-
Spokojnie, ja się całkiem dobrze odżywiam, wiem, że muszę mieć siłę do walki z chorobą. Staram się dostarczyć organizmowi sporą dawkę witamin. Na ten przykład moje wczorajsze menu:
śniadanie: kawa, 2 kanapki z szynką i warzywami
2. śniadanie: banan
obiad: warzywa na patelnię z koperkiem 450g (całe opakowanie)
deser: jogurt owocowy
podwieczorek (ok.1: 2 kanapki z szynką i warzywami
kolacja (ok.20stej): 2 miseczki sałatki owocowej (banan, świeży ananas, jabłko, jogurt owocowy) - mój mężczyzna sie ze mnie śmiał, że wyglądam jak głodne dziecko z Afryki, tak sobie dopchałam brzuch tą sałatką
-
no to faktycznie zwracam honor tylko czy aby te węglowodany na kolacje to taki dobry pomysł?
-
No fakt, wczoraj zjadłam kupę cukrów na kolację. Ale w sumie owoce to witaminy. Lepsze to niż np. 4 kromki białego chleba z baleronem/serem żółtym o 23. Tak, ja tak jadałam.
-
no ba! oczywiście, ze lepiej
-
Jak Cię to choróbsko tak trzyma to koniecznie idź do lekarza. A jesz naprawdę dobrze i wartościowo, dobrze że na czas choroby odłożyłaś ostre dietowe prikazy
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
nadal chora? mam nadzieję że szybko Ci minie... za ładna pogoda by chorować
-
Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia! i figury! heheh
-
Buziak! Zdrówka, niech Ci jużminie to paskudztwo!
-
Kochana jak się dziś czujesz? Choroba ustępuje? Życzę duuuuużo zdrówka i napisz co u Ciebie. Pa.
-
Cześć dziewczynki,
dziękuję Wam wszystkim za odwiedziny i miłe słowa.
Choróbsko niestety, nie daje za wygraną. Byłam dziś u lekarza, ledwo się pan doktor na jednej recepcie z wypisywaniem leków zmieścił. Dostałam jakiś bardzo silny antybiotyk (pani w aptece mnie poinformowała) i kupę innych, łącznie z czymś na alergie.
Sponsorem dzisiejszego odcinka są zatoki - bolą jak nie wiem. Na uczelni nie byłam, wszystkie lekcje odłożyłam.
Przy okazji wizyty u lekarza odwiedziłam siostrę i rodziców. U siostry zobaczyłam się w duuużym lustrze, widać, że schudłam. Wzięłam rodzicom taśmę krawiecką do mierzenia, ciekawa jestem ile w rzeczywistości mam tu i ówdzie, ostatnio to się mierzyłam sztywna miarką... budowlaną.
Wczoraj, jak dotarłam do rodziców, mama nalała mi duży talerz potrawki z kurczaka, nie grymasiłam, zjadłam z apetytem, a potem wlałam w siebie 2 szklanki piwa grzanego łącznie z 2 żółtkami i 4 łyżeczkami cukru. A co tam, trzeba wyzdrowieć. I kalorii nie liczę, ani za wczoraj, ani za dziś. Nie jem słodyczy i jakiegoś dziadostwa, ale aż tak się nie pilnuję, bo na 1000kcal to bym się przekręciła. A! I w mojej rodzinnej mieścince kupiłam sobie chlebka pełnoziarnistego, który się kupuje na centymetry
Leży on w sklepie taki dłuuuuuugi, i pani sprzedawczyni idzie z wielkim nożem, pyta ile, a ja: "no jeszcze troszeczkę więcej" Pycha. Nie ma nigdzie na świecie takiego chlebka jak tam. Mmmmm.
Oki, idę poczytać co u was.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki