No sama robię te przenosiny. Połączyłam oba komputery w sieć, popakowałam pliki w foldery,poudostępniałam i "przegoniłam" do nowego. To zdecydowanie predzej i prościej niż nagrywać na płyty, a potem wgrywać.
Nie mam komputerowego wykształcenia. Jestem autentycznym samoukiem. Jak dziewięć lat temu niespodziewanie pojawił się mój komputer, to chciałam zacząć z niego korzystać, bo wcześniej to ani be, ani me. Syn miał mi pomóć, ale...
wkurzałam się że, zamiast mi coś wytłumaczyć jak pastuch krowie na rowie, to on poklikał i poleciał, a mnie zostawiał w tym miejscu, w którym byłam. Z tego wkurzania przeniosłam sie do metody prób i błędów, potem czytania POMOCY i jakos tak poszło.
A lada chwila pojawią się mije wiadra w nowym "towarzystwie".
Zakładki