trzymaj sie sloneczko))) :P
trzymaj sie sloneczko))) :P
takie sytuacje zdarzają sie każdemu, czy gruby czy chudy, tusza nie ma tu nic do rzeczy, jedynie kompleksy związane ze swoim wyglądem grają tu rolę.Zamieszczone przez Bunia16
pięknie napisaneZamieszczone przez Bunia16
ale czytając te rozważania nasunęły mi sie takie malutkie refleksje jak to było ze mną.... kiedyś zakąpleksiona dziewczyna, też bym nie podeszła do kolegi... ale dziś już żyję inaczej, pozbyłam sie zbędnych kilogramów i nie daję sie już kompleksom, uważam że życie jest piękne i uwierzcie mi, że warto ''troszkę'' poświęcić czasu i pracy nad sobą, żeby być podziwieną, chwaloną, np. żeby usłyszeć słowa ''ale laska''. WARTO.
Nie uciekam od ludzi, wychodzę im na przeciw, moje kontakty z mężczyznami obróciły sie o 180 stopni.
pozdrawiam serdecznie i będe do Was zaglądać, jeśli pozwolićie, bo jest tu bardzo miło w Waszym ''domku''.
op!! hehe jasne odwiedzaj nas w tym "domku" będzie weselej!!
ehh...wczoraj chyba przesadziłam...urzadziłam sobie babski wieczorek...przyszła do mnie koleżanka...i poszłyśmy na miasto...na pizze DUŻĄ! zjadłam 4 kawałki! a ona tylko 2!(bo juz nie mogła) a ja byłam bardzo ale to bardzo głodna gdyz bardzo malutko zjadłam na obiadek! mam wyrzuty sumienia straszne!!! do tego dołozyłam jeszcze jak oglądałysmy film...zjadłam 1 kg winogrona Jak wstałam rano nie byłam głodna...wypiłam sobie herbatke ( bez cukru, posłodzoną słodzikiem) potem zjadłam jedną małą kromeczke ciemnego chleba z małą ilością serka TARTAR light!
ehh juz wiem na przyszłość ze nie wolno sie obzerać!bo wtedy sie czuje okropnie! kiedy sie odchudzam !!
Moze ktoś mi odpowie na to pytanie:
Jak nie dać sie skusić na jakiś smakołyk np pizza. lody, picia (słodkie) jak idzie sie na miasto z przyjaciółmi? Ja poprostu głupio bym się czuła...!i nie chce nikomu narazie mowic ze sie odchudzam?wiec co ja mam robic?
Pozdrawiam Bunia!!
hmm, jak nie dać sieskusić? - ale można się skusić, to jest nawet wskazane dla higieny psychicznej, ale zamiast 4 kawałków można zjeśc sobie jeden i jest lux. Nie można sobie wszystkiego odmawiać - bo potem mogą przyjść napady obażarstwa na daną potrawę i może sie już nie skońcczyć na 4 kawałakchZamieszczone przez Bunia16
piszesz że głupio byś się czuła, a dlaczego masz się głupio czuć?? powinnaś być z siebie dumna że wiesz co jest dla Ciebie dobre a co złe. Nie wszyscy mają taka wiedzę i jest ona bardzo cenna. U mnie jest to tak: gdy nie mam na coś ochoty lub jest to nie zdrowe lub bardzo kaloryczne to mogę sobie spróbować trosszkę, albo wogóle nie jesc, i wtedy mówią STANOWCZO ale GRZECZNIE NIE DZIĘKUJĘ, i to jest znak dla innych że mnie nie namówią (oczywiście jescli nie mam ochoty). Dawno skończyły sie dal mnie czasy że jadłam coś bo szkoda wyrzucić, niewypada odmówić itp. - takie postępowanie to tylko szodzenie sobie.
a co do mówienia o tym że się odchudzasz - to ja mam taki sposób - mówię po prostu, że sie ZDROWO ODŻYWIAM i ucinam temat. Prawdziwi przyjaciele i prawdziwi znajomi zrozumieją, a jeśli nie no to już sam wiesz...
POZDRAWIAM
op
Dziekuje op!
ehhh...Mając wyrzuty sumienia poskakałam sobie na mojej super nowoczesnej skakance...poskakałam 12 minut i miałam dośc..licznik wskazywal ze spaliłam 110 kcal! to nie wiele ale zwasze to cos potem pojechłam na rowerku do babci (1km) Zjadłam go ze smakiem i wybrałam się na 2 godzinny spacer z koleżanką dzisiaj zmiesciłam sie w 1000 kcal!Jedynym będem który dzisiaj zrobiłam było wejscie na wage...wcale mi to humoru nie poprawiło bo waga nadal stoi w miejscu ;( ..eh nie poddaje się!!
Pozdrawiam Bunia < cmok>
ja już wysiadam...nie wiem dlaczego ale zaczełam sie obżerać...zjadłam 3 kawałki ciasta z jagodami a potem 2 nektarynki...a potem jeszcze do tego słodki kubek- budyń wiem dlaczego tak się dzieje!!!!!weszłam dzis na wage i zobaczyłam te cholerne 68 kg!!!!! załamałam sie i stwierdziłam ze to nie ma sensu!!!!co ja zrobiłam przeciez obiecałam sobie ze nie wejde na wage do konca sierpnia!ahhhhh ale ja i tak bede walczyc!!!!!!! tylko musze to zanczynac wszystko od nowa!!!!!!!! czemu tak sie dzieje?
No zjadlas troche, ale to jest do 1500, wiec sie nie przejmuj, tyklo nie jedz dalej
Ostro trzymam kciuki!!!1
eh i wszystko od nowa będe musiała zaczynać!! od jutra wprowadzam ostry rygor będę się pilnować(będę jesć gotowane mięso , zdrezygnuje juz calkowicie ze smazonego) i będe cwiczyc ale to bedzie w postaci rowerku czy skakanki....elwentualnie brzuszki....i cwiczonka na mięśnie ud ! schudne chodz te 2 kg w tym miesiącu ! musze! a bardziej chyba tego pragne!
wiem jedno ze bez chromu nie moge się obejsc! dzisiaj nie połkłam! i taki byl tego tez skutek a wczoraj pozwoliłam sobie na duzy "grzech" zjadłam 4 kawałki duzej pizzzy ! i od tego sie zaczelo!! JUTRO NAPRAWDE BIORE SIĘ ZA SIEBIE!!
DZIĘKI nova trzymaj się ! nie zrob takiego błędu jak ja!! <cmok>
do jutra
NIE, Bunia16 po co Ty się tak dołujesz, przez dietę trzeba przejść z przyjemnością jak w każdej dziedzinie pierwszy krok jest najtrudniejszy, a Ty już masz go za sobą, więc NIE musisz zaczynać od początku, tylko po prostu iść dalej nie przejmując sie wpadkami, nie myśl o nich tylko tnij do przoduZamieszczone przez Bunia16
Hej hej hej!
No juz jestem na posterunku!
Widzę Bunia, ze miałaś wsparcie! Cieszę się!
Nie martw się - ja też miałam napad jedzenia w weeked (niestety jak zwykle!) ale za to spaliłam to z nawiązką. Przy obliczeniu bilansu dziennego wyszło mi -1380. Pomimo, że najadłam się jak dzika - mam dobry humor, bo wszystko poszło w pedały! Wiem, że jeśli zje się cos zakazanego to sumienie zneca sie psychicznie. Ale ma to swoje dobre strony - poznając ten stan - unikniesz go w przyszłości. Ja się tego najbardziej boję i staram unikać. A jesli już zgrzeszyłaś - to spalaj te kalorie!
Po prostu - jeśli wiesz, że bedzie żarełkowa imprezka - postaraj się zaoszczędzić w ciagu dnia i dodatkowo spal ileś tam kalorii. Będziesz mogła ze spokojnym sumieniem zjeść ze znajomymi. Poza tym można zawsze wybrać coś lżejszego (do 1 kawałka pizzy - sałatkę), do picia wodę, kawę bez cukru (noś słodzik ze sobą). A z deserów mozna wybrać sałatke owocową lub nawet trochę lodów.
Nie dręcz się godzinami, to nic nie da, a tylko możesz się podłamać i przestac się odchudzać i to będzie tragedia dopiero!
Ja juz miałam tyle napadów na słodycze, ale nie poddaję się.
Aha! Jeszcze jedno! Wynieś wagę z domu. Waż się nie częściej niz 1 na tydzień. najlepiej rano po kibelku. Częste wazenie zniechęca. Przy odchudzaniu waga najpierw spada, potem stoi dłuuugo, potem spada i znów stoi... itd.. Ja po 4 tygodniach nie ważyłam ani grama mniej, dopiero po 2 kolejnych było juz 5 kg mniej. Cierpliwości. NApewno się uda!
trzymaj sie narazie!
Jakby co jestem na posterunku! Do 16.
Zakładki