-
Małe światełka w tunelu.
W pracy - mała podwyżka. Kosmetyczna, ale jest. Starczy na jeden baniak gazu na miesiąc. Dobre i to. Nie będę musiała tyle w klawiszki klepać.
Druga dobra wiadomość to zgoda Dyrekcji na przechowanie w piwnicach kartonów z książkami. Ulga dla różowego pokoju, którego nie widać zza pudeł.
Komplikacje z mieszkaniem w Bornem. Kolejni ludzie pytają o możliwość wynajmu, a pani opiekująca się kluczami nie chce ich im wydać. Muszę tam pojechać tylko po to, by zabrać klucze z jednych łapek i wcisnąć w drugie. Precious nie ma czasu - co prawda sesja z głowy, ale zapisała się na kurs .. japońskiego .. od poniedziałku do soboty od 16 do 22 Radość niezmierna oczywiście. A spadek leży .. No nie ma biedna czasu ..
I szukam porządnego warsztatu dla Vectry na terenie Warszawy Chcę sprawdzić tłumik, bo ciut mi zaczął za głośno pracować oraz hamulce - ubyło mi płynu hamulcowego. I nie rozumiem dlaczego. No i ten zatkany spryskiwacz. Zainwestowałam swój prezent imieninowy w apteczkę, trójkąt, gaśnicę i linkę holowniczą
Pogoda pod zdechłym Azorkiem - listopadowa. Pędzę zmywać tonę garów, jutro cd pakowania a we wtorek kolejna partia kartonów zasili piwnice Instytutu. W niedzielę dyżur przy Ojcu. Totalnie mu odbija. Jak ja taka będę proszę mnie wcześniej zastrzelić.
CMOK kochane
-
Dobrze,że się u Ciebie przejaśnia postaraj się jeszcze wygospodarować czas na spotkanie z dziewczynami , a na pewno podładujesz akumulatorki
Pozdrawiam serdecznie
***
Grażyna
-
Mirielko, cieszę się, że troszkę Twoje ścieżki zaczynają się prostować
fajnie byłoby Cię zobaczyć na spotkaniu u Ewuni, będziesz
pozdrawiam ciepło
-
Banner flashowy
czy mógłby ktoś pomóc?
-
Op - nie znam się na tym kompletnie, sorki
Wyjeżdżam na kilka dni na Pomorze. Wkurzyło mnie postępowanie Precious i chcę to mieć z głowy. Mam pełnomocnictwo i jadę pozałatwiać. A po powrocie rozmowa zasadnicza. Grozi jej wykopanie z gniazda. Co mnie do tego doprowadziło? A macie tydzień na wysłuchanie zastrzeżeń? Zresztą nie będę negatywów uprawiać. Dość że mam dość.
Wracam chyba w piątek, wtedy pokażę się u Ewy - jeśli nie dam rady z papierzyskami do czwartku to wracać będę w sobotę. Wtedy nie zdążę na party. To w końcu 500 km a pogoda niepewna, więc spieszyć się nie będę. Bawcie się zdrowo
-
Mirielko, będę trzymać kciuki, żeby udało ci się wrócic na spotkanie
pozdrawiam
-
Oby udało Ci się wrócić na spotkanie poprosiłam KasięCz. od przekazanie bynajmniej nie wirtualnych uścisków
***
Grażyna
-
Uściski doszły w formie wirtualnej Wielkie dzięki
Podróż była .. jak pogoda. W tamtą stronę co 50 km miałam zmianę. Deszczyk, słonko, upał, burza, mżawka, słonko, deszcz. I tak całe 500 km. Samochodzik sunął gładziutko Nie spieszyłam się za bardzo, bo jednak zabrałam oba futrzaki. Nika uwielbia jazdę samochodem, natomiast Toto nie znosi i bywa, że udowadnia to oddając obiad z powrotem. Poza tym zapomniałam o jej terminie szczepienia wścieklizny (niedoooobra pańcia), więc do ostatniej chwili nie miałam w planach zabrania ich ze sobą, a jeżeli już to tylko Nikę. A potem wpakowałam obie
Jechałam równe 7 godzin. Była i kawa po drodze i dwa dłuższe spacerki po lesie. Przy tak niskim ciśnieniu czułam się źle, do tego w pewnym momencie zaczęła drętwieć mi prawa noga. Nie mogłam się ułożyć wygodnie w fotelu, rwący ból w końcu opanował całą nogę. Musiałam zwolnić, stawać. Fuj ..
Papierki pozałatwiałam w czwartek. Nawet łatwo poszło. Klientów na mieszkanie zaakceptowałam - bardzo miły młody człowiek z żoną i dzieckiem. A że warunki podyktowałam BARDZO ulgowe (dość niski standard mieszkania, cieknąca wanna, w perspektywie lekkie odświeżenie na koszt własny przed zamieszkaniem), miałam wrażenie, że będę się musiała intensywnie bronić przed całowaniem po rękach
Miałam w planach powrót w piątek. Niestety bóle nie minęły, głowa podsłuchała nogę i wściekła się. Sąsiadka dała mi coś przeciwzapalnego od "kręgosłupowej" również córki i po podwójnej dawce ciut mi ulżyło. Dlatego gotowa do jazdy byłam dopiero na sobotę. Jechało mi się jakoś wygodniej, albo po prostu byłam bardziej znieczulona ..
Pogoda na powrót dopisała aż za bardzo. Dziki upał, słońce w boczną szybę nie dawało psom poleżeć spokojnie. Kupiłam na drogę duużą butlę wody, ale już po 100 km musiałam dokupić kolejne. Do picia? Też. Głównie zaś do kąpania futrzaków. Stawałam w lesie, moczyłam futra i ruszałam dalej. W Warszawie byłam o 19-tej. Zmęczona. Ale zachwycona samochodem A na deserek tego dnia dostałam jeszcze film z Julką
W sumie wyjazd owocny. Uporządkowałam sprawy Bornego-Sulinowa. Na razie. Dowiedziałam się, że mieszkanie już zyskało na wartości - przez te 1,5 roku około 50%. Cena metra kwadratowego tam to co najmniej 1500 zł. W porównaniu z cenami warszawskimi to TYLKO 1500
Tak więc przepraszam, że mnie nie było u Ewy
Dziś odpoczywam, jutro dyżur przy Ojcu. Do pracy za tydzień.
Więc jeszcze się zamelduję
-
Mirielko, jesczze nadrobimy to spotkanie Przeciez to nie było ostatnie
Cieszę się że udało Ci się pozytywnie pozałatwiać sprawy.
Pozdrawiam
-
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki