-
Cześć Kandro, widzę , że jesteś na forum .
Dzięki za pocieszenie. Fajnie, że jedziesz do domu. Moje problemy przestały mnie gnębić. Nie warto sie nimi przejmować ( i teściami i problemami). Może jutro uda mi się iść do fryjiera.
Grodie Panie.
Liczyłam swoje kalorie. Jest nieżle. średnio jadam po 1000 i dzisiaj w ramach tego 1000 pozwoliłam sobie na płatki z mlekiem i cukrem. Pycha.
A, waga mi stanęła w miejscu. Było to do przewidzenia. Sądzę, że będzie spadek po jakiś 2-3 tygodniach, ale już łagodniejsze.
Kandro, dzięki z ainformację o jajkach.
Ostatnio mi bardzo podchodziły , czasem jadłam i 10 na tydzień. Ale już wracam do normy. Jajka zastąpie bialym serem - znalazłam twarożek 0% - jadam namietnie i na słodka i na ostro.
Pa.
-
witam kochane dziewczyny
Kandro - skąd czerpię pokłady pozytywnej energii???? Ostatnio garściami biorę właśnie OD WAS
Ja miewam różne problemy i kłopoty, ale w którymś tam momencie gdy już jestem w sytuacji bez wyjścia (przynajmniej tak mi się zdaje) dostaję kopa i próbuję właśnie tak zrobić "Nie umiem sobie poradzić z czymś to staję ponadto". Miałam różne przejścia z rodzicami, mężem, teściami, przyjaciółką. Oczywiście martwiłam się i dołowałam, bo każdy jest wrażliwy i przeżywa jak jest odrzucony i zraniony. Ale mówię wtedy włącza mi się takie coś, że myślę sobie "albo sobie odpuszczę i nie będę się tym przejmować, albo zwarjuję". Tak więc co nas nie zabije to nas wzmocni.
Ja teściów mam spoko, jest jeszcze prababcia, która bawiła mi starszego syna i bawi teraz młodszego. Naprawdę są fantastyczni, ale też mają swoje minusy. Jeżeli chodzi o dzieci to są za dobrzy co też nie jest dobre. Na początku jak bawili mi straszego syna to ja tak naprawdę nie miałam nic do powiedzenia. Liczyło się wszystkich zdanie tylko nie moje - poprostu wychowywali go po swojemu. Uległam, ale do czasu ok 2 lat, jak zaczął mieć takie histerie, że poszłam z nim do psychologa. Tam dowiedziałam się, że dziecko musi mieć ustalone reguły wtedy jest szczęśliwe. Moje było tak rozpieszczone przez dziadków i prababcię, że w głowie się nie mieści. No a ja miałam ***** do powiedzenia.
Ale nie wytrzymałam i zaczęłam walczyć, nie poddałam się i postawiłam na swoim.
Z drugim dzieckiem postanowiłam, że od początku będę stawiać na swoim i już. Karmiłam piersią, ale nawet to się nie podobało babci. Bo najlepiej nafaszerować dziecko mlekiem z kaszą i jeszcze masła i cukru. Nadmienię, że moje starsze dziecko trochę utuczyli - właśnie takimi sposobami, nie je jarzynek i owoców, za to dużo słodkiego - ( walczę z tym cały czas). Jak wróciłam do pracy babcia tak mi malucha dokarmiła, że zaczął mi zanikać pokarm. Prosiłam raz drugi w końcu się wkurzyłam napisałam kartkę z godzinami karmienia. Prawie wpadłam w depresję tak chciałam karmić, ale moim ogromnym wysiłkiem spowodowałam że pokarm wrócił a babcia została złamana. Od tego czasu we wszystkim mnie słuchają - jeżeli chodzi o młodszego. Starszego nadal faszerują słodkościami i chrupkami, ale wygląda już normalnie, jest w miarę szczupły. Nadal walczę z tym ale już nie tak agresywnie.
Tak, że za dobrzy teściowie też nie są dobrzy. Ale generalnie oprócz sporów o dzieci są naprawdę fantastyczni i bardzo dużo im zawdzięczam i zawsze mogę na nich liczyć. Tym gorzej się czułam walcząc z nimi o dzieci. Ogromne poczucie winy - oni tacy dla mnie dobrzy a ja sie stawiam. Ale przegadałam sobie, że od wychowania dzieci jest matka i ojciec i mam 100% prawo do tego by wychowywać sobie dzieci jak chcę, tymbardziej, że wiem że robię dobrze.
Ale się spisałam zaraz mi to wetnie
-
Witaj Nusia!
Wpadam tylko na chwilkę, ponieważ muszę Ci POGRATULOWAĆ! Widzę, że pięknie zgubiłaś 2 kg i nadal się nie poddajesz :P Brawo, trzymaj tak dalej! No i gratuluje też rozsądnego podejścia do odżywiania własnych pociech
-
Arianiko - jeżeli chodzi o stare posty to chciałam powiedzieć, że każda z nas trafiając tutaj była zdołowana swoim wyglądem, natomiast poprzebywając chwilę na forum każda z nas zaczyna wierzyć w siebie i to jest cudowne. Wszystkie mamy taki sam cel: być młode piękne i zadbane. Przez to inaczej się czujemy i inni nas dobrze odbierają.
Apropo złych teściów, to moi rodzice może nie są źli, ale za często nas nie odwiedzają. Jak my nie pojedziemy to im ciężko się wybrać.
Bardzo się cieszę , że znalazłaś drogę do swojego szczęścia, że się odnalazłaś - to jest bardzo ważne. Przykro mi, że miałaś takie doświadczenia, ale wtedy tak naprawdę poznajemy ludzi, na kogo można liczyć a na kogo nie. Życie uczy nas cały czas.
Jeżeli chodzi o dokształcanie to naprawdę dasz radę, nie teraz to za rok, jak ci maluszek podrośnie. Ja magisterskie studia robiłam z dwuletnim dzieckiem i to studiowałam poza miejscem zamieszkanie. Z noclegami itd. Teściowie mi dużo pomagali. Powiem Ci że dobrze mi to zrobiło, te wyjazdy - choć na troszkę oderwanie od codzienności.
Apropo drugiego podbrudka - gratulacje.
U mnie waga narazie bez zmian, ale zauważyłam delikatne wcięcie w talii - czego od lat nie miałam, poza tym mieszczę się w ciuchy z przed 2 ciąży. Nie jest źle
Mój wczorajszy grzech to kawałek serniczka - nie wytrzymałam, ale w 1000 kcal się zmieściłam
Kandro - wracaj do domku - tak czekają twoi najbliżsi stęsknieni i napewno mąż cię teraz docenia, jak sam z dzieckiem został
-
witaj Owco - Bowco dzięki za gratulacje - staram się jak mogę i nie przejmuję się że waga nie leci na łep na szyję. Jest dobrze.Całuski
-
Dawno tu nie byłam.
Widzę ,że świetnie sobie radzicie i ogromnie się wspieracie , nie tylko w dietce.
Przeczytałam Wasze ostatnie posty i muszę przyznać ,że jednych rzeczy troszkę Wam zazdroszcze ,ale najbardziej dzieci .
U mnie wagowo na szczęscie bez zmnian bo nie pilnowalam diety
Dzis do niej powracam i mam nadzieję ,że będą jakieś efekty/ tylko kiedy/.
Życzę Wszystkim miłego piątku
-
Grimka - witaj, miłoże wpadłaś choć na chwilkę
Pamiętaj marzenia sie spełniają, więc nie łam się wszystko przed tobą
A co do diety to wracaj dietkować z nami a efekty będą murowane
-
witam! i niestety zegnam ale przyjde pozniej! pa!
-
Dziewczyny , jesteście super.
Zaczęlam czytac posty od początku. Szkoda, że nie mogę dokładnie wszystkiego przejzęc.
Może jutro.
Moja waga nie drgneła, ale nic nie zmieniam, Cukierków nie jadłam juz dawno - od końca siepnia.
Nie wiem ile zjadam, ale liczenie kalorii mnie strasznie męczy.
-
arianika mnie tez meczylo dopoki nie zaczelam ich liczyc tutaj. az przyjemnie. sprobuj. nie poddawaj sie . jasne ze swiadomosc ze liczyc trzeba bedzie moze i juz zawsze ale trudno . nie wolno sie poddawac. jestesmy z tioba!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki