wiecie co ja Wam powiem....pieprzycie farmazony : )

i o tym wlasnie trabilam kilka postow do tylu, o obsesji, o strachu przez jedzeniem o wyzutach sumienia o zlamaniu po jedzeniu??? Klaudia czy ty slyszysz sama siebie? schudnac nie jest trudno, mozna wyrzec sie kilku produktow i tez schudniesz...ale ulozyc sobie to wszystko w glowie tak, by mialo rece i nogi, by nie odbijalo sie na zdrowiu jest bardzo trudno. przede wszystkim trzeba zapanowac nad soba, nad emocjami tu dziala tylko i wylacznie psychika, jesli spojrzycie na siebie i pomyslice "jest ok" pojdziecie na pizze i piwo nie zastanawiajac sie czy wziac mineralna i patrzec jak inni sie zajadaja czy zjesc bo przeciez wygladam dobrze rano wstaniecie w dobrym humorze i pojdziecie na spacer, bedzie ok, faktycznie bedziecie tryskac zyciem....ale tu wytwarza sie maly problem, bo zwykle po takim wyjsciu bedziecie obwiniac sie "po co, dlaczego" i biegac godzinami wmiejscu do utraty sil- pozorne szczescie traconych kg, zycie dieta i dla diety...i nie liczy się nic...

przepraszam wiem, ze mialam przestac zrzedzic i swoje moraly prawic, ale krew mnie zalewa jak slysze takie cos
Klaudia to nie przyzwyczajenie do takiego jedzenia, to strach, ze jak zjesz wiecej to bedziesz smutna i przytyjesz. Skoro ludzie mowia Ci ze jestes chuda, to tak widocznie jest, oko obiektywne, Ty zawsze bedziesz widziec to co chcesz, czyli siebie gruba i nieszczesliwa...

brak mi slów....ehh...

ide bo mnie zdenerwowałyscie tylko!! o!!

nie wiem po co te wyscigi w odchudzaniu.....przeciez nie waga jest ocena Waszych wartosci...