Jak po imieninach dużo w siebie wody wlałaś ???
Jutro słoneczna niedziela więc na balkonie balange odeśpisz .
miłych snów
WITAJ
OD PONIEDZIALKU BUDZI SIE WE MNIE ZWIERZE ALE NA JAK DLUGO
POZDRAWIAM CIEPLUTKO
WRESZCIE WRACAM DO DIETKI I NA FORUM JAK WROCE WYBIORE SIE NA SPACEREK DO WAS
No i...... nie dałam rady , wszystko było fajnie,ale jak przyszła babcia synowej z ciepłymi pączkami zrobionymi przez nią i mnóstwem konfitury z róży ( ale wam narobiłam chęci )a mąż się zachwycał, że już dawno tak wspaniałych pączków nie jadł,skusiłam się i zjadłam 3 sztuki ale jadłam sałatkę z paluszków krabowych z kapustą pekińską i kukurydzą (też zakazana w 1 fazie), a do tego wypiłam lampkę wina . Wróciłam do domu to miałam brzuch ciężki jak bym się kamieni najadła, zrobiłam miętę i poszłam spać.
Ale dzisiaj rano waga wskazała 71,9 kg, więc dalej uczciwie dietkuję ( już wpadka zaliczona i myślę że więcej nie będzie)
Dzisiaj zrobiłam fajne śniadanie, i nawet mój mąż polubił moją dietkę , bo on tylko dołożył chleb z masłem
Zrobiłam szpinak z pieczarkami z jajkami , z koperkiem i szczypiorkiem,a do tego 2 plasterki białego sera, chudego.
Pychota i można się najeść
Dziewczyny, ale mnie w nocy kurcze lapały, was też tak łapią ? muszę chyba brać magnez
bewiku te kurcze to może po tych imieninkach i pączusiach co ?
Mnie to samo czeka w sobotę, aż boję się pomyśleć. A ja jak widzę dobre jedzonko, rozumu brak........ręka sama leci i tylko dziub miele
Dzieńdobry - ale sobie pojadłaś - na zdrowie
u mnie idzie dobrze, poszalałam w ogródku
wyobraź sobie że biegaliśmy z moim rano w sobotę i niedzielę
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Bewiku, nie jesteś osamotniona w grzeszeniu. Dzisiaj przyjechał do mnie synek , zrobiłam pyszny serniczek no i oczywiście musiałam sprawdzic czy na pewno taki dobry jak mówią.
Ale to nic, w sobotę mam urodziny teścia - 80 lat. Inie wiem czy wutrzymam na dietce!!!!
Misialku, masz rację, poszłam z przeświadczeniem , że nic slodkiego , ale jak mój ślubas zaczął mlaskać , a syn powiedział, że zjadł 5 to tylko 1 małego chciałam spróbować , później drugi mały i przed wyjściem trzeci, więc traktuję je jak 2 bo były małe , ale już dzisiaj byłam grzeczna
Cela, nie jedz słodkiego, bo po tym brzuchy rosną
Waszka, ty naprawdę czynnie wypoczywałaś , a bieganie po lasku to czysta przyjemność .
Gratuluję
Kwiatuszku, naprawdę ciebie rozumiem, ależ to trzeba silnej woli , żeby powiedzieć nie, jak inni ze smakiem zajadają
Eliza, nie , bo mnie już w tygodniu te skurcze łapały
Psotulko , ale z ciebie laseczka , a przy tej koleżance wyglądasz jak kruszynka, chociaż ,ona też taka elegancka babka
Krysialku, troszkę winka wytrawnego spróbowałam, a wodę faktycznie piłam
Witaj Bewiczku--no fajnie ci idzie jednak jesteś konsekwentna
bo u mnie bywa różniście --często oszukuje sama siebie ,że zjadłąm mniej-
a paczki własnej roboty oj...też wolałabym nie miec ich
w zasięgu reki --ale limitu kalorii jak nie przekroczyłaś to nic złego sie nie stanie.
Ja dzisiaj też po dłuzszym spacerze -ale co z tego jak wróciłam głodna
i pożarłam reszte watróbki --czy ja kiedyś zmadrzeje.
Zakładki