Oj, dziękuję wam serdecznie wszystkim, ale poczekajmy, bo jeszcze wpadnę w narcyzm i wszystko zaprzepaszczę. Nie jeść jest mi łatwiej niż nie palić, więc będziecie mi mogły gratulować gdzieś za miesiąc, jeśli wytrzymam.
Właśnie wróciłam z miasta z załatwiamnia różnych rzeczy. No i w międzyczasie, hahaha, wpadłam do sklepu i zakupiłam sobie śliczną spódniczkę. Bardzo mi się podoba i będzie mi pasować do sweterka
Ale przy okazji problem się pojawił, bo wczoraj zjadłam nie z własnej woli ani winy tylko 600 kcal... no i dziś się trochę na jedzenie rzuciłam. Nawet nie to, że się rzuciłam, ile zjadłam śledzie. No a śledzie (koreczki giżyckie) to trochę tych kalorii mają. No i jest 15.20, a ja już mam na koncie 1000 kcal. Poradźcie mi, czy ja mogę coś w siebie dzisiaj jeszcze później władować, powiedzmy, żeby było 1200? Nie zaszkodzi mi to? Może lepiej już dać sobie spokój i nic nie jeść do jutra? Dam radę nic nie jeść, jeśli o to chodzi, ale tak się właśnie zastanawiam...... Jak myślicie?
Zakładki