dziękuję i wzajemnie
ale wiecie co... wielkanoc właściwie mi wisi i powiewa... święta bożonarodzeniowe jeszcze zniosę, ale jakoś nie mam przekonania do tego wszystkiego...
dziękuję i wzajemnie
ale wiecie co... wielkanoc właściwie mi wisi i powiewa... święta bożonarodzeniowe jeszcze zniosę, ale jakoś nie mam przekonania do tego wszystkiego...
Hej
Klaudio ja wczoraj też sobie ostrao pofolgowałam i miałam straszne wyrzuty sumienia, ale co zrobić - trzeba ruszyć dupsko dalej, a nie użalać się nad sobą Dzisiaj w ramach postu troszkę kalorie ograniczyłam i poszłam na 2 godziny aerobiku. Od razu mi lepiej Jutro już wracam do normalnej dietki i nie popuszczę tak łatwo. A swoją drogą... Coś nam się czasem od życia należy! Wczoraj było cudnie, a raz na miesiąc "wpadka" nie jest tragiczna
P.S. Ja też za bardzo nie przejmuje się świętami, ważne, iż jest wolne Jestem niewierząca i dobrze mi z tym
Pozdrawiam!
Demagorgon no to dwie ateistki się spotkały, mam nadzieję że nie odstraszymy tym reszty forumowiczek
w ogóle to nie lubię świąt lubię być w domu sama i mieć święty spokój.....
ehhh choróbsko mnie nie opuszcza, ale jest tego plus - już mnie mięśnie brzucha od kaszlu bolą może się wyrobią
wczoraj dietka ok i dziś też będzie! musi!
a na okres znowu sobie mogę czekać i czekać a on przyjdzie w najgorszym momencie... normalka...
a teraz.... nauka..... nie wiem jak sie za nią zabiorę bo rano nie potrafię
co z tym forum?
Pozdrawiam
Hej
Nie odstraszylyście, spoko Kazdy ma prawo do sowich poglądów przeciez , no nie? Ja tam jestem wierzącą osobą i powiem Wam, że Święta Wielkanocne przeżywam bardziej duchowo nawet niż Bozonarodzeniowe Lubie tę też tą wtmosferke w domu...no i nie powiem , żeby fakt wolnego od pracy tez jakos mnie nie zadowalał Jednak co do bycia samej w domku, heh to chyba Klaudia mam tak samo...Fakt lubie Świeta (przygotowania do nich) ale lubie byc w domku sama :P Tak pewnie bedzie teraz ..Brat śmiga z laska na wesele, a rodzice (ja również) jak co roku jestesmy zaproszeni w pierwszy dzień do rodzinki...Ja jakos nie mam ochoty iść...siedziec przy tym stole i nie oszukujmy sie - nudzic jak mops , wiec pewnie zostane w domku Ahh...nie moge sie juz doczekać..wszyscy pójda, a ja wreszcie odpoczne
Nawert wczoraj , jak do poludnia pieklam ciasta...dopóki bylam sama jakos mi szło, a jak tylko mamunia z pracy wróciła i zaczęła mi sie kręcic po kuchni, nerw mnie brał, heh No ale na szczęście jakos dopieklam do konca i ciasta jak talal wyszły
Hmm...w drugi dzien Świąt w domku pewnie bedzie troche tłoczniej, ale jak juz to albo wpadnie do mnie kumpela i posiedzimy u mnie w pokoju..albo ja gdzies wyskocze :P Jak widac bede robiła to co lubie
A Wy kochaniutkie jakieś wieksze plany??
Dietka na szczęście idzie mi spoko...tzn/ w czwartek pozwolilam sobie na cos słodkiego..ale nie było najgorzej, no i wczorajszym postem a poza tym regularnymi ćwiczeniami jakos chyba to "odpokutowałam"
Narazie konczę..bo musze przygotować sie , żeby ze święconką do kościółka śmignąć z chrzesniakiem...ale pewnie jeszcze zajrzę
Zatem...ZDROWYCH WESOŁYCH ŚWIĄT wszystkim Koleżaneczkom życzę :P
Malutki baranek ma złote różki,
Pilnuje pisanek na trawie z rzeżuszki.
Gdy nikt nie widzi, chorągiewką buja
I beczy cichutko: Wesołego Alleluja!
Buziolki :P
Cześc waM
Ja normalnie totalna załamka. Dzisiaj weszłam rano na wage jak to czynie co tydzien w sobote rano, i niepokazało mniej . A miałam taki plan że co tydzien jeden kg mniej, a dzisiaj nic. Wczoraj sie obżarłam jak nie wiem co, próbowaniem wszystkiego i wogóle,a no przejechałam aby 40 minutek na rowerku. A i koło 24 sie juz popłakałam że teraz przytyje i wogóle...mama mi powiedziala ze co ja mam anoreksie czy bulimie czy cooo???
A zaraz w domku kawka świateczna i co kurde bede patrzała na stól, na placki. Jak to nie wypróbowac swoich wypieków. Kurczeeee Pomocyy Kochane!!!
jeśli chodzi o święta to powiem tak: wiszą mi i powiewają, ale jeśli już są to ich nie lubię... chcę mieć spokój
też mam "imprezę", w poniedziałek u babci ale też się już wykręciłam... niech wszyscy idą i mnie zostawią samą, a sami się "świetnie" bawią
wszyscy z tymi myciami okien, pieczeniem ciast... ja myję okna jak mam brudne, a nie przed świętami, a ciast żadnych nie piekę - mam ochotę to zrobię albo kupię, a to całe świąteczne gotowanie mi też wisi i powiewa :P zjem sobie jutro jajko jako tradycja i tyle, dla mnie to całe "święta"...
MyLifeIsMusic nie pękaj, może masz zastój, a może wody Ci się więcej zatrzymało, a może to a może tamto... powodów może być mnóstwo, nie ma co się przejmować, nigdy nie będziesz chudła równiutko tyle ile chcesz w danym czasie... a może za tydzień już będzie 2 kg mniej? u mnie zazwyczaj kilogram spada po więcej niż 7 dni, a ostatnio to w ogóle nic mi nie spada od dwóch tygodni, ale to moja wina...
nie martw się, nie jesteś sama, mi też chce się jeść :/ ostatnio cały czas :/ i najgorsze jest to że czasem się zapominam :/
za wiele osób mi wmawia, że już nie powinnam chudnąć - nie widzieli mnie widać bez ubrania :P i moja podświadomość chyba sobie już zakodowała "koniec z tym"... i tak jak wiele miesięcy temu nagle przyszła mi motywacja, tak teraz jakoś nagle odeszła... ale walczę nie dam się
Wróciłam!
dawno mnie tu nie bylo, w szkole był taki młyn, że nawet wyspać się nie mogłam, a co dopiero na forum zaglądać.
Ale cóż, życzę Wam kochane Wesołych Świąt i udanego dietkowania!
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
buziaki, pozdrawiam!
cześć jula! nie opuszczaj nas więcej
a ja wreszcie poćwiczyłam po 8 dniach przerwy pół godzinki, ale jeszcze zamierzam później też
Klaudia masz moze troszke czasu. Opisz troszke jak schudłaś,takie tam jaka dieta, ćwiczenia i ile razyy w tygodniu, i w jakim czasie schudłasZamieszczone przez klaudia86
Wiesz chce troszke rad czerpnąc od innych
MyLifeIsMusic po prostu zdrowo :P na początku byłam na tysiaku, zwiększyłam bo po co się katować jak przy większej ilości kcal chudnę tyle samo... chudłam kilo na tydzien/dwa, różnie bywało, czasem dłużej.. ćwiczenia - kiedy mi się chce, bywa codziennie, bywa przez tydzień nic, jak to miałam teraz a ćwiczę po swojemu, biegam, teraz będę jeździć na rowerku... jak będę miała czas a odchudzam się całe życie :P a chudnę tak od września/października, czyli z 7 miesięcy będzie i tak za szybko mi to idzie, ale co poradzę :P a pomyśleć że kiedyś wmawiałam sobie, że nie nadaję się do odchudzania bo i tak nic nie schudnę :P
a teraz bywa różnie, ale jeszcze te 5 kg chciałabym zgubić, ale to już trzeba się bardziej skupić na ćwiczeniach i rzeźbieniu ciała, niż na głodzeniu się :P
a jak masz jakieś bardziej szczegółowe pytania to służę pomocą, a moja walka po kolei dokładnie opisana jest w tym poście
Pozdrawiam
Zakładki