-
Joko tak wysiłkowo ćwiczysz a jesz jak ptaszyna --to jedz chociaż troszke treściwie
Szane --jutro też jest dzień --a od odchudzania też trzeba troszke odpocząć
bo za dużo miałaś ostatnio problemów -więc sie troszke wypaliłas.
Czarna --już ci przeszło????
-
Wróciłam
Dzieki za miłe słowa Chyba jednak zostaję,musze przyznać że trochę zzyłam z wami choc tak naprawdę sie nie znamy.Będę musiala spisac na kartce wasze dane i potem odpowiadac na wasze posty
bo z moja pamięcią nie jest najlepiej.
Ja ciagle jestem na poczatku drogi a czas mi ucieka
jak zebrać się za siebie,jak zmobilizowac,ostatnio mam różne problemy w pracy,takie tam bleble,okers przekwitania tez mi daje sie we znaki,jestem rozdrazniona,nerwowa ,mam hustawki nastrojów
i wszystko jest do rzyci.czekam dalej na ten dzień wojny z grubym tyłkiem....ale wiem już jedno że musze dobrze zaplanowac dietę i jej sie trzymac bo to dopiero da jakies skutki.Dobra dosyc tego płakania,pozdrawiam wszystkich gorące,sciskam was brrrrrr fitucha
-
witaj Fita,ja tez mam skleroze ale znam was ze stylu pisania
Okres przekwitania to jeszcze nie koniec świata -życie zaczyna sie po 40 stce
ja ci radze przejdz na żywienie optymalne ,łatwiej zniesiesz huśtawke nastrojow.
Tłuste jedzenie ,ale oczywiście z dokładnym wyliczeniem kalorii też
Bo ja 2 lata temu tak entuzjastycznie do tego podeszłam ,że przytyłam6 kg.
ale czulam sie bardzo dobrze . wszelkie słabosci mnie całkowicie ominęły.
Trzymaj sie Fita i uwierz w siebie
-
Ja dzisiaj conajmniej jestem wkurzona --niestety ,kolejny dzień nieudało sie
Obiad z wątrobki -owszem -ale niestety takie dobre były ziemniaczki
potem sąsiadka wpadła poczęstowała sernikiem --a niech to gęś kopnie ---
lece troche poćwicze może zwale troche sadła -czuje sie jak bambaryła
-
Czolem
Wodnik zaprzepaszczony, dieta zaprzepaszczona
ale mam nadzieje ze to juz koniec folgowania
Wojsko zalatwione, to moje dziecie jest jednak bardzo zaradne
Obym nie zapeszyla ale pozostale klopoty tez ida z gorki
Mam nadzieje ze los nareszcie zacznie byc laskawy
Od wczoraj pedaluje na rowerku, jezeli ktoras wytrzymuje godzine to chyle czola bo ja po 30 min wysiadam i to nie tyle ze zmeczenia co cholender z nudow
Do napisania
PaPa
-
Elach, przy Twoich sukcesach ta jedna wpadka to lebero. Może spróbuj zwykłego rowerka, w plenerze, stacjonarny dla mnie też jest tak nudny, że góra 10 - 15 minut wytrzymuję.
Krysiul, o ile mi wiadomo to w Twojej diecie ziemniaczki i serniczek są wysoce niewskazane. Ale nic się nie łam, wszak Twoje wyniki, może nie tak imponujące jak Eli też są całkiem, całkiem.
Fita, nie wymiękaj, mówię Ci, ja schudłam (no nie za wiele, ale zawsze cóś) głównie dzięki temu forum
Pozdrawiam w/wym oraz całą resztę - batorek
-
Witajcie!
Dzisiaj się popisałam obżarstwem
Jakieś 2000-3000 jak nic
Miałam przedziwną reakcję, bo poprzedniej nocy spałam 3 godziny, tą noc spędziłam w autokarze (+ awaria na trasie i postój w środku nocy 2,5 godziny!), wróciłam do domu ok. 7, udało mi się przespać 3 godziny, a jak wstałam to dosłownie rzuciłam się na jedzenei. Bez umiaru. Im bardziej kaloryczne, tym lepiej - jajecznica, żółty ser, pieczony kurczak ze skórką, słodycze. Straszna wpadka
A jutro znów wyjeżdżam o 6 rano. WOlę nie myśleć jak to wpłynie na moje jedzenie
pozdrawiam i wybywam
-
witam was
Batorku ,niewskazane ,ale luuuuubie.
cholera mnie bierze ,że tyle trzeba sobie odmawiac --ostatnio poległa
Tyle fajnych rzeczy w sklepie -ja już nie wytrzymuje ,najgorsze ,że nie jestem głodna a coraz więcej podjadam
Jesień chyba chce nas ubrać w słoniowe skóry
dzisiaj juz 1850 cal
Pije już tylko herbate -a mąż już po kuchni buszuje i woła mnie na placka
dość --te optymalne placuszki ,dobre kaloryczne ,pożywne --ale już ostatni raz upiekłam bo nie radze sobie z apetytem.....
ide poćwiczyć --od jutra od nowa walcze ,bo ja tu do 100 lat sie nie odchudze
trzymajcie sie --z dala od kuchni ..
-
witaskiiiiiiiiii
przyszłam sie tylko przywitać ,obyście nie zapomniały o mnie.uwielbiam czytac wasze słówka,usmiecham sie pod nosem.Bardzo mi miło byc z wami. u mnie jeszcze nic sie nie dzieje
.ale i tak chętnie tu wracam...całuski Fita
-
Witajcie Kochaniutkie
Pokonała mnie pogoda
Dopadła mnie grypa, wykańcza mnie gorączka.
Ale widzę, że jakoś ta jeśień i na was źle działa.
Prawie wszystkie piszecie, że coś jest nie tak jak być powinno. Powody różne, ale skutek taki sam. Głównie niezadowolenie z siebie.
Chyba musimy przestawić się na tryb jesienno - zimowy i ze zdwojoną siłą się pilnować.
Atawistyczny odruch "robienia zapasów tłuszczu na zimę" wbrew cywilizacji jest w organizmach chyba w dalszym ciągu bardzo silny. Dodatkowo więcej ciuchów na grzbiecie też działa przygnębiająco i maskująco.
Czeka nas kilka miesięcy ciężkich zmagań, żeby wiosnę powitać w dobrych humorach.
Bez dodatkowych kilosków.
To jest naprawdę poważne wyzwanie.
Trzymajmy się dziewczyny
Razem damy radę
Pozdrawiam bardzo cieplutko
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki