Aha, a na dowód, że czasem, jak mi odbije, to sobie kupuję coś, co jest conajmniej dziwne i niekoniecznie potrzebne, wstawiam zdjęcie w czapeczce, którą koniecznie musiałam mieć. Nazywam ją "czapka na ziemniaki", nadaje się do straszenia dzieci i na bal przebierańców. Wybaczcie mordę na zdjęciu, ale to Mazury (czyt.: bez makijażu i średnio umyta)
Zakładki