-
Szane,
Ja wlasnie wymyslilam sposob na "wilka". U mnie wszyscy wyjezdzaja od 28 kwietnia i bedzie zupelnie pusta lodowka, zeby "wilk" nie miał co żreć wieczorem i w nocy
FLEUVE
-
no to teraz Wam coś powiem, Kochane kobitki ja też mam sposób na "wilka".... ale nie jest to łatwy sposób...i nie jest w porządku...
może co niektóre z Was zbesztają mnie w myslach i może tu na forum też...ale mój sposób na "wilka"jest taki ze kg w dodatku leca w dół jak oszalałe i w ogóle nie chce się jeść...
Trafiłam na ten sposób przypadkiem...niestety w moim wypadku nie jest już aktualny... ....no topra topra jusz mówię jaki....
Nie ma to jak "motylki w brzuchu" które nie dają jeść...motylki pojawaija się, kiedy na naszej drodze stanie facet....ale nie ten z którym obecnie jestesmy...a ten "drugi" u mnie tak było...zaczeło się całkiem niewinnie... zasadzie to juz sie kiedys kilka lat temu poznalismy...ale wtedy oficjalnie...i przy okazji spraw służbowych...nie powiem ze nie wpadł mi w oko...bo to całkiem niezły facet...ale miał obraczkę, dlatego został wykasowany ...wykreslony z mojej pamieci....no jak widac nie do konca, bo los nas znowu ze sobą zetknął....i tym raze poszły takie iskry...ze dostałam"motyli w brzuchu"....od tamtej pory przez ok miesiac wmuszałam w siebie sniadanie w posaci maluskiego jogurcika...na obiad pilam...wode/kawe/ a na kolacje zmuszałam się do zjedzenia jakiegos kawalka czegos co by nie zapomniec jak jedzenie wyglada.....schudłam wtedy z 8kg i było nieźle
wiecie?nie pomyslcie sobie o mnie źle...bo miedzy nim a mna do niczego poważnego nie doszło ale...było miedzy nami cos...czego nie potrafie okreslić...fascynacja, zauroczenie....noi oczywiscie cala ta tajemnica....
i wiecie co?Ja naprawdę kocham swojego faceta, z ktorym jestem 5 lat...ale ten mały przerywnik nie tylko pomógł mi zrozumiec, ze naprawdę kocham mojego mena ale i pomógł schudnąć
Noi własnie, chodzi o te motyle w brzuchu....przez nie własnie nie mogłam jeść...i przez nie schudłam....
a teraz ta gorsza wiadomość: a potem było jo-jo.....i chyba już więcej nie musze pisać?
mam nadzieje,że nie zlinczujecie mnie za takiego posta i nie powiece zebym sie "goniła" z takim sposobem na wilka....bo oczywiscie, wszystko co tu napisałam, to miał byc taki mały przerywnik....anegdotka?
Oczywiscie na namawiam Was na "zdradzanie" swoich facetów, po to zeby miec motyle w brzuchu i nie jesc
Tak mi sie przypomniało o tym....to napisałam....
-
Och, te barwy życia :))))
Marteczka? Ja Cię świetnie rozumiem, bo też coś takiego miałam....Z tym, że moje motyle nie były w brzuchu, a we łbie i niestety nie wpływały na wałki tłuszczu.... A zaznaczam, że jestem szczęśliwą mężatką i mam cudnego syna! U mnie to była zreaktywowana przyjaźń z podstawówki, i przyjaźnią pozostała do dzisiaj (niczym więcej, bo kocham mojego Sławcia - męża), ale było fajne takie nie wiadomo co, jakieś "powery" emocjonalne.... Myślę, że wiele z nas tak ma, ale ważne, aby nie przekroczyć pewnej bariery, bo potem można niepotrzebnie zabrnąć w wielkie i niepotrzebne komplikacje i cierpienia.....
Ale nam się damsko-męsko zrobiło....
U mnie dzisiaj menu podobne, z tym że na drugie sniadanie pożarłam cztery kanapeczki, ale tycie, z bagietki krojonej w poprzek z łososiem, sałatką i oliwkami...(służbowa przekąska)...mniam....dałam im 400 kcal, nie za dużo?...One były tycie....Na obiad powtórzyłam pierś (kurzą... ) z surówką i ziemniakami. Teraz bym zjadła coś słodkiego, ale zapijam głód herbatką karmelową....
Marteczka, Sibka, Szane, qqrq, buźka duża!
-
No nareszcie mam czas i sily aby cos napisac .
Wiecie co - tak jak Martha poprosze o nie linczowanie- nie ma nic gorszego niz facet na stale. To pozbawia nas w szybkim tempie kobiecosci( a jego meskosci ). No dobra , niech sobie bedzie ten jeden podstawowy , aby w razie posuchy byl pod reka . Ale nie ma chyba niczego bardziej zgubnego dla zwiazku niz monogamia. Nie mowie o jakis orgiach wieloosobowych ale o takich malutkich , tajemniczych niezobowiazujacych skokach w bok. No to tyle
Aia- gratulacje , byle tak dalej i wkrotce zobaczysz efekty!
Wiecie jak mnie dzis w sklepie scisnelo gdy przechodzilam obok regalu ze slodyczami, to az dziwne bo ja taki slodyczowiec nie jestem ale teraz chyba zaczyna mi tego brakowac. Ale sie opamietalam i nic nie wzielam , chociaz mama juz chciala mi wrzucic do koszyka herbatniki bebe ale kategorycznie zakazalam wogole ich dotykania.
Szane- bylam u ksiegowej i wszystko na razie ok. Na gg bede chyba jutro , ale pewniejsza jest niedziela . Jak wracam taka umeczona to nie raz nie mam juz sily stukac w klawiature.
Papa kochane i trzymajcie sie !
-
Witajcie kochane zgłaszam się po trzydniowej przerwie, jeszcze nieco otępiała, w głowie nadal wirują mi cyferki
Bałam się że waga skoczy mi w górę, bo caly czas siedziałam i odżywiałam się zupkami błyskawicznymi i suszonymi śliwkami ale całe szczęście stoi.
O ironio cieszę się że stoi
Trzymajcie się cieplutko mimo podłej pogody
szan
-
Ostatnie dwa dni to kompletna porazka , od poczatku odchudzania nie dalam takiej plamy . Nie wiem co mi sie stalo- to znaczy troche wiem -okres- ale az tak to mnie nie meczylo chyba nigdy. Po prostu caly dzien bylam glodna . czulam jak soki zoladkowe zezeraja mi zoladek z glodu . najgorsze jest to, ze od swiat waga stoi i mialam nadzie , ze teraz ruszy, niestety - po tym juz nie mam nadzieji, a zostaly mi tylko dwa tygodnie spokojnego odchudzania , bo potem przyjezdza "moj" i zaczna sie tluste obiadki i ful zarcia wszedzie , nie mowie, ze bede to jesc ale na pewno bedzie mi znacznie trudniej i czas jego pobytu chcialam przeznaczyc na utrzymanie wagi . Ale i tak juz wygladam w miare normalnie , mieszcze sie w stare spodnie etc. Jeszcze tylko 4 kg a bylabym u szczytu szczescia , ale chyba motywacja mi siadla i wola . Nie wiem.
Ale sobie posmucialm , mam nadzieje ze u was lepiej , co?
Pa pa ! Buziaczki!
-
Siba,
Ja miałam dokladnie to samo w week-end: "te dni", załamka, że waga stoi i z desperacji najadłam się słodyczy. Bywa i tak. Na szczęście doprowadziłam się do porządku i znowu jest dietka.
Trzymaj się dzielnie,
FLEUVE
-
SibkoKochana Lecem pendzem do Ciebie z ratunkiem...bo nie ma nic gorszego jak poddać się w diecie w momencie zastoju wagi!Miałam tak niejednokrotnie i bywałao tak,ze sie załamałam...i dieta poszła się hm...a potem jak juz zaspokoiłam swój głód...to tak bardzo siem nie lubiłam...i byłam zła na siebie ze tyle zaprzepaściłam...ale czasem bywało i tak (tyle ze rzadziej ),że przetrwałam zastój wagi... i potem znów leciały kg w dół...tyle ze wolniej ale i były tez bardziej "trwałe"...i wtedy jest sie taką szczesliwą i zadowoloną z siebie...i wszystko staje się piekniejsze...więc sibko nie poddawaj siem!....to co ze dwa dni pojafdłaś troszkę....ale teraz mamy nowy tydzien i nowe postanowienia i bede trzymała kciuki za to zebyś wytrwała...zebysmy wszystkie wtrwały...bo lato tuz tuż...
Ja powiem na pocieszenie ze tez "zgrzeszyłam" w weekend...ale nie mecza mnie wyrzuty sumienia...bo bede biegać....tak tak juz nie chodzić po bieżni a biegac....widzę lepsze efekty po godzinnym bieganiu (w piatek tak było)
Trzymajcie siem Kochane
Pamietajcie!Nowy tydzień nowe postanowienia!
-
Dziekuje wam kochane , to jest niesamowite jak kilka dobrych slow od was moze postawic na nogi
Dzis juz trzymalam sie jak zwykle , nie wiem jeszcze ile dokladnie zjadlam kalorii bo walcze z opornym licznikiem ale na pewno nie wiecej niz 1500 , no i ruchu troche mialam , co prawda po pracy padlam i wlasnie sie obudzilam , ale przynajmniej nic w tym czasie nie jadlam Stanelam dzis na wadze i na szczescie nic nie uroslo - to juz jest sukces.
Pozdrawiam serdecznie !!!!
-
Bardzo się cieszę, że wracacie z dobrymi humorkami na drogę "cnoty"
Świat robi się coraz piękniejszy, my też musimy
Trzymajcie się swoich postanowień, czarne myśli wywalcie gdzieś bardzo,bardzo daleko.
NIECH WIOSENNA MOC BĘDZIE Z WAMI
szane
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki