-
Dzięki za odwiedziny Lili .. wpadnę do Ciebie na dniach i poczytam. Chociaż ZUPEŁNIE nie rozumiem co robi taki patyczak na Forum dietowym?!
Jestem U GO TO WA NA ZUS trzymał mnie na uwięzi 3 godziny - tyle nie zmarnowałam w GUS i US razem. Kiepska informacja - zmarnowałam dwa arkusze bo mi panienka zły kod podała. Moja skleroza to stanie 3 razy do tego samego okienka. A na odchodnem jeszcze jedna informacja rzucona pobłażliwie przez inną BARDZO kompetentną panią i kolejne dwa papierki (plus wizyta w innym okienku po cyferki) i już nareszcie mam z głowy. Tylko wpłacić zdrowotne - mimo zamknięcia z dniem 13.06 trzeba zapłacić pełną stawkę za cały miesiąc. Sprytne. Jutro rano wpłacę i rozwiążę umowę z bankiem. Zamknęłam działalność gospodarczą. I to by było na tyle.
Do pracy dotarłam w stanie nadającym się do konsumpcji - ugotowana i gorąca. Głodna jak cztery diabły pożarłam serek zżółkły (2 plasterki) i pomidorka (strasznie macipci ) zapijając gorącą kawą. Na potem będzie chłodnik z małego kefiru z ogórkiem, szczybulką i papryką. I baniak herbaty czerwonej. Tym razem na zimno - już się parzy i stygnie .. w tym upale trudno mówić że ostygnie, ale może nie będzie wrzeć.
Pigułki grzecznie już połknęłam więc zaczynam powoli zrzucać nadmiar wody - spuszczamy powietrze z baloników, jakimi stały się ręce i nogi.
W sprawie mieszkania - strona internetowa prawie gotowa, wieści rozpuszczone, w lipcu udostępniam mieszkanie do zwiedzania. PODOBNO mogę liczyć przy dobrych układach na sumkę wystarczającą spokojnie do zakupu dwóch kawalerek. Zaczynam się uspokajać.. ta nerwówka ostatnich dwóch miesięcy zaczyna mi padać na rozum. Jeśli Precious wycofa się dziś ze zdawania ostatniego (chyba) egzaminu w tym roku - pakowanie ruszy na potęgę.
Czemu się wycofa? Bo studiuje na uczelni, gdzie dokopywanie całym rocznikom studentów jest traktowane jak rozgrywki sportowe. Facet przygotował zadania w taki sposób, że już 3 grupy wypadły z wielkim hukiem na terminy wrześniowe. Trzy grupy ludzików (w tym obiboki i kujony) mają od góry do dołu dwóje. Szczerze powiedziawszy coraz częściej mam wrażenie, że uczy się ich jednego, a egzamin jest zupełnie z czego innego i to jeszcze z programu wyższych roczników. Ja wiem, że student różnie będzie gadał byle zepchnąć winę z siebie, ale Precious nie aż tak bardzo się obija, żebym mogła jej taką łatkę przyczepić. Jej zależy. Może nie na piątkach, ale zaliczyć chce, przygotowuje się. A tu dostaje zadania od ludzi, którzy właśnie są po oblanym egzaminie i .. GLEBA. Z jakiego przedmiotu to egzamin?! Skąd tam się w danych wzięły takie parametry?! Strach blady na nią padł, więc nie wiem, czy podejdzie do egzaminu.
Zobaczymy.
Uzupełnienie: NIE podeszła.
-
Hmm...no ale podejść tak czy inaczej będzie musiała. U nas też są takie przedmioty gdzie pierwsze podejście zdaje 12%studentów, a na roku zostaje później 50%. Ale próbować jednak warto. Zawsze ma się jedno podejście więcej. Takie jest moje zdanie.
DObrze, że już wszystkie urzędy pozałatwiałaś. Nienawidzę urzędów...i kolejek...
Życzę miłej środy
Buziaki!
-
Odnośnie podejść - to jest jakiś nietypowy kierunek. Tu Precious ma po prostu tylko jedno .. dosłownie: JEDNO podejście. I poprawka we wrześniu. Nie podchodząc teraz do egzaminu nie ma 2, lecz zachowuje pierwsze podejście i ew. poprawkę we wrześniu. A nie ma 2 w indeksie. Więc woli przez wakacje poszukać, skąd asystent wziął te dane, jak to powiązać z tym, co było na wykładach i ew. które kierunki miały inny przedmiot taki, z którego da się tego dowiedzieć i powiązać. Bo bywa, że wykładowcy i asystenci mylą materiały różnych kierunków, roczniki, zakresy tychże materiałów. Bywa, że zapominają we wszystkich grupach powiedzieć, że coś dodatkowo obowiązuje, że jest jakaś praca do wykonania. Bywa że materiały na ćwiczenia są wrzucane na sieć o 2 w nocy na DZIŚ do zrobienia. Wolna amerykanka. Oni są ze sobą w stałym kontakcie na Forum, gdzie wpisują wszelkie odstępstwa i nowinki, bo inaczej zginęliby jak Mańka w Czechach.
Za MOICH czasów .. .. z egzaminami było trochę inaczej. Był przed sesją termin zerowy - jak zdany to był traktowany jak egzamin. Jak nie - wszyscy o nim zapominali i zdawało się normalnie w sesji. W tej samej sesji był też termin poprawkowy, dodatkowy w czerwcu oraz wrzesień dla poprawek i komisyjnych (jak się student bardzo uparł). A tu? Jedno podejście i .. wrzesień. Nie ma zmiłuj.
Odkrycie miesiąca: poniżej 91 kg dieta na poziomie 1200 kcal bez uprawiania ćwiczeń
NIE DZIAŁA
-
Mirielko,pozdrawiam! Jak tam mija dzisiejszy dzionek?
A co do cwiczen, to zawsze wszystkich do nich zachecam - nie tylko pomagaja w odchudzaniu, ale swietnie dzialaja na samopoczucie! Ja uwielbiam jezdzic na rowerku stacjonarnym, niestety, mam go w Polsce, wiec musze kupic drugi w Londynie, bo bez niego jest mi ciezko... A Ty zacznij od czegos lekkiego, co bedzie Ci odpowiadac, tak, zeby to byla dla Ciebie przyjemnosc, a nie obowiazek!
Buziaczki.
-
Z lekkich ćwiczeń uprawiam:
- wyczynowe bieganie palcami po klawiszach
- głębokie skłony = uniki przed ćwiczeniami
- dźwiganie ciężarów w siatach i kartonów z pakowanym dobytkiem
- kilka razy dziennie snuję się po trawnikach za futrzakami
- wybiegam myślami naprzód kilkadziesiąt razy dziennie
- do tego uprawiam skoki myślowe
- doliczyć proszę mocowanie z portfelem
- przepychanki słowne
- strzelanie oczami
- i żadne z powyższych, acz nie mniej męczące
-
Dziś rozmawiałam z Nawią. Zaczęła właśnie dietę pomidorową, źródła tejże nie znam. Ale zacytuję, żeby nacieszyć oczy, gdyż UWIELBIAM pomidorki Pisownia oryginalna Autorki, z małymi poprawkami (bo ten typ czyli Sowa Przemądrzała tak ma - ą ę ł ó spacje i przecinki).
Trzydniowa dieta pomidorowa
Dzień pierwszy:
- Śniadanie: 6 dużych pomidorów - zmiksować. Zjeść lub wypić - wg uznania.
- Sprawozdanie z obiadu: szykujemy spagetti - 50 g makaronu do ugotowania. W kwestii sosu - na patelni (łyżka oliwy) podsmażamy cebulkę (szalotkę) i ząbek czosnku, po czym dorzucamy 200 g pokrojonych pomidorów (kazali z puszki, ale fuj fuj ja obdzieram ze skóry i smażę świeże) i dusimy kilka minut. Dorzucamy sos do makarona i sypiemy na to 2 łyżki usieczonych ziół świeżych typu bazylia, oregano, tymianek, rozmaryn. Jemy.
- Przepis na kolację jest wielce skomplikowany, mianowicie na kolację jest zupa pomidorowa, ale na wszelki wypadek zacytuję tak, jak kazają:
Pasty pomidorowej 250 ml należy wrzucić do 250 ml bulionu warzywnego, wymiąchać i zagotować. Zupę doprawić (lub nie, ja mam średnio dwa razy za dużo bulionu więc kompletnie nie ma czego doprawiać, wręcz przeciwnie ), przed podaniem posypać świeżymi ziołami (melisa, tymianek, majeranek, rozmaryn, bazylia) i już. Bardzo dobra aka kolacja. Żadnego makarona ofcorz, zupa obowiązuje na każdą kolację przez 3 dni.
Dzień drugi:
- Na śniadanie jest 1 kromka chrupkiego chleba posmarowana cienko masłem, pomidor, jajko na twardo.
- Na obiad za to robię zaraz sałatkę pt: 2 pokrojone w kostkę duże pomidory, ćwiartka cebuli i puszka tuńczyka w sosie własnym. Doprawić sokiem z cytryny i solą.
- I jak napisałam - KOLACJA się powtarza.
Dzień trzeci:
- Nieskomplikowane śniadanie to szklanka soku pomidorowego.
- Na obiad "sałatka grecka": duży pomidor pokrojony w grube plastry, pokrojony w kostkę ser feta light plus wyciśnięty ząbek czosnku, zioła prowansalskie, pieprz, sól, łyżka oliwy, 1/2 łyżeczki soku z cytryny. Przed pożarciem wstawić na kilka minut do lodówki.
- Kolacja się powtarza.
Autoryzacja tekstu przez Autorkę - pozytywna. :P
-
Hej
Ślicznie zacytowałaś
A przepis pochodzi z dietetycznego dodatku do jakiegoś pisma, które mama przytaszczyła do domu
Życzę smacznego i zmykam zajadać "obiad dnia drugiego"
niech żyją pomidory!
-
Merci ..
Zrobił mi się fajny dressing do śmieciowej sałatki (papryka, cukinia, pomidor, cebula).
Dressing do sałatek nr 5:
Mała łyżka majonezu (po 5 g), łyżka ostrej musztardy, łyżka oleju z pestek dyni, łyżka octu jabłkowego, w łyżce wody rozpuszczona tabletka słodzika, sól, trochę bardzo ostrej papryki (ja mam suszony ostry pieprz turecki zmielony). To wrzuciłam do słoika, ostro wytrząsając zrobiłam taką emulsję.
Można to przechowywać kilka dni w lodówce, lejąc do sałatki łyżkę czyli około 5 ml, czyli około 20 kcal.
-
Mirielka- to nie dziwny kierunek tylko czasy jakieś dziwne Chyba, że mój też jest dziwny Ja też nie mam podejść zerowych. Słyszałam, że takowe istnieją jeśli profesor jest miły i kochany, ale przez 2 lata swych zacnych studiów na tak owego widocznie nie trafiłam Tak więc myśląc o dwóch podejściach miałam na myśli egzamin i jego poprawkę Natomiast u mnie jak się nie podejdzie teraz do egzaminu i nie przyniesie odpowiedniego zwolnienia lekarskiego to tak czy inaczej ląduje dwója w indeksie. A później poprawka.
A co do Twoich ćwiczeń fizycznych Mam chyba podobny poziom wysiłku fizycznego Dodam tylko rzucanie gałkami ocznymi na książke i ćwiczenie mięśni rąk podczas przewracania kartek słownika Odejmę kartony i możemy się ścigać
Buziaki!
-
Mirielko, rzadko tu teraz będę, więc na pożegnanie przesyłam buziaczki i życzę powodzenia!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki