Strona 12 z 20 PierwszyPierwszy ... 2 10 11 12 13 14 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 111 do 120 z 200

Wątek: Motylem być... :)

  1. #111
    Triskell jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witaj Moniczko, jak tam nastroje po Sylwestrze? Dziękujemy Wam za towarzystwo, super się z Wami Nowy Rok witało

    Ze zdjęciami jeszcze się nie wyrobiłam, ale jak tylko będą gotowe, to wrzucę

    A dzisiaj, ponieważ w moim fitness klubie zajęcia grupowe były odwołane, zainspirowana Twoim przykładem poćwiczyłam sobie sama na bieżni. Zrobiłam sobie bieg interwałowy (nie ten gotowy program tylko mój własny) i w ciągu 50 minut wypociłam ponad 470 kcal

    Uściski

  2. #112
    XanaSea jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    07-11-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witam was wszystkie baaardzo serdecznie w Nowym Roku 2006!!! Dziekuję za życzenia! A nam wszystkim życzę, aby każda z nas jak najszybciej doszła do swojego dietkowego celu i nie spotkała na swojej drodze brzydkiego Pana Jojo...

    Święta, Święta i po Świętach... Jak tam z waszym samopoczuciem po tak długim świętowaniu? U mnie wszystko ok, czuję się wyśmienicie -psychicznie, bo niestety fizycznie trochę mniej (lewe ramię jeszcze troszkę pobolewa po upadku na nartach - ale o tym później, do tego gdzieś się przewiałam i cały czas mi z nosa cieknie, aczkolwiek temperaturka już spadła) - i mam wam tyyyle do opowiedzenia, że chyba będę musiała zrobić to na raty...

    Najpierw o moim nie-dietkowaniu...

    Powszechnie wiadomo, że okres Bożonarodzeniowy nie sprzyja trzymaniu restrykcyjnej diety... A więc ja z czystym sumieniem nawet nie próbowałam dietkowania, w końcu były to nasze (mojego męża i moje) pierwsze wspólnie spędzone Święta Bożego Narodzenia i mieliśmy zamiar je spędzić w miłej i trochę luzcakiej formie... Przygotowałam 12 potraw tak jak być powinno wedle naszych polskich zwyczajów, chociaż potrawy troche urozmaicone o meksykańskie nutki (dowód na zdjęciu pod spodem), przed wieczerzą zamiast opłatkiem, o którym całkiem zapomniałam , podzieliliśmy się z mężem lukrowanym pierniczkiem (nie ma to jak improwizacja w ostatniej chwili, hehe), po czem każdy z nas skosztował po troszeczku z 12 potraw - a na stole znajdowały się:

    1. czerwony barszczyk
    2. paszteciki drożdżowe z trzema różnymi nadzieniami
    3. indyk pieczony z jabłkami i majerankiem
    4. jabłka z tego pieczenia
    5. czerwona kapusta
    6. ryba po grecku
    7. marynowane jalapeños
    8. meksykańska wigilijna sałatka jabłkowa
    9. wigilijny kompot z suszonych owoców
    10. kutia
    11. sernikomakowiec (z polskiego sklepu)
    12. lukrowane pierniczki (przepis Pris z wąteczku Trini).

    To wszystko!
    A oto dowody rzeczowe (ostatnie zdjęcie z kutią w roli głównej wrzucałam na photobucket chyba ze cztery razy, w zasadzie najpierw inne ujęcie, ale nie wychodziło - czary jakieś czy cuś???):





  3. #113
    XanaSea jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    07-11-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Motylisku, chylę czoło przed twoim noworocznym postanowieniem - ja jakoś nie do końca dałam się przkonać co do SBD, w zasadzie wszytko, co oni piszą jest bardzo zdrowe itd. itp. , ale ta pierwsza faza jest jak dla mnie nie do przebrnięcia... Mam nadzieję, że tobie się to jednak uda i to całkiem bezproblemowo... Jak widzę, leżaczek na plaży już sobie ustawiłaś, a więc ruszaj w jego kierunku...

    Sonne30, słoneczko, cieszę się, że już powróciłaś do zdrowia, bo prawdę mówiąc nieźle nas wszystkie nastraszyłaś. Wzięłam sobie do serca twoje ostatnie przeżycia chorobowe i zrezygnowałam ostatnio ze spacerku w Discovery Park (piszę tutaj jego nazwę, aby Trinia zobaczyła, bo podejrzewam, że bardzo by ten park jej przypadł do gustu - tak samo jak i mi... ), na który wyciągnęłam mojego lubego mimo lekkiej temepraturki i zapchanego nosa, ale gdy po kilku krokach zaczęło nieźle lać, to jednak wróciliśmy do samochodu i spędziliśmy spokojny wieczór na kanapie i z książką w ręce...

    Triniu, ja chyba powoli będę przechodziła z bieżni na taką maszynkę, na której latają ręcę i nogi, hihi, bo stwierdziłam, że przydałoby się ujędrnić ramionka...
    Zaraz pobiegnę na twój wąteczek popodziwiać zdjęcia... A swoje również wrzucę... Niech je tylko załaduję...
    Wiedziałaś, że wczoraj był dzień wolny od pracy? Wiele instytucji było zamkniętych, więc mój luby postanowił przedłużyć sobie wakacje o jeden dzień... Ja wcale o tym nie wiedziałam, aż Lothar pokazał mi kalendarz - a tam czerwono na białym widać było, że poniedziałek 3. stycznia potraktowano jak niedzielę, a więc jako wolny dzień...

    C.d. mojego (tym razem już, aczkolwiek krótkiego) dietkowania...

    W piątek zachciało mi się dietkować, raptem przez jeden dzień, bo sobotę był Sylwester, a więc nici z dietkowania... Ale w piątek miałąm 1378kcal na koncie, a w sobotę rano 63,1 kg na wadze (i z takim wynikiem porzegnałam potrzedni rok) - czyli łącznie przez Święta i wypad do Kanady przybyło mi raptem 800 gramów, co moim zdaniem graniczy z cudem, gdyż wcale się nie pilnowałam... Chociaż... W końcu ruchu miałam dość dużo (narty oraz długie spacery po mieście), a jeść też nie jadłam ani za często ani zbyt dużo... za to niezbyt dietetycznie...
    W Sylwestra oraz w Nowy Rok odpuściłam sobie dietkowanie, bo po co się stresować?

    Za to od wczoraj oficjalnie jestem na diecie: wczorajszy wynik to 1221 kalorie oraz godzina na bieżni (plus pięć zużytych husteczek do nosa, ale od dmuchani w chusteczkę chyba się nie chudnie, co? ) - mąż mnie namówił, po tym jak sam się zważył w Nowy Rok i przez całą niedzielę chodził po mieszkaniu i marudził "jestem gruby" (po polsku ), wypinając przy tym w bardzo śmieszny sposób swoje brzusio... A potem nagle rzucił żartem: "jesteś gruba", a więc nie było już rady, teraz obydwoje musimy się odchudzić...

  4. #114
    Sonne30 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    06-11-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witaj Moniczko ...

    Postanowiłam sobie w starym roku że w tym Nowym nie będę nikogo zaniedbywała ii słowa będę chciała dotzrymać chociaż wiem że czasami bedzie cięzko ... chyba za szybkie tempo zycia ...a przecież warto zwolnić żeby wpaść na Forum do Was żeby nacieszyć oko i duszę sukcesami jak również dać buziaki i uścisk tym co go bardzo potrzebują ...

    Co do cieszenia oka hmmm jestem pod wrazeniem przygotowania przez Ciebie Wigilii mniam ślinka kapnęła hehe ... hmm poza tym mimo że ostatnio noszę okularki więc mam podwójne widzenie a więc i można mnie posądzić o zdwojenie hmm kilogramów w obrazie widzianym to.... jakoś u Ciebie nijak nie umiem ich wypatrzeć ... chyba brylki za słabe ... a tak już bardziej poważnie wyglądasz ładniusio ... ale to tylko moje zdanie .. jesli xle się czujesz w swojej wadze to walcz a ja będę trzymała kciuki

    Cieszę się że wpadłaś do mnie i tak lubisz mój bajkowy wątek
    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wytrwałości w gubieniu kilogramów
    P.S. przytulaj się bardziej do męża bo coś katar Cię łapie ...
    Poza tym jak czytam jak wspominacie o pięknych zakątkach w USA to jednak chyba sie wybiorę do USA... a bagatela wybieram się już 4 rok ... oj może dla mnie w tym roku więcej zdecydowania haha

  5. #115
    XanaSea jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    07-11-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Sonne30, no pewnie, nie zaniedbuj nas, ale z drugiej strony nie daj się złapać w pułapce sieci! Mi sie to niestety zdarzało w te lato, gdy byłam załamana moją niemocą w sprawie znalezienia pracy (nie mam pozwolenia na pracę, a więc jestem jakby z góry na lekko przegranej pozycji - ale nie poddaję się, po prostu musi być lepiej w tym roku), problemami językowymi, brakiem przyjaciól na miejscu itd. itp... I piękne letnie dni spędzałam przed kompem zamiast pójść na miasto czy plażę, czy zająć się czymś trochę bardziej twórczym... A więc pomiędzy moimi postanowieniami noworocznymi jest również to, aby nie spędzać zbyt dużo czasu przed kompem, mój mąż cały czas mi o to głowę suszy, ponadto niedziele zostały uzane przez nas jako Dni Wolne od Internetu...
    Wiesz, ja dość dobrze wychodzę na zdjęciach, chyba przede wszystkim przez to, że staram się maskować ubraniem moje "fałdeczki". Przy moim wzroście (166cm) moja waga jest niby w porządku, ale mogłoby być lepiej i nad tym właśnie pracuję dietkując i ćwicząc..
    Gdy będziesz w pobliżu, to serdecznie cię do mnie zapraszam... Możemy nawet zrobić taki mały zlot w trójkę z Trinią...

    A teraz wkleję to co ostatnio dostałam mailem, być może się przyda...

    The Power of Protein
    Here's a good reason to make sure you include a source of lean protein in every meal — it helps you feel full. That's according to French researchers, who recently studied the role protein plays in losing weight. They say that while protein isn't a magic food, as some diet plans claim, it does seem to send the "all full" signal to your brain in a way veggies and fruits can't.

    So what's the best choice when it comes to protein? Opt for low-fat, high-quality sources like skinless chicken breast, tofu, and fish. Avoid any protein that's loaded with cholesterol and fat, like bacon or ground beef. However, this recent research also proves a point I've been making for years: it's a well-balanced diet — not the latest fad — that pays off in the long run. So make sure you're eating your proteins along with the veggies, fruits, and complex carbs. Your taste buds — and waistline — will thank you!

  6. #116
    Triskell jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Oj tak, koniecznie musimy tu ściągnąć Sonne z Rafciem Porobimy im pełno zdjęć i będziemy od nich brać autografy, jak od bohaterów telenoweli (nigdy co prawda nie brałam autografu od bohatera telenoweli, ale to właśnie chyba ludzie robią?)


    Wigilia faktycznei wygląda na przepyszną, aż chciałoby się wejść w ekran i zasiąść przy tym stole A z tym 20-tym to postaram się - dam znać, jak już coś będę wiedziała o pracy, ale jeśli ją dostanę, to spróbuję poprosić, żeby na ten dzień mnie nie chciano w pracy

    A tymczasem parę zdjęć (tych, których nie wkleiłam u siebie). Ślicznie wyglądasz na tym, gdzie tak opierasz główkę na mężowskim ramieniu







    Uściski

  7. #117
    XanaSea jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    07-11-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Triniu, dziękuję za zdjęcia! Faktycznie, to jedno, na którym opieram głowę na mężowskim ramieniu, jest naprawdę śliczne!

    Uprzejmie powiadamiam was, moje kochane, że wczorajszy dzień był baaardzo dietetyczny - kalori było wprawdzie 1410, jednakże sport je wyrównał: poranna godzinka na bieżni została uzupełniona 45-minutowym spacerkiem (kupiłam styczniowy Twój Styl, z czego strasznie się cieszę! ) oraz wieczorkiem godzinką pilatesu... Waga była ze mnie zadowolona, i pomimo że lada dzień musze dostać @ trochę mi ujęła...
    Dziś rano również zaliczyłam bieżnię, a teraz mam już za sobą obiadzik (zrobiłam sobie pyszną zupę ogórkową z ziemniaczkami, mniam mniam...) oraz porcję kuti na deser - została mi jeszcze jedna porcyjka na jutro - i koniec... Aż szkoda...

    A oto ostatnie zdjęcia z Canady...
    Najpierw nas dwoje w śnieżnej zawieruszy...

    Mój mąż na scateboardzie...

    Ależ prószyło!

    Czy ktoś mnie rozpoznaje?

    Jak tam jest pięknie...

    Prawie że z lotu ptaka...

    Dojeżdzamy do wioseczki...


    A to główna wioseczka narciarska...


    I ludzie na stokach...


    To wszystko!
    Jutro wrzucę tu kika zdjęć z Sylwestra...
    Serdeczności...

  8. #118
    Sonne30 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    06-11-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    witaj Monia

    hehe widze tutaj jakiś spisek jaki "knujecie" z Trisi ... fakt faktem rozmawialiśmy z Rafciem o wakacjach i planujemy lecieć do Nowego Yorku a przy okazji możemy zabładzić i do Was wtedy to już zawsze bliżej aniżeli z Polski . A wtedy hehe autografy dostaniecie w pierwszej kolejności .Do wakacji jeszcze sporo czasu więc .. pozyjemy zobaczymy...
    Co do fotek .. to Trini wkleiła zawodowe zdjecie z Twoją głową na ramieniu męża - urocze... i te Twoje białe zdjęcia lubię zimę i dużo śniegu i wtedy zapominam ile mam lat hehe i zamieniam sie w dziecko ... jak to moja mamcia mówi kochane dawne dziecko hmmm cóż ona ma na mysli??
    A Ty nie wybierasz się do Polski?? jakby cio to ja też zapraszam ...

    buziaki i miłego dzionka

  9. #119
    Triskell jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Aż trudno uwierzyć, że niby tak daleko wcale nie pojechaliście, a różnica pogodowa tak wielka! Bardzo fajne zdjęcia, a Wy wyglądacie jak zawodowi narciarze

    Monisiu, ja zdjęcia tej masturbatorki sylwestrowej nie mam u siebie, widziałam tylko u Gwydiona na komputerze, ale mogę go poprosić, zeby przesłał, jeśli chcecie zobaczyć, co nas ominęło, gdy tak sobie niewinnie gawędziliśmy w kuchni przy dźwiękach banjo. Ja mam tylko zdjęcie, jak Joshua pomaga siwowąsemu oblechowi wstawać ze styropianowego pudła na lód, w które ten wpadł.

    A z tym absyntem to wcale nie jest tak, ze szkodzi, zresztą napiszę o tym więcej u siebie na wątku, bo parę innych osób też o to pytało. I faktycznie zupełnie się nie ma kaca, co osobiście stwierdziłam.

    Sonne - no pewnie, przyjeżdżaj

    Uściski

  10. #120
    XanaSea jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    07-11-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Sonne, a jakże, knujemy spisek, może się uda? Jeszcze do tego Motyliska namówimy, bo już kiedyś wspominała o małej wyprawie za Wielką Kałużę... I będzie już całkiem cacy...

    Triniu, ta różnica w pogodzie jest widoczna przede wszystkim po wjechaniu na sam szczyt góry - a w zasadzi tam jest więcej gór, my byliśmy na Blackcomb i na Whistler, bo te dwie są najbardziej znane... Aby dostać się na sam szczyt (lub prawie) musieliśmy wjeżdżać aż trzema wyciągami! Ale warto było, hehe...

    A teraz, moje kochane dziewczęta, kilka zdjątek z ostatniego Sylwka...

    Oto Trina z mężem oraz mój najdroższy zajęci rozmową...


    Stół z trunkami, z których ja ze względu na przziębienie tylko czerwone winko wybrałam...


    Wspomniany absynt - to cała machina!


    W machinie znajduje się woda, która z kranika skapuje na cukier położony na "dziurawej" łyżeczce, i stamtąd prosto do kielicha z absyntem... I tak to wygląda...


    Oto Trinia trenująca zmysł równowagi...


    ...oraz próbująca ratować się od kaca herbatką... (może i to pomogło, co?)


    I nasz nadworny grajek... Ślicznie grał...


    Mój ukochany i zaślubiony...


    Nasza dwójeczka w przepięknym fotelu wiklinowym, wręcz wymarzonym do czytania książek z lampką czerwonego wina w ręku...


    W zbliżeniu...


    I na koniec sfotografowałam się z Panią Domu, czyli Trinity, która jest przyjaciółką naszej forumowej Trini...

Strona 12 z 20 PierwszyPierwszy ... 2 10 11 12 13 14 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •