Powitanko piątkowo- popołudniowe
Póki co rozmyśliłam się co do diety owocowo-warzywnej ze względu na kilka drobnych imprez w najbliższych trzech tygodnia.
Jeść to potrafię to na co sama sobie pozwoliłam, ale wina nie umiem sobie odmówić. No i wszystko przez to winko.
Wbrew pozorom nie jest tak trudno wybronić się od jedzenia przy różnych okazjach. Gorzej jest z trunkami.
Aia
moje dzieci też mnie pilnowały i mówiły miałaś nie kupować słodyczy. Ale ja zawsze mówiłam,że to dla gości. Oczywiście zazwyczaj pierwszym gościem byłam ja. A nierzadko i ostatnim. Teraz nie jem skoncentrowanych węglowodanów wcale i nicego nie kupuję.
Goście obywają się wytrawnymi przekąskami i nie narzekają.
Ajka 3
zzzzzzzzazdroszczę kominka, uczciwie przyznaję, i jeszcze ten fotel i książeczka. Zyż ,nie umierać.
Krysial
ja już kiedyś byłam na optymalnej i błam z niej zadowolona. Ale zaczęły mi wypadać włosy. Pogrzebałam w internecie i znalazłam więcej osób z takim problemem. Więc myślę, że coś jest na rzeczy.Poza tym z tymi warzywami to nie jest ąż tak dobrze. Dla mnie było ich stanowczo za mało.
Jado
jak tam fale nad morzem, nie wywiało cię do Szwecji? Ja się ciągle wybieram, ale im ma się bliżej tym trudniej dotrzeć
Niektórzy widzę mają ty dobrze - 4 dni wolne, a ja do roboty w piątek, w sobotę na szczęście na krótko i raczej relaksowo. Pewnie więcej będzie babskich plotek niż pracy.
A z drugimi i trzecimi brodami klientów walczę na codzień, efekt jednak jest bardzo krótki.
Powoli uodparniam się na pieczywo. Upiekłam rodzinie moje ukochane bułeczki drożdżowei nawet nie miałam na nie ochoty. I nie zjadłam. A norma to tak 20 z masełkiem i szyneczką. Więc jestem z siebie dosyć zadowolona.
szumiące papa, bo dzisziaj chwilami wieje jak diabli
Zakładki