hej kochane moje:*
Przepraszam, że nie pisałam - ale miałam cięzki tydzień...bl...w czwartek wróciłam po 18 po kelejnym dniu, który od świtu spędziłam biegając tam i z powrotem...mam dosyć..dzisiaj cały dzień przeleniuchowałam i ..przejadłam.. tak..wiem wiem...zdarzyło się małe kawalątko babeczki, poz atym bez tragedii - ale bna to sporoo...sporo tego jedzenia było: a to mleczko, a to razowy chlebek..ech...jezu...dzisiaj po takim całodziennym jedzeniu, troche miałam wzdęcia i zwazyłam się taka przejedzona (wiem, e nie powinnam była..)i..wazyłam 60 kilo..nie wierzyłam, ...tłumaczę, że to te 2 litry wody, które wypiłam i jedzenie..ale poraziło mnie...cholera..i nawet nie wiem jak to się stało...ale powiesiłam kartkę na lodówce z tabelką, gdzie będe wykreslała każdy dzień bez słodyczy. No i ćwiczenia...z nimi nie było najgorzej: nie ćwiczyłam tylko wtedy, kiedy wracałam późno bardzo i zmęczona...ale kurde dam radę..ale ta waga...ja pitolę...
ale nie załamuję się...kurde, to nie jest takie trudne...teraz musze się sprężyć: ten tydzień jest tym lightowym(bo mam sporo zajęć co dwa tygodnie), więc bedzie dobrze. Zwłaszcza, że 27 robimy z kumplami imprezkę urodzinową, to musze być piękna
Wiesz Modulku, z tą pracą to wiem jak jest...ja zawsze mam mnóstwo zapału i chęci do PRZYSZŁEJ pracy, i przyszłej nauki...a jak przychodzi co do czego...;P ale tym razem bardziej chodziło mi o to, żeby pisać o czymś, co mnie strasznie kręci, fascynuje i interesuje..i wszystko naraz... Chcę pisać o mojej fascynacji - baczyńskim, jakoś podejśc do tematu filozoficznie w końcu to filozofię studiuję nie wiem..może od strony filozoficznego problemu sytuacji granicznych...jeszcze myślę Kurcze..Angia..mam nadzieję, że nie oznacza to, że nie bedziesz się pojawiała u nas,coo???;>;> bo ja sobie nie wyobrażam tego forum bez Ciebie i dziękuję za mnóstwo ciepłych słówek ja myslę o Tobie dokładnie to samo
Martuś...fajnie Ci..kurcze...fajne jest takie życie ustabilizowane..tak myslę...masz męża, dom...mimo, że to dla mnie na razie mała abstrakcja, to czasem mnie ogrmna ochota nachodzi, na takie życie właśnie...a ad domu i bloku: mam dokładnie to samo - też mieszkam w bloku i w domu jak gdzieś śpię, to czuję się nieswojo; też mnie irytują te szelesty i takie inne.. ale masz przy sobie mężusia, więc nic Ci nie straszne
Ech..ostatni raz ćwiczyłąm we wtorek..a dziś piatek...ale dam radę kurde, wracamy na właściwe tory - i tyle tickerka nie zmieniam na razie...poczekam kilka dni...
ściskam was kochane moniuteńko:*****
Zakładki