-
MONIS - DZIS EXPRESOWO POZDRAWIAM I ZYCZE MILEGO WEEKENDU, BO PADAM NA RYJAFON (JAK TO USIAK MOWI) ... ALE JESZCZE POSTANOWILAM WAS POODWIEDZAC, WIEC JESTEM I U CIEBIE. MAM NADZIEJE ZE U CIEBIE WSZYSTKO DIETKOWO W PORZADECZKU, BO JAKOS WOGOLE ... GRRR NIE MAM CZASU CZYTAC ... ALE CZASAMI ZAGLADAM, CZYTAM , PATRZE, KURDE JA BYM MOGLA TU CALA WIECZNOSC SPEDZIC, TAK CZYTAJAC CO U WAS KOCHANE POZDRAWIAM WIEC I IDEEE DAAAAALEJ
BUZKA :*
-
Motylisku, ale slicna focka, Jezus Maryska!
A tak, forum wciąga...
Triniu, dzisiaj czeka mnie jeszcze drugie malowanie ramek (a w weekend do tego ldodatkowo akierem utrwalającym), ale na całe szczęście nie boli mnie od lakierów głowa, przynajmniej od tego nie, hehe... Wizyta u dentystki była lekko... hm... tego... załamująca: okazało się, że 3/4 moich zębów ma jakiś tam problem - i nie uwidziałam zęba bez plomby... Bożesz... No nic, na złośliwość losu nic nie poradzę bo kurcze ja tak dbam o zęby, a one mnie chyba nie lubią... Na razie mam termin na koronkę (pierwszą w życiu, ale napewno nie ostatnią, niestety), o cenie nie wspomnę... Ale jak mus, to mus...
Czy makowiec można też zrobić z żytniej mąki i ze słodzikiem? Chiałabym zminimalizować ten grzeszek... I proszę mi tu nie robic smaka jakimś pleśniakiem, czy szczawiową, tylko podzielić się przepisem! No! Szczaw juz udało mi się nabyć , tylko jak się toto przyrządza
A oto nasza choinka - voila! Tylko ta biała ściana za nią trochę straszy...
-
Wczoraj miałam 1327kcal oraz godzinę bieżni na koncie, waga była mi za to wdzięczna, hehe... Dzisiaj również zaliczyłam godzinkę na bieżni i dodatkowo ok.20 minut na maszynkach i macie... Łączną kaloryczność dzisiejszego dnia podam następnym razem, bo czeka mnie jeszcze kolacja...
Pozdrawiam serdecznie...
-
Moniczko, choinka śliczna My dopiero w przyszły piątek mamy szansę poszukać naszej gałązki z Moon Tree, więc jak tu będziesz, to jeszcze żadnych świątecznych dekoracji nie będzie.
Współczuję z tym dentystą. Mnie 2 koronki naprawdę takio zrobiła moja dentystka we Wrocławiu, właściewie to jeden z tych zębów byłam już zdecydowana wyrwać, ale ona mi to wyperswadowała i okazało się, że 2 koronki zrobi mi w sumie za taką cenę, jaką w innych (i to wcale nie najdroższych) miejscach zapłaciłabym za jedną. Miałam je robione już dwa i pół roku temu i spisują się bez zarzutu.
Przepis na szczawiową jest podany na słoiczku Ten przepis jest na całość słoiczka, nie na jeden "serving". Jeśli chodzi o wspomniane tam "przyprawy", to ja zanim po raz pierwszy zupę zrobiłam, wpisałam ją w google i w przepisach znalazłam tylko pieprz, ja dodaję też odrobinę pieprzu cayenne. Oprócz ugotowanego jajka (koniecznie) możesz też wkroic do zupy trochę kiełbasy, oczywiście podniesie to jej kaloryczność ale też trochę przełamie jej bardzo kwaśny smak. No i grzanki, np. z kromki (lub kilku) razowego pieczywa stostowanego i pokrojonego w kostkę.
Uściski
-
Triniu, dzięki za info, właśnie sprawdziłam no i masz rację, na słoiczku jest przepis, więc na dniach zaskoczę męża, hehe... Ale chyba wkroję trochę szyneczki zamiast kiełbasy, której nie mam... I nie mam chleba w domu , trzeba będzie kupić... Dzisiaj na śniadanie zjedliśmy ostatnie dwie kromki pumpernickla, mniam mniam...
Wczorajszy dzień skończył się na 1331 kcal, a poza godzinną bieżnią miałam też troszkę szybkiego spaceku - na pocztę, i to dwukrotnie, bo musiałam wysłać małą paczuszkę i okazało się, że źle ją zakleiłam... O tak, byłam zła na siebie za to, ale.. przynajmniej spaliłam troszkę więcej kalorii... Poza tym robiłam pranie, a to oznacza bieg po schodach do klatki obok, gdzie znajduje się pralnia... I znów byłam zła, bo okazało się, że jedna z dwóch tam stojących pralek nie odwirowała, ba nawet nie spłukała piany, więc musiałam pranie powtórzyć... Ale tak poza tymi dwoma incydentami miałam miły dzień, bo z rana wysłuchałam cały krążek Red Hot Chili Peppers, których uwielbiam - to najlepsze antidotum za chandrę...
Waga coś szwankuje, będę musiała wymienić baterie... Dziwne to, bo mam ją zaledwie od pół roku, i żeby już baterie wysiadły? Hm...
A dzisiaj mamy też taki piekny dzień... Bezchmurny i słoneczny... Żyć, nie umierać...
-
jak wy wklejacie kobietki te fotki tutaj?? pomozcie prosze,bo nie mam pojecia
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=61807 jestem tutaj
-
Babssy, witaj u mnie i proszę rozgość się! Mogę cię poczęstować zieloną herbatką, chcesz? Mam całą kolekcję herbatek... I napisz coś więcej o sobie, dobrze?
Zdjęcia jest nawet łatwo wkleić, najpierw musisz znaleźć stronkę w necie, gdzie "wciągasz" jakieś zdjęcie (np. [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]), a gdy te się "wciągnie", to po prostu kopiujesz rozkaz IMG (wygląda to tak: [IMG]stronka[/IMG]) i wklajasz tutaj w poscie.
Uf, nie jestem najlepsza z tłumaczenia takich rzeczy, bo sama aż tak bardzo się nie znam, ale mam nadzieję, że dało się to zrozumieć?
Oto jako przykład moje ostatnie zdjęcie, ale aby się nie wkleiło, dodałam _ pomiędzy:
[IMG]_http://i24.photobucket.com/albums/c46/XanaSea/Picture004.jpg_[/IMG]
-
Poodwiedzałam sąsiednie wąteczki, więc przyszła kolej na mój własny...
Wczorajszy dzień skończył się... hmmmm... ...nawet nie wiem iloma kaloriami, gdyż w ciągu dnia zjadłam około 710kcal, ale wieczorkiem dałam się namówić na bufet w restauracji meksykańskiej za rogiem (u mnie prawie wszystko jest za rogiem... ), cóż małżonek chciał cosik swojskiego... Wprawdzie pilnowałam sie tam nawet nawet, ale kto wie, ile ja tak naprawdę wszamałam???? Po kolacji, jako że wyrzuty sumienia straaasznie mnie męczyły - wiecie co zrobiłam? Poszłam po raz drugi (bo rano juz odbębniłam pełną godzinkę) NA BIEŻNIĘ!!! No, ja też byłam w szoku...
W ogóle przez ten ostatni weekend byłam trochę nie w sosie, bo moje ciałko cosik nie chce ze mną kooperować - ja mu mówię: bieżnia, dieta i chudnij bałwanie! A on mi na to język wystawia i wagę buntuje przeciw mnie! Skubaniec! Wyobraźcie sobie, że w piątek miałam na mojej wadze już 63,8kg , odbębniłam godzinkę bieżni (o pozostałym ruchu w ten dzień już pisałam wcześniej), dietkę stosowałam - a tu w sobotę na wadze nagle ukazało sie 64,2kg! I w sobotę było podobnie: bieżnia, dietka - a w niedzielę szok: 64,5kg! Tak w ogóle przez te dni nie mogłam pójść na dłuższe posiedzenie do toalety... A więc wczoraj trochę machnęłam na samą siebie ręką, wprawdzie nie wyszło mi to aż tak źle, dietetycznie patrząc... Na szczęście przypomniało mi się, że mam w domu dietetyczny błonnik, który się pije do trzech razy dziennie, ale nawet ten mi nie pomógł... Ani płatki z mlekiem z samego rana... Durne cielsko! Jednakże dzisiaj rano waga znów troszkę spadła, niestety nie poniżej 64kg, chociaż mam nadzieję jeszcze w tym tygodniu zobaczyć te 63 z wąsem...
A oto podaję moje dzisiejsze pomiary:
Waga: 64,2 kg (-0,5 kg, a mogło być lepiej... )
biust: 92 cm (-0,5 cm )
pod biustem: 75 cm (-1cm )
talia: 72,5 cm (-0,5 cm )
biodra: 92,5 cm (-0,5 cm )
pupa: 103 cm (czyli to najszersze miejsce) (-0,5 cm )
uda: 60 cm (-1 cm )
łydka: 35,5 cm (-0,5cm )
Jakby na to nie spojrzeć, to jednak coś mi ubywa ciałeczka...
Dzisiejszy dzień skończył się 1404 kaloriami, bieżni jeszcze nie bylo, ale zaraz na nią pobiegnę... Bo to u mnie za rogiem, wstyd nie pójść...
Do zobaczenia jutro! Opowiedzcie dziewczyny, co tam u was? Mam nadzieję, że nie gadam tutaj sama ze sobą... Żartuję...
-
Moniczko, no już niedługo będzie 2 dni przed czwartkiem, czekam więc na wiadomość, czym i o której godzinie w czwartek przyjeżdżasz Po gościu, który znacznie więcej ma wspólnego z moim mężem, niż ze mną (bo jest jego bratem), wizyta mojego gościa będzie tak miłą odmianą
Na zaparcia ludzie polecali szklankę wody z cytryną przed śniadaniem, próbowałaś może i tej metody?
Tak, bufety to duża pułapka, bo tak jak sama stwierdziłaś, człowiek nie ma nawet pojęcia, ile tak właściwie zjadł. Nie wiem, czy też masz takie wrażenie (a na pewno na kuchni meksykańskiej znasz się znacznie lepiej ode mnie), że to akurat wyjątkowo wysoko kaloryczna kuchnia, bo tyle jest rzeczy tłustych/smażonych (i to nie na sosie sojowym lub oleju sezamowym, jak w kuchniach azjatyckich). Ciekawa jestem, co w takim bufecie wybrałaś jak najbardziej dla nas dietowiczek "koszernego"? Tak się zastanawiam, my tu w Olympii chyba nawet meksykańskiego bufetu nie mamy, są knajpy, ale nie z bufetem.
Gratuluję tej bieżni zaraz po bufecie, jestem pod wrażeniem Powiedz mi, jaką sobie prędkość na takiej bieżni ustawiasz? Bo ja w sobotę trochę pobiegałam, tylko przez 15 minut, żeby się rozgrzać przed maszynkami siłowymi i w ciągu 15 minut wyszło mi ponad 120 kcal spalonych. Prędkość zaczynałam od 2,5 a potem stopniowo doszłam do 5. Czy to dobrze? Pytam, boś bieżniowa weteranka
Uściski
-
nie bardzo czaje z tymi fotkami ,ale chodzilo o takie ktore mam np. w kompie.moge je tu wklejac? jak wiesz jak to prosze o rade co ja moge o sobie napisac wejdz do mnie na 1 stronke postu to nie bede musiala sie powtarzac tzn nie bede musiala tyle pisac jeszcze wadne do was kochaneczki buziaczki
tu jestem
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=61807
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki