-
tym bardziej, że są wakacje a na jesień i w zimie już takich pysznych rzeczy nie będzie
a Ty nie masz do zrzucenia dużo - więc się nie przejmuj, tylko zachowaj umiar (ale o tym sama wiesz najlepiej
)
jestem włąśnie po 2godzinnej sesji na steperze - i trzyma mnie na nim już tylko wizja 65 kg.. a później 64.. 3.. 2.. 
dobranoc
-
Hmmm, tez mi się wydaje, że to nie jest zbyt dużo, ale gdy patrzę w lustro, różnie ze mną bywa...
Myślę, że jesienią i zimą nie będzie tylu owoców, którymi mogłabym zastapić słodycze, ale nie poddam się bez walki! W końcu będzie co innego - jabłka, banany, cytrusy
-
właśnie... cytrusy... moja mania 
a jabłka noszę przez caly rok do szkoły - tylko głodomory zawsze mi zjedzą
a tym roku będzie chyba coś innego, bo za szybko się robię po nich głodna 
myślicie już o końcu wakacji? bo ja mam coraz częstsze takie myśli
-
jeszcze troche do tego konca wakacji zostalo
a zreszta mam przeczucie, ze wrzesnien bedzie ladny (chyba) to mozna jeszcze spokojnie isc na spacerek tudziez rower po szkole
(hehe zobaczymy czy mi starczy szasu w moim "elitarnym" LO :P)
ja osobiscie juz sie stesknilam za ludkami
-
Niom to jeszcze ja się dołączę
hyhy
Mam 16lat [rocznik '88], ok 160cm wzrostu i 50kg
wymiary - 79/67/93
.
Od 2 tyg. jem średnio 400kcal dziennie. Rano - przed śniadaniem - skakanka - ok600skoków [czasem zadaża mi się więcej ok1000] 100brzuszków, 100przysiadów, różnego rodziaju wymachy nogami [nożyce]. Kilka dni temu jeździłam jeszcze na rowerku - jakieś 1,5h. Teraz narazie mam przerwę ponieważ nie mam partnera do jeżdżenia - lepiej jeździć z kimś - no wiecie motywacja
"Katuję się" tak by schudnąć do września - idę do LO teraz i chcę z "kuleczki" zrobić z siebie szupłą dziewczynę. Narazie niewiele widać. Poschodziło mi średnio 2cm z łydki, talii, bioder. Ale to i tak za mało :P Chcę ważyc 45kg - tak jak w tamte wakacje. Przytyłam przez zime - zawsze tak jest
Owszem mam chwile kiedy chciała bym wepchać w siebie coś słodkiego ale wtedy zaraz przypominam sobie swoje odbicie w lustrze i odrazu mi się odechciewa
Dobrą motywacją jest również zrobienie sobie jakiegoś napisu i przyklejenie go w kuchni na lodówce
albo powiedzenie na wieszaku w pokoju jakiejś rzeczy która dawno juz leży zapomniana w szafie, ponieważ się już w nią nie mieścimy
u mnie wiszą spodnie, w które spokojnie wchodziłam rok temu teraz "wylewa" mi się oponka
Nie wiem czy w ogóle warto się tak męczyć jak ja to teraz robię, ale przynajmniej będę miała świadomość, że próbowałam 
Pozdrawiam i życzę wytrwałości
-
państwo wybaczą...
bez komentarza
-
-
Nie no, żyjemy w wolnym kraju, wiec każdy ma prawo zagłodzić się na śmierć i wkurzać innych...
-
nie no... KILL ME
chcialam powoli wyjsc z diety cambridge (nie wiem czy znacie) jedzac obiad bez ziemniakow z duza iloscia warzyw.. ale nie... mamusia musiala zrobic pierogi :/ a do tego ten placek z wisniami 
ehhh...
i jeszcze okres, wiec szczerze nie mam ochoty sie ruszac
-
Przedwczoraj do kolacji zjadłam kilka ciastek
Wczoraj nie chciało mi się ćwiczyć i niemal calutki dzień przesiedzialam przy kompie
Wczoraj ok. 20 zjadlam 1/3 - 1/2 kawalka sernika.
Więcej grzechów... bedzie dzisiaj
Dzis za to ćwiczyłam swój program 30-minutowy, a te "braki" z tego tygodnia odrobię jutro lub w przyszłym tygodniu, bo dziś nie będę mieć czasu...
Wydaje mi się, że "to" nie wpłynie na moje odchudzanie - w końcu przez jakieś dwa tygodnie lipca jadlam prawie codziennie coś tuczącego, a poza tym caly lipiec ćwiczyłam mniej niż teraz(chociaż nie wiem: ćwiczyłam mniej na brzuch, ale więcej chodziłam na rower i gralam w badmintona - wychodzi na jedno)...
To chyba tyle na razie...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki