hej kochane:*
nie pisałam wam, bo miałam masę zajęć przez ostatnie dwa dni. Szkolenie w pracy (będe pracowała w mojej starej firmie na recepcji w hostelu i jakiś milion rzeczy sie nauczyłam), miałam spotkania jakieś i wszystko inne...
Qrko kochana...to na pewno była trudna decyzja. Ale myslę, że przede wszystkim trzeba cenić siebie i całkowite poświęcanie siebie nawet w imię miłości, kiedyś wrócą i wtedy nie bedzie można mieć do końca do siebie szacunku. Podziwiam Cię jednak, że miałaś tyle siły, żeby taki długi związek skończyć. jesteśmy z Tobą jak zawsze i jedz ładnie, żebys nie osłabła nam tutaj...bedzie dobrze, z czasem.. :*
Martuś - czekamy na gorące rewelacje...
Gosiu..jak ja Ci zazdroooszczę..jak ty ładnie schudłas...kurde...ta dieta chyba jest zajebiście fajna...ja nigdy nie czułam się w takich dietach. ale wyniki są powalające...łaaa...też tak chcę...
a moja dietka.... było dobrze, ale dzisiaj rano zjadłam cciastkaa....obiecałam sobie, że raz w tygodniu będe mogła coś zjeść słodkiego, ale dzisaij przesadziłam...policzyłam kalorie i mi wyszło, że jeszcze moge dzisiaj tylko 500 kcal zjeść
a dopiero jest 11
yyy... ale staram się ćwiczyć, chyba, że biegam cały dzień i wtedy nie mam siły ćwiczyć...ale wtedty nadrabiam gonitwa po mieście ;P ale no..to była jednorazowa wadka, bo ciasteczka były w domu..obiecują pohipkać dzisiaj....
kurde ważyć 54 kilo..co ja bym za to dała....ale musze dać radę...kurde..który raz już to sobie powtarzam...
Zakładki