Strona 61 z 368 PierwszyPierwszy ... 11 51 59 60 61 62 63 71 111 161 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 601 do 610 z 3676

Wątek: TERAZ JA:) TEŻ CHCĘ SCHUDNĄĆ!

  1. #601
    Modul_younga jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Oxford
    Posty
    307

    Domyślnie

    Czesc Kochane!

    Niteczko kochana no widze ze jestesmy w podobnej sytuacji ( i z magisterka i z naszymi ojcami ). No moze uda mi sie zalatwic termin obrony pod koniec listopada. I wreszcie zostane mgr inż. Zobaczymy. Wszystko sie rozstrzygnie w przyszlym tygodniu. Dam znac. Teraz ostro sie biore do konczenia pracy magisterskiej.Mam nadzieje, ze i Cieie zmobilizuje do dzialania. I nie martw sie tym, ze nie mozesz cwiczyc. Czasem tak jest. Ale dieta Ci pozostaje, chociaz wiem po sobie jak ciezko jest sie opanowac. Trzymam kciuki za wytrwalosc!
    Dieta tez mi nie wychodzi, chociaz bardzo sie staram . Nie wiem czy to przez pogode, ale ciagle chce mi sie jesc. A wlasciwie to nawet nie jestem glodna. Cwiczenia na razie nie doszly do skutku. Ale wczoraj i dzis troche polazilam po Wroclawiu. Wszedzie na piechote. Wczoraj ze 40 minut szybkiego marszu a dzis ponad godzine. Jeszcze moze uda mi sie zmobilizowac i dzis pocwiczyc. Chociaz ze 30 minut na rowerku stacjonarnym i 8 abs i bums and tums. Zawsze to ponad 40 minut cwiczen. Jutro z mama idziemy na basen po sniadaniu. Juz postanowione! Musze cos ze soba zrobic, bo boczki sie pokazaly i uda troche przybraly w obwodzie...a waga pokazuje 61 kg. Jakbym tak chociaz ze 2 tygodnie troche przystopowala z jedzeniem i cwiczyla chociaz ze 3 razy w tygodniu to mysle, ze udaloby mi sie wrocic do 58 kg. Musze sie wziac za siebie, bo najszybciej to mi uda tyja, a wlasnie to byl zawsze moj najwiekszy kompleks. "Bryczesikow" jeszcze nie widac, dlaczego trzeba zaczac pracowac teraz nad tym by sie nie pojawily.

    A co do mojego faceta to wszystko sie uklada zajefajnie. Wczoraj dostal ode mnie prezent na nasza druga rocznice ( przyniosl mu kurier ) - odtwarzacz MP3 z radiem. Moje Slonko bylo zachwycone ( chyba ). Musialam z wielu rzeczy zrezygnowac zeby mu go kupic. Ale czegoz sie nie robi dla kogos kogo sie kocha? Ja tam jestem skora do wyrzeczen w imie milosci ( jak poetycko hihihi ). A najlepsze jest to, ze moglam mu wypomniec, ze mi nawet kwiatka nie kupil na rocznice , nie wspominajac o czyms wiecej. Ale ja tam nie potrzebuje prezentow, byle mnie kochal i szanowal. Zazartowalam, ze chyba teraz zasluzylam na bukiet kwiatow, to on na to, ze tak, ale bukiet kwiatow jest niepraktyczny. Oczywiscie zartowal. Niby ma cos dla mnie i dostane teraz w weekend ( bo wczesniej nie mial czasu tego odebrac niby ). No wlasnie teraz moje Slonko bedzie u mnie na weekend.

    Dobra koncze laseczki. Piszcie co u Was. Jakos pusto na watku. Chociaz Niteczka sie odezwala A gdzie reszta babeczek?

    Buziaki

  2. #602
    Awatar MartaObdarta
    MartaObdarta jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    26-08-2005
    Mieszka w
    Oświęcim
    Posty
    966

    Domyślnie

    Witajcie Kochane Dziewczyny
    Widzę,że każda z nas jest zabiegana i ma mało czasu na pisanie,ale tak juz jest...Życie biegnie jak oszalałe!!!No i z jednej strony fajnie,a z drugiej żal lata...no i niedługo jesieni będzie żal.
    Wiecie,ja chyba najbardziej lubię taką złotą i piękną jesień.Dziś byłam na spacerze z moją szwagierką i kochanym pieseczkiem.Niestety mój Łukasio cięzko pracuje i nie miał czasu.Przyroda mnie zadziwiła, takie zachodzace piękne słońce....I choć tęsknię często za Krakowem,gdzie studiowałam i za tym tłumem ludzi na przystankach tramwajowych wieczorami i za cudownym rynkiem i plantami,to w takich chwilach jak dziś. miałam wrażenie,że jednak znalazłam swój kawałek świata tu "na końcu świata".Oj chyba sie nostalgiczna zrobiłam,ale to dlatego,że wypiłam troszkę winka,bo mój Łukaszek miał imieninki i odwiedził nas jego brat z rodziną.
    wiem,że po tek jesieni przyjedzie zima i to w sumie tez mnie troszkę cieszy,bo uwielbiam jeżdzić na narty- tą pasją też mnie mój Łukaszek zaraził...Ale dobijaja mnie te poranki,gdy wstaję do pracy,a za oknem ciemno i mroźno
    Ale taka juz kolej rzeczy,po jesieni przyjdzie zimka
    Troszkę się też martwie,bo dowiedziałam się,że moja ciocia ma raka piersi.to moja ulubiona ciocia i ....Wiem,że to przeżywałayście,tylko,że to byli tatowie.Może dlatego o tym piszę,ale to takie smutne....
    Jesli zaś chodzi o dietkę,to u mnie jej nie ma.Ewa-siostra Łukaszka miała imieniny(zaległe) i zrobiła tyle pysznych rzeczy,że nie mogłem się oprzeć...a jak ona gotuje....
    Ale dziś ćwiczyłam i moje wyrzuty sumienia są troszkę mniejsze
    ale muszę w końcu się zmobilizować,bo moja waga mnie przeraża.Nie pamiętam,kiedy tyle ważyłam.kiedys najwięcej było 64 kg,a teraz jest już 65 i fatalnie sie czuję.Ale człowiek juz taki jest,że ulega pokusom.Muszę się znmobilizować konieicznie!!!!
    Ale sie rozpisałam...... ale to chyba dobrze
    W pracy mam urwanie głowy,bo nie ma mojej współpracowniczki i muszę zrobić wypłatę dla 400 osób-bierze mnie przerażenie,bo pierwszy raz robie to sama i wielka odpowiedzialnośc na mnie ciąży.Ale czekam na piatek,bo siostra Łukasza wyjeżdża na weekend,a tata jest na wakacjach,więc bedzie chata wolna.Planujemy romantyczną kolacje i bieganie nago po domku (takie miałam zawsze wariackie pomysły)
    A co do pracy magisterskiej....ja studiowałam dziennie i broniłam sie jak najszybciej,bo chciałam szybko znaleźć prace i odciążyć rodziców.Jak sie potem okazało z praca było krucho,ale obrone wspominam cudnie Był stres-wiadomo,ale to chyba naprawdę tylko formalność,bo jeśli promotor dopusci prace do obrony,to wstyd byłoby mu ją oblać Także głowa do góry,na pewno sie obronicie!!!!!!!!!!!
    Zmykam już,bo muszę mojego Łukaszka odciągnąc od roboty.On nawt o tej porze muruje,choć juz późno i zmęczony.Ale taki jest,buduje z zapałem nasze gniazdko.No i robi się u nas bardzo przytulnie,bo będziemy miec okna dachowe i nasze własne wejście :P
    Trzymajcie sie kochane dzielnie,Tak mi miło tu wpadać i czytac sobie,co u Was.To niesamowite.No więc DOBRANOC i życzę Wam "KOLOROLOWYLOWYCH" snów!!!!!!!
    !!!!!!!...bo jest w nas miłość czasem... o jakiej się nie śniło...!!!!!!!
    Było: 79,90 kg
    Dziś: 77,4 kg

    Będzie kiedyś: 59,90 kg...MARZENIA PRZECIEŻ SIĘ SPEŁNIAJĄ

  3. #603
    Awatar Anja84
    Anja84 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    510

    Domyślnie

    hej kochane:*

    Przepraszam was Perełeczki, że nie pisałam i tak was zaniedbałam..ale początki tygodnia mam takie straszne...od poniedziałku do środy mam generalnie zapieprz totalny: wychodzę raniutko i wracam w nocy...także padam wtedy na ryjek...

    Ad dietki..dzisiaj kurde zjadłam kilka ciasteczek i jestem zła na siebie...kurdee...;/ dupa ze mnie...ale cały czas pamiętam, żeby nie wpaść w CIĄG (a wiemy, że one są straszne i niedobre..). Za to wczoraj poćwiczyłam...40 min rowerkowania, 300 skakanek tylko (bo mnie paluszek bolał ) i 7 minut steperka. I jeszcze wychodzenie po schodkach. Dzisiaj byłam z kolegą na obieadku i zjadłam gryzińskie...no takie coś gotowane warzywa w rodzaju naleśnika, mniam). Taki mały wyskok, ale co tam. Nie było najbardziej dietetyczne bo tam takie sosy są, ale tez nie jakaś pożoga. Ale cały czas mam na uwadze dietkę i jutro już żadnych ciasteczek, kurdeee...tym razem MUSZĘ nie jeść bo się skapiszonuję chyba

    Zazdroszczę wam tego waszego szczęścia z facetami...ja chyba postanowię sobie, że daję spokój z zastanawianiem się nad tym i zacznę żyć po prostu.Bo wtedy, kiedy się szuka - zazwyczaj nic się nie znajduje...jesli jest mi przeznaczone szczęście - to mnie znajdzie; nie bede się o nie zabijać i kręcić bez sensu w kółko...z resztą, teraz mam taki zapieprz, że cięzko mi znaleźć czas na cokolwiek...ale przydałoby się męskie ramię...mam juz dosyć przelotnych, nietrwałych dziwnych rzeczy...chcę czegoś stałego, czegoś dojrzałego...ech..nie piszę już, bo zaczynam smędzić...

    Piszecie o magisterkach: ja doszłam do wniosku, że napiszę coś ambitniejszego a nie tylko tyle - żeby COKOLWIEK napisać; nawet na dobra ocenę. To dopiero za 2 lata, ale już chciałąm wiedzieć co bede pisać. Czekam na odpowiedź promotorki i wtedy będę się cieszyć, czy się zgodziła, czy nie

    ściskam kochane:*

    Od 11 maja wracamy do boju! Cel: wakacje 7.07
    data->12.05.11-->
    talia->..------>...---->.....
    hip-->.....--->...------>....

  4. #604
    Modul_younga jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Oxford
    Posty
    307

    Domyślnie

    Czesc Kochane

    Martus przykro mi z powodu Twojej cioci. Wiesz, ja tego nie przechodzilam ( i dobrze ), bo moj tato nie byl chory tylko zginal tragicznie w wypadku - wpadl pod ciezarowke. Nie wiem co jest gorsze. Przy chorobie spodziewasz sie najgorszego, a tu taki cios. Tak nagle...eh juz nie pisze o tym, bo zaczynam sie rozklejac.

    Anju - co do pracy magisterskiej to tez chcialam napisac cos ambitnego, mialam miec prace badawcza, ktora miala byc raportem dla miejskiego przedsiebiorstwa wodociagow i kanalizacji. Miala byc podpisana umowa miedzy nimi a politechnika. Czulam sie wtedy wspaniale, ze zrobi cos dla przemyslu, a nie posklecam kilka ksiazek w calosc, zeby bylo. Polibuda miala dostac za to kase, ja moze tez No ale w praktyce wszystko sie rozmylo. Umowa nie doszla do skutku. Moj promotor sprawe zawalil. I tak zostalo mi korzystanie z wynikow badan innej firmy, i to sprzed 4 lat. Zapal do pracy mi opadl i teraz chce miec to po prostu z glowy.

    Zmykam kochane, bo musze zadzwonic do mojego Skarba. Wczoraj jak gadalismy wieczorem, to bylam juz taka spiaca i przymulona, ze troche nie pamietam tej rozmowy i nawet nie wiem czy sie poklocilismy...hihihi

    Pozniej napisze wiecej

    Buzki

  5. #605
    Modul_younga jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Oxford
    Posty
    307

    Domyślnie

    Witam

    No widze, ze pustki na wateczku

    Ja melduje poslusznie, ze: jedzenie nawet w miare ( w porownaniu z ostatnim obzarstwem ). Kalorii chyba okolo - 1500. I godzinka basenu dzisiaj. Mam nadzieje, ze juz dzis nic nie zjem....Wypilam tez dzis prawie litr wody, ponad litr zielonej herbaty, trzy kawy. I ze trzy zwykle herbaty. To dobrze, bo ostatnimi dniami wypijalam dziennie trzy kawy i dwie herbaty i to wszystko. Jutro moze uda mi sie wreszcie pocwiczyc. Chociaz ze 30 minut. Na basen sie znow wybieram w niedziele.

    Jutro moje Sloneczko bedzie na weekend, jestem taka szczesliwa

    A co u Was laseczki?

    Wpadne pozniej

  6. #606
    Awatar MartaObdarta
    MartaObdarta jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    26-08-2005
    Mieszka w
    Oświęcim
    Posty
    966

    Domyślnie

    Witajcie Drogie Odchudzaczki
    Ten wątek to już dla mnie jak narkotyk,zawsze muszę tu zajrzeć.Szkoda tylko,że mamy tak mało czasu,żeby więcej cos napisać.
    Modul- przykro mi z powodu Twojego taty.To straszne przeżyć cos takiego.Ale trzymaj się dzielnie.
    Ja wpadłem dziś też na chwilkę,o padam z nóg.Obiecałam sobie ostatnio parę rzeczy i udaje mi sie to spełniać.Chodzę na spacerki z pieskiem- dzis też godzinkę łaziłam po lesie,a jest tak pieknie...wprost cudnie.No i druga rzecz,to ćwiczenia- dzis był rowerek 45 minut.Tylko jeszcze obiecałam sobie,że będę się angielskiego uczyć.No i to jakos mi nie idzie.Od czasów szkoły dużo zapomniałam,a np.na rozmowach,gdy szukałam pracy,bardzo duży nacisk kładli na angielski.No i może uda mi się zmobilizować.
    Co do dietki to kiepsko-dziś jedna pani z pracy była u nas z tortem,bo jej córka za mąż wychodzi....no i oczywiście się skusiłam ja to jestem łakomczuch!!!!
    Ale przynajmniej cos poćwiczyłam...
    No,a mój Łukaszek jest znowu chory...i nie ma za bardzo humorku,więc zaraz do niego idę,choc jest troche marudny-wiecie facet chory....

    No więc życzę dobrej nocki i może przez weekend coś więcej skrobnę

    Jak sie cieszę,że jutro już piotek i jakis oddech złapie
    !!!!!!!...bo jest w nas miłość czasem... o jakiej się nie śniło...!!!!!!!
    Było: 79,90 kg
    Dziś: 77,4 kg

    Będzie kiedyś: 59,90 kg...MARZENIA PRZECIEŻ SIĘ SPEŁNIAJĄ

  7. #607
    Modul_younga jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Oxford
    Posty
    307

    Domyślnie

    Witam dzis juz ostatni raz.

    Anju - wspolczuje Ci tego zapieprzu. No ale z drugiej strony jestes w ciaglym ruchu i jeszcze cwiczysz. To dobrze. Co do dietki to widze, ze idzie Ci tak jak mi. Chociaz ja ostatnio przesadzalam i to zdrowo. Co Ci sie stalo w paluszek???? A co do facetow to masz racje. Nie szukaj na sile. Milosc sama przyjdzie w najmniej oczekiwanym momencie. Jak juz Ci nie raz pisalam - jestes fantastyczna babka i na pewno znajdziesz swoja druga polowke jablka. Czego z calego serca Ci zycze.

    Niteczko - Tobie dietka idzie jak nam wszystkim. Chyba ta pogoda wplywa na zwiekszenie naszego apetytu. Kochana napisz jaka operacje mialas??? Jesli pisalas juz wczesniej to przepraszam Cie, ale musialam nie doczytac. Od kilku tygodni mam problemy z pamiecia, dziury w glowie i taka zamulona jestem Trzymam kciuki za prace magisterska. Bierzmy sie obie do roboty zeby miec to z glowy!

    Marta - fajnie Ci, ze sobie spacerkujesz...mi jest ciezko zeby sie zmobilizowac do wyjscia z moja mala jamniczka na chwile przed dom Wogole lenia mam. Nic mi sie nie chce. I tak sie obijam. Zrobie to, zrobie tamto, popisze prace. Posiedze w szkole. I tyle. Tak nie mam mobilizacji do niczego. Tylko jak moje Slonko jest przy mnie to jakas energie mam w sobie. Opiekuj sie swoim mezusiem. Wiem, ze faceci to straszne marudy. Moj jak jest chory to tez marudzi. Tylko, ze on wtedy to woli, zeby dac mu swiety spokoj. A ja co chwile sie dopytuje czy mu herbatki zrobic, moze cos do jedzenia. Taka juz jestem troskliwa az do przesady czasami
    Co do mojego taty to straszne jest przezyc taka tragedie. Ciagle ja przezywam. Wypadek byl pod koniec sierpinia, prawie dwa miesiace temu, a ja nie umiem za bardzo sie pozbierac. Mam takie hustawki nastrojow. Z tata bylam bardzo zzyta. Bylam Jego oczkiem w glowie. W poniedzialek mam wizyte u psychiatry ( moja mama sie u niej leczy ). Moze rozmowa z nia mi cos pomoze. Dobrze, ze mam wsparcie u mojego faceta. To duzo dla mnie znaczy. Poza tym obie z mama bardzo sie wspieramy. I to jest bardzo wazne.

    Teraz mecze moja prace magisterska. Oby mi sie udalo zalatwic termin pod koniec listopada. Nie powinno byc problemu, z powodu sytuacji w jakiej sie znalazlam. Musze tylko napisac podanie do Rektora. Ale juz bede miala opinie od psychiatry, wiec to dolacze do podania. Ogolnie taki dodatkowy termin jest niezgodny z przepisami, ale w wyjatkowych sytuacjach jest dopuszczalny. Poza tym komisja egzaminacyjna sie zgodzila na ten termin. Bo oprocz mnie jest jeszcze 5 osob. Kolega ma zalatwic z Rektorem. Jak do wtorku nic nie zalatwi to biore sprawy w swoje rece i jesli bedzie trzeba to zalatwie chociazby dla siebie. Zawsze na studiach i w zyciu walczylam o innych ludzi. Teraz musze myslec tez o sobie. Nie moge solidarnie odpuscic i czekac rok na obrone. Zwlaszcza, ze w styczniu wyjezdzam do Londynu. I to juz na 99%. Za tydzien kupuje bilet lotniczy, zeby w koncu nie miec juz pozniej wymowek. Dlatego zalezy mi na obronie pod koniec listopada. Byle miec to z glowy.

    8 listopada jade z mama do cioci na wies. Mozliwe, ze bedziemy tam ponad miesiac. Nie martwcie sie - ciocia ma internet, wiec bede wpadac. Moze nie tak czesto, ale jednak. Tam bede sie uczyc do obrony. Tylko do tego 8 musze zlozyc juz prace. No mam ponad dwa tygodnie. Musze sie sprezyc. Chce prace skonczyc we wtorek. W srode dam promotorowi. A potem tylko poprawki. Sadze, ze zdaze.

    Jutro moje Slonko przyjezdza. Tak bardzo sie ciesze. Smutno mi, bo w sumie do wyjazdu na wiec zostaly nam tylko 3 weekendy. Potem moje Slonko ma urodziny, potem swieta i wyjezdzam. On ma do mnie dojechac po jakmis czasie. Boje sie troche tego zwiazku na odleglosc. No coz, to bedzie proba. Jesli sie kochamy to to przetrwa. Jesli nie....nie chce o tym nawet myslec. Ale z drugiej strony bede mogla nabrac dystansu do pewnych spraw i zobaczyc czy to rzeczywiscie jest TEN facet na cale zycie. Teraz jestem tego w 1000% pewna. I mam nadzieje, ze jeszcze bardziej sie upewnie. Zobaczymy.

    Bilans dnia dzisiejszego - okolo 1700 kcal ( skusilam sie jeszcze na kromke razowca z bialym serkiem, 4 plasterkami pysznej kielbaski i pomidorkiem ). Czuje sie zmeczona po basenie. Ciesze sie, ze sie troche poruszalam. Teraz z dieta jest bardzo ciezko. Nie wiem czy to przez pogode czy cos, ale moglabym jesc na okraglo. Mam ciagle ochote na pizze, frytki, chipsy, orzeszki, slonecznik....staram sie te checi zapijac zielona herbata. No ale dzis moge byc z siebie w miare dumna, ze 1700 kcal i basen. Bo ostatnimi czasy to pewnie ponad 3000 kcal pochlanialam, jak nie lepiej.

    Alez sie rozpisalam....

    Gosiaku gdzie jestes????


    Piszcie kochane co u Was!

  8. #608
    Modul_younga jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Oxford
    Posty
    307

    Domyślnie

    Dzien doberek kochane;]

    Co tu takie pustki?

    Ja dzis dostalam okres i czuje sie spuchnieta jak balon i obolala Do tego jakas podrazniona jestem i nie w humorze...
    A przeciez dzis przyjezdza moj Skarb. Powinnam tryskac radoscia i optymizmem....

    Ruch - sprzatanie i spacer z kotem do weterynarza na drugie szczepienie. Jedzenie - do tej pory trzy buleczki z serkiem i kielbaska

    Strasznie chce mi sie spac....zmykam wiec zdrzemnac sie troche. Buziaki. Piszcie!

    Do ewentualnego pozniej;]

  9. #609
    Awatar MartaObdarta
    MartaObdarta jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    26-08-2005
    Mieszka w
    Oświęcim
    Posty
    966

    Domyślnie

    Witajcie Kochane!!!!

    WRESZCIE WEEKEND!!!!!!!!!Tak sie cieszę,bo już sie nie mogłam doczekać.Mamy dziś z Łukaszkiem wolny domek i chcemy zarzyć kąpieli z pianką w dużej wannie,tylko kurcze oczywiście okazało się jak wróciłam z pracy,że on musi gdzieś jechać i troszkę jestem zła.Teraz jak mieliśmy mieć czas dla siebie,to gdzies pojechał.Czasem w wirze codziennych obowiązków czuję się trochę samotna Kocham go,ale denerwuje mnie ten brak czasu.Chyba mam dziś taki nastrój,a nie mam się przed kim wygadać...

    Jeśli chodzi o mój ruch,to był tylko spacer z pieseczkiem,ale chyba jeszcze wskoczę na rower.No,bo w końcu i tak nie mam nawt z kim słowa zamienic.
    Ale fajnie,bo nasz pies tak sie nauczył na spacerki chodzić,że mimo,że biega wolno po ogrodzie to się tych spacerów domaga-i mnie mobilizuje.Lubie tak połazić i zostać na chwilę ze swoimi myslami,ale czasem chciałabym,żeby i Łukasz sie dołączył....
    Ale jesli chodzi o jedzenie to kiepsko Niby dużo nie zjadłam,ale taka sie czuję ociężała.Ewa- siostra Łukasza zrobiła pyszne sałatki-i niby nie są aż takie tuczące,ale niektóre z majonezem...

    No to zmykam na ten rower,bo zaraz do łóżka wskoczę i tak się skończy
    No może wieczorkiem jeszcze tu zajrzę
    !!!!!!!...bo jest w nas miłość czasem... o jakiej się nie śniło...!!!!!!!
    Było: 79,90 kg
    Dziś: 77,4 kg

    Będzie kiedyś: 59,90 kg...MARZENIA PRZECIEŻ SIĘ SPEŁNIAJĄ

  10. #610
    Awatar MartaObdarta
    MartaObdarta jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    26-08-2005
    Mieszka w
    Oświęcim
    Posty
    966

    Domyślnie

    No Dziewczynki!!!!Gdzie jestescie???????

    Ja już jestem po godzince rowerka i czuję się świetnie!!!!Super poćwiczyć.Nie będę już jeść kolacji,bo był późny obiad.No może tylko sie winka z Łukaszkiem napiję-wiem,że to puste kalorie,ale czerwone działa dobrze na serduszko i na trawienie

    Nadal jestem sama i czekam na męża.I powiem Wam,że nie jest jeszcze późno,ale taki duzy dom,to jakoś przeraża...lubiłam siedzieć sama kiedys,ale w bloku,gdzie są dwa pokoje.A tu góra i dół...no i każdy szelest jest niepokojący.To chyba kwestia przyzwyczajenia....
    O,coś słyszę- nadjechał jakis samochód...może to Łukasz.Czekam na niego strasznie,a jednoczesnie mnie to wkurza,że obiecał mi co innego i praca była wazniejsza...Niestety takie już to życie jest.
    Ale nie marudzę, tylko po prostu się soba zajmę.Może już sobie winko otworzę,to mi się współczynnik tolerancji podniesie

    Pozdarwiam Was i czekam na wiadomości,co u Was
    !!!!!!!...bo jest w nas miłość czasem... o jakiej się nie śniło...!!!!!!!
    Było: 79,90 kg
    Dziś: 77,4 kg

    Będzie kiedyś: 59,90 kg...MARZENIA PRZECIEŻ SIĘ SPEŁNIAJĄ

Strona 61 z 368 PierwszyPierwszy ... 11 51 59 60 61 62 63 71 111 161 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •