to sie ciesz, niejedna ci zazdrosci na pewno
Swoja droga to tez jestem dzisiaj zla, bo chcialam sie wybrac po raz pierwszy w zyciu na aqua-aerobik, a #$%^& klub dzisiaj zrobil sobie przedluzony weekend. Phi, pojde do innego klubu na zwykly aerobik, phi - nic mi nie przeszkodzi, jesli sobie postaowilam, ze dzisiaj spale sporo kalori!
-
Daguś- mnie też wkurza, że jak chciałam założyć swoje stare spodnie to były za ciasne (tzn. nie stare ale z najlepszej wagi), ale cóż począć?? Od użalanie się nagle się nie schudnie...najlepiej po prostu nie ważyć się przez najbliższe pare tygodni i...chudnąć!! Nie ma innego wyjścia...
-
no ale jak?????????????????????//
Słonca moje kochane a le jak tyu wytrwac jak ja ciagle jem, żrem, pochłaniam wszystko. i nie dosc ze jem to jeszcze nono toper mysle o tym ochydnym edzeniu, które nie jest dla mnie dobre....i czuje sie wileka jak..krowa...kiedys cwiczyłam chodziłam na basen i mimo ze nie było efektów znaczacych na wadze to byłam inna..a teras..niczym sie nie stresuje, leniu****e, prace licencjackja napisałam i pozeram pycha czekolade z LIDLA..koniecznie z orzechami laskowymi..nie polecam jesli ktos chce wytrwac.....
Musze wziaźć sie w grsc...MUSZE...niech ktos dami kopa na rozped..Plose..
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki