-
Acha,a jezeli chodzi o te warzywa na talerzu(zielsko) to tutaj ja sie nawet...mlecze(liscie,nie kwiatki).
Paradoksalne prawda?
Placic za to czego inni sie na potege pozbywaja.
Ale do rzeczy.
Teraz jest sezon,wiec lodygi selera,pomidory i zielone ogorki.
Mieszanki zielonych salat...kilka gatunkow razem zmieszanych plus kawelek zielonego ogorka,pomidor(czasami oliwki zileone) i sos vinegrette czyli ze 2 czy 3 lyzki oleju z oliwek i 1 lyzka octu lub soku z cytryny i gotowe.
Nie tuczy,ale tez dlugo o pelnym brzuchu nie potrzyma.
Wiec wtedy duze jablko albo te lodygi selera,albo kalarepa(uwielbiam).
Na sniadanie gotowana owsianka lub jedno jajko cale(na twardo - ja) i jedno bialko z jajka.
Jak dostane inne pomysly to napisze.
-
Acha,a jezeli chodzi o te warzywa na talerzu(zielsko) to tutaj ja sie nawet...mlecze(liscie,nie kwiatki).
Paradoksalne prawda?
Placic za to czego inni sie na potege pozbywaja.
Ale do rzeczy.
Teraz jest sezon,wiec lodygi selera,pomidory i zielone ogorki.
Mieszanki zielonych salat...kilka gatunkow razem zmieszanych plus kawelek zielonego ogorka,pomidor(czasami oliwki zileone) i sos vinegrette czyli ze 2 czy 3 lyzki oleju z oliwek i 1 lyzka octu lub soku z cytryny i gotowe.
Nie tuczy,ale tez dlugo o pelnym brzuchu nie potrzyma.
Wiec wtedy duze jablko albo te lodygi selera,albo kalarepa(uwielbiam).
Na sniadanie gotowana owsianka lub jedno jajko cale(na twardo - ja) i jedno bialko z jajka.
Jak dostane inne pomysly to napisze.
-
JOKO,sliczne te kwiatuszki,zamiast wyrzucac ,podeslij mi,ja mam ogromniasty ogrod z wieloma skalniakami,a one takie tyci akurat na skalniaki.A myslalam,ze mam juz wszystkie roslinki a tu popatrz,w Kanadzie macie cos jeszcze.
Mam kuzynke w Missisuaga niedaleko Toronto,tez marudzi,ze goraco.Nie narzekajcie,a jak zaczniecie znowu,to wpadnijcie tu do mnie ,na wybrzeze,to zobaczycie co to znaczy brak slonca,ciepla i w ogole lata.....
Sluchajcie,dzis wczesnym rankiem obudzil mnie telefon,tatus dzwonil,bo zmarla jego mama,czyli moja babcia-Staruszeczka-89 lat,lezala nieprzytomna juz ze dwa miesiace,niby wszyscy sie spodziewalismy ale i tak jakos trudno pogodzic sie ze strata .To byla najwspanialsza matka,tesciowa i babcia,jaka kiedykolwiek znalam.
W czwartek jade na pogrzeb,bo to 600 km ode mnie.Ciezko mi.
Na wage nie stawalam dzis,bo jakos nie mam nastroju,jutro stane,dzis was zegnam,wpadne tu za jakis czas.
-
Witajcie! na waszym forum jest bardzo ciekawie! podoba mi się to wspólne wodnikowanie .
Wczoraj próbowałam razem z wami, ale nie do końca mi to wyszło
, chociaż byłam cały dzień na płynach, niestety oprócz wody byłoto mleko i koktajle z kefiru i owoców , czy to się liczy
Joko! nie wyrywaj topinamburu, tylko go jedz, jest to roślina zalecana cukrzykom, ponoć pięknie stabilizuje poziom insuliny w organiźmie, a karzda osoba choćby z lekką nadwagą ma z tym problem, przepisów szukaj w internecie. już Tobie zazdrosszczę , bo nigdzie nie mogę tego dostać, a chciałabym spróbowac.Pozdrawiam Wszystkich i życzę słonka
-
Czarna, bardzo Ci współczuję, przeżywałam podobne chwile w zeszłym roku. Taka jest kolej rzeczy, trzeba się z tym pogodzić.
Krino - wg naszych norm dopuszczalne są wszelkie płyny, nie tylko woda, koktajle z kefiru i owoców jak najbardziej mogą być, czy Ty i nokri to ta sama osoba?
Joko - taka mieszana sałata z sosem vinegret - pychaa - a żeby Cię na dłużej zapchała wystarczy do niej dodać trochę sera (wedle fantazji - ja lubię z fetą albo dowolnym zółtym najlepiej light), albo wędzonej rybki, co prawda kaloryczność wzrasta, ale nie bardzo, za to może takie danie służyć za cały obiad czy kolację. Albo micha sałaty a obok befsztyk z polędwicy (niestety po wejsciu do Unii podrożała z 30 na 55 zl), albo pierś indycza.
agema4 - nie przejmuj się chwilowym przestojem, masz wszak już za sobą wspaniały sukces -24 kg. Napisz słów parę jak to zrobiłaś
ozyna - też się zastanawiam nad South Beach, ale mam zamiar ją podjąć dopiero późną jesienią, kiedy nie będzie owoców. Teraz się nimi opycham do rozpuku
Krysiul - fajnie, że już wróciłaś
No i to by było na tyle, zapraszam do odwiedzin mego pamiętniczka zatytułowanego "No to teraz ja"
Pozdrówka - batorek
-
Witam!!!
Jeśli można, przyłączę się do Was, bo... bardzo mi się tu podoba
No i bliżej już mi do 40 niż 30
Wprawdzie będzie to jak na razie powitanie, a potem cisza, bo wyjeżdżam nad morze (tak różnorodny klimatycznie Bałtyk, że aż nie wiem jakie rzeczy zapakować i jestem właśnie starsznie zła patrząc na stosy swetrów itp
), ale chcę móc się potem przed Wami spowiadać z grzechów gastronomiczno-wczasowych.
A teraz króciutko jeszcze o mnie - 174cm, 69kg, na 1000-1200 kaloriach od 4 tygodni. Na starcie było 74-75kg. Jem wszytko, tylko starannie liczę nie rozstając się z tabelami, notesikiem i zazwyczaj małą, kuchenną wagę (buuuu - mąż nie pozwala mi jej wziąć na wczasy, cobym sensacji nie wywoływała i zgorszenia publicznego
Ćwiczę jak nie znajdę bardzo_uzasadnionej_wymówki - jeżdżę na rowerku stacjonarnym (nad morze biorę zwykły, wiec pogoda może mi podskoczyć, a ja i tak będę miała udane wakacje!). No i skutkiem tego wszytkiego już jest 5 kg mniej (na pewnej bardzo optymistycznej wadze w aptece to nawet zannotowano 66kg, ale ja tam wolę się za szybko nie cieszyć).
No i postanawiam:
1. utrzymam te 1000-1200kcal, choćby zbiorowe żywienie, pokusy rybkowo-lodowo-gofrowo--naleśnikowe tudzież mój demobilizujący w dietowych wysiłkach mąż (boi się, że będę skóra i kości - haha->sarkastycznie) sprzysięgli swe siły.
2. będę ćwiczyć, choćby przyjaciółka wyciągała mnie na kawiarniane posiady
3. będę biegać po plaży z małoletnim dziecięciem
4. będę jeździć na rowerze (to przynajmniej cała rodzina lubi)
5. postaram się zajrzeć na to Forum
6. uczciwie opowiem o rezultatach
A dziś grzeszę na potęgę, bo jestem wściekła pakowaniem i ogólnym bałaganem przedwyjazdowym. Właśnie zjadłam Ferrero - 80kcal 
pozdrawiam
-
odchudzanie po czterdziestce
Witam ajka 3 jestem pełna podziwu :lol: i tak na tych kaloriach idzie wytrzymać 4 tygodnie niemiewałaś pokus na słodycze ile bym dała aby nie mieć na nie ochoty :twisted: dziewczyny wiecznie piszecie coś o dniu wodnika o co chodzi z tym wodnikiem? :?:[/list][/code][/quote][/i][/b]
-
Chodzi o to, aby wytrzymać przez cały dzień tylko na samych płynach. I nie musi to być tylko woda - jogurty, kefiry a nawet koktajle owocowe mile widziane. Mi się raz udało, ale wypiłam chyba z 5 litrów.
-
Ozyna - ja jem słodycze! Jak mnie najdzie taka chętka. Tyle, że w granicach rozsądku, wiem ile co ma kalorii i kaluluję. To taka gra strategiczna
Moim zdaniem chodzi właśnie o to, żeby nie odmawiać sobie przyjemności, wtedy organizm nie odmówi posłuszeństwa i nie rzuci się pewnego paskudnego dnia na wysokokaloryczne jedzenie. Wymysliłam, że tylko w ten sposób mogę poskromić tego rozwydrzonego bachora w sobie, co to złośliwie objadał się bez umiaru. Karmiąc go jakimś maleńkim łakociem od czasu do czasu
pozdrówka
-
Witajcie dziewczynki
robi sie nas calkiem ladna grupka
Krino krajanko moja dzien Wodnika udal sie bo Wodnik to plyny i kazdy spozywa je gwoli fantazji
Musze sie wam pochwalic,ze wczoraj zaliczylam 6 Wodnika
i to naprawde o samych herbatkach i wodzie. Mysle,ze dlatego tak mi sie udaje bo Wodnik jest moim znakiem zodiakalnym
Wieczorem podam bilans wagowy
PaPa
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki