-
jeeej gratuluję spadku wagi ja wlazłam dzisiaj potajemnie, chociaż powinnam się zważyć w poniedziałek, ale jakoś się nie mogłam doczekać i nic, dalej 79 kg (chociaż to i tak lepsze niż 92 kg). a foliowania nigdy nie probowałam, jakoś mnie nie ciągnie do zostania mumią
-
Zjadłam kolację, 2 kromki z wędliną i warzywami i kurka jego wafel, zjadłam dziś ....796,90kcal
No nic to, mimo faktu, iż mi zimno niesamowicie i generalnie nie powinnam z moim stanem zdrowia nigdzie wychodzić, udam się do sklepu na zakupy, bo i tak nie mam nic na jutrzejsze śniadanie. I kupię sobie coś na takie dobicie. Ale co ja mam zjeść żeby dobić do 1200? Przecież to ponad 400kcal Miałabym ochotę na pare rzeczy, ale wszystko to węglowodany. Pewnie stanie na jakimś jogurcie większym.
Ale powiem wam, mój błąd, mój błąd. Bo śniadanie i obiad powinny dostarczyć więcej kcal niż kolacja, a u mnie wielkie objadanie na wieczór musi mieć miejsce. Pogrzebię trochę po forum póki piję herbatkę i wymiatam na te zakupy, żeby znowu nie jeść po 20stej.
-
Dobiłam pod 1200.
Wygląda to mniej więcej tak:
X kawka mala porcja 250ml 1 22,50
X chleb slonecznikowy mój kromka 30g 2 120,00
X Szynka z indyka plasterek 15g 1 24,60
X Pomidor szt. 200g 0,5 17,00
X Ogórek szt. 200g 0,5 10,00
X Rzodkiewka szt. 10g 3 3,60
X Jajko sadzone sztuka 60g 1 93,00
X chleb slonecznikowy mój kromka 30g 2 120,00
X Szynka z indyka plasterek 15g 1 24,60
X Brukselka gotowana średnio 100g 2,5 87,50
X Olej roślinny łyżka 10g 1 90,00
X kawka mala porcja 250ml 1 22,50
X chleb slonecznikowy mój kromka 30g 2 120,00
X Pomidor szt. 200g 0,5 17,00
X Szynka z indyka plasterek 15g 1 24,60
X Siemię lniane łyżka 15g 2 130,00
X Otręby pszenne łyżka 8g 2 40,00
X Musli z orzechami łyżka 10g 3 120,00
X mleko 0% mleko 100ml 2,5 72,50
W sumie kalorii: 1 159,40
Ze sklepu wróciłam z samymi dobrymi rzeczami, wpadłam na pomysł, że sama zrobię sobie mieszankę a la musli, przynajmniej będę wiedzieć, że nie ma w tym cukru. Wsypię sobie siemię lniane, otręby, płatki owsiane, może trochę orzechów i rodzynek. Pomyślę. Na razie zjadłam mieszankę musli z siemieniem i otrębami. Fajna sprawa.
Nie wcinam za dużo węglowodanów? Jakoś mi się mięsa nie chce
aaaaaaa! i herbatkę czerwoną kupiłam, będę pić na przemian z zieloną
-
Czekaj, ja to spiszę tak:
- 3 kromki chleba z szynką i warzywami
- 2 kawy z mlekiem
- jajko sadzone
- brukselka gotowana
- muesli z mlekiem 0%
Jakbyś zamiast jednej kanapki dodała pierś z kury duszoną/grillowaną to byś dostarczyła sobie białka. Jeśli ćwiczysz - jest to niezbędne, poza tym ponoć dobrze na kolację jako ostatni posiłek zjeść chude mięso z warzywem lub jakiś nabiał.
Także jeśli aż tak Cię to nie odpycha to może zmień proporcje węglowodany-białko..?
Ale ogólnie i kalorycznie - cacy i pięknie
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
yyyy, zjadłam 3x2 kromki chleba , każda z połówką plasterka szynki z indyka i warzywami....
Jakoś nie lubię drobiu... generalnie jestem niemięskowa. Białko staram się jeść w jajkach, szynce (wiem, tam to akurat tyle tego białka ) i nabiale.
Na razie nie ćwiczę (grypa). Jak zacznę to pomyślę o jakimś mięsie.
Podobno drób jest pasiony czymś tam, co wywołuje cellulit nawet u facetów. Więc może lepiej mięso raz w tygodniu, ale za to np. duszoną cielęcinę? Albo kawałeczek wołowiny? Wieprzowinę tylko w wędlinie trawię...
-
Biało możesz sobie dostarczyć jajkiem, serkiem chudym, rybką... No albo strączkowymi przeca: soja, soczewica, fasola... Nie zamykajmy się na roślinki Ja jestem niemięsna zupełnie, tzn. rybki tylko i jest ok.
Dobranoc
-
Ależ miałam wczoraj wieczorem wstrętnego doła... grrr.
Ale już dobrze, wstał nowy dzień.
Wzięłam prysznic, wymasowałam się masażerkiem, potem kremik ujędrniający, szklanka ciepłej wody z cytryną, a teraz śniadanko:
tradycyjnie, 2 kromeczki chlebka z pomidorem, ogórkiem i wędliną drobiową, kawa.
-
Hej Kochana. Jak mija dzionek? Jak sie czujesz? Napisz,co u Ciebie. Zycze miłego weekendu. Pa,
-
Eh, u mnie średniawka. Generalnie bywało lepiej
Wczoraj wieczorem chciałam sobie poczytać, to nie dałam rady, bo mną kaszel szarpał jak halny sosnami. W nocy obudził mnie ból zatoki, brałam na czczo ibuprom. Od rana ból głowy i zatkany nos, więc znowu łykłam tabcin. Więcej jem tych proszków niż czegokolwiek innego. Dietka zajefajnie, schudłam planowo 2kg/2tyg. Aczkolwiek strasznie żałuję, że jestem chora i nie mogę ćwiczyć, bo chętniej bym popracowała nad sylwetką w pocie czoła na dywanie, niż przez niejedzenie. Dieta mi jakoś nie doskwiera, żołądek sie skurczył i generalnie mogłabym sobie tak jeść na co dzień, nie mam większych zachcianek, ale boję się, żeby nie przesadzić i z kobietki rubensa nie cofnąć się o kilka stuleci do motywu śmierci.
Przerażają mnie bowiem wątki dziewczyn, które już są bardzo szczupłe i zamiast wziąć się za siebie przy pomocy ćwiczeń, świadomie programują utratę masy ciała do niedowagi (tak, niektóre mają tickerki, na których odliczają, kiedy dojdą do BMI =1
A ja tak nie chcę, nie chcę wyglądać jak wieszak na ubrania. Ja chcę być zdrowa, ja chcę ćwiczyć!!!
-
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki