Strona 187 z 368 PierwszyPierwszy ... 87 137 177 185 186 187 188 189 197 237 287 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1,861 do 1,870 z 3676

Wątek: TERAZ JA:) TEŻ CHCĘ SCHUDNĄĆ!

  1. #1861
    Awatar Anja84
    Anja84 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    510

    Domyślnie

    hej kochane:*
    nie pisałam wam, bo miałam masę zajęć przez ostatnie dwa dni. Szkolenie w pracy (będe pracowała w mojej starej firmie na recepcji w hostelu i jakiś milion rzeczy sie nauczyłam), miałam spotkania jakieś i wszystko inne...

    Qrko kochana...to na pewno była trudna decyzja. Ale myslę, że przede wszystkim trzeba cenić siebie i całkowite poświęcanie siebie nawet w imię miłości, kiedyś wrócą i wtedy nie bedzie można mieć do końca do siebie szacunku. Podziwiam Cię jednak, że miałaś tyle siły, żeby taki długi związek skończyć. jesteśmy z Tobą jak zawsze i jedz ładnie, żebys nie osłabła nam tutaj...bedzie dobrze, z czasem.. :*

    Martuś - czekamy na gorące rewelacje...

    Gosiu..jak ja Ci zazdroooszczę..jak ty ładnie schudłas... kurde...ta dieta chyba jest zajebiście fajna...ja nigdy nie czułam się w takich dietach. ale wyniki są powalające...łaaa...też tak chcę...

    a moja dietka.... było dobrze, ale dzisiaj rano zjadłam cciastkaa....obiecałam sobie, że raz w tygodniu będe mogła coś zjeść słodkiego, ale dzisaij przesadziłam... policzyłam kalorie i mi wyszło, że jeszcze moge dzisiaj tylko 500 kcal zjeść a dopiero jest 11 yyy... ale staram się ćwiczyć, chyba, że biegam cały dzień i wtedy nie mam siły ćwiczyć...ale wtedty nadrabiam gonitwa po mieście ;P ale no..to była jednorazowa wadka, bo ciasteczka były w domu..obiecują pohipkać dzisiaj....
    kurde ważyć 54 kilo..co ja bym za to dała....ale musze dać radę...kurde..który raz już to sobie powtarzam...

    Od 11 maja wracamy do boju! Cel: wakacje 7.07
    data->12.05.11-->
    talia->..------>...---->.....
    hip-->.....--->...------>....

  2. #1862
    Awatar MartaObdarta
    MartaObdarta jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    26-08-2005
    Mieszka w
    Oświęcim
    Posty
    966

    Domyślnie

    Cześć Kochane
    Ja na dwie minutki
    Własnie skończyłam prasować nasze kreacje i zaraz biegne się malować
    Fajnie,że jest ten ślub Moja Aga jest taka szczęśliwa
    Mój maraton już się zaczął, z ubierania bramy wrócilismy koło północy i jeszcze paznokcie malowałam.Zrobiłam sobie farancuskie paznokcie, takie skromne,ale nawet mi wyszły,bo ja zawsze krzywo

    Byłam już u fryzjera i mam ładny koczek

    Ale zaczynam mieć trochę stresa jak na świadkową
    Na jutro za to kupiłam sobie 2 red bulle żeby jakoś wytrzymać na zajeciach

    QrkoPowiem tyle, jesteś bardzo dzielna Wiem,jak trudno podejmuje sę takie decyzje....ja wprawdzie też miałam taki kryzys dawno temu,ale my postanowiliśmy zostać ze sobą Teraz tego nie żałuję,ale musisz robić tak jak mówi Ci serce Będzie dobrze, choć to musi boleć skoro Go kochasz.Trzymaj się i nie martw się

    Gosia
    A Ty z tą dietką .....no no!!!!!jestem pod wielkim wrażeniem : )

    AnjaNo no, widzę,że pracuś jesteś A co do ciatek, to się nie przejmuj Ja to w ogle jem ciastka,bo dziś wesele, a wczoraj brama....

    No to zmykam kochane i melduję się we wtorek
    !!!!!!!...bo jest w nas miłość czasem... o jakiej się nie śniło...!!!!!!!
    Było: 79,90 kg
    Dziś: 77,4 kg

    Będzie kiedyś: 59,90 kg...MARZENIA PRZECIEŻ SIĘ SPEŁNIAJĄ

  3. #1863
    QRA83 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-06-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kochane moje!
    Dziękuję za słowa wsparcia. Decyzja o rozstaniu była trudna, ale myślę, że słuszna. Zbyt wiele nas dzieliło, nie pamiętam już co wam pisałam, więc napiszę wam raz jeszcze czemu podjęłam decyzję o rozstaniu...
    W moim przekonaniu, żeby stworzyć związek na całe życie, trzeba się dograć. Żeby to się stało musi być kilka fundamentalnych rzeczy, które łączą partnerów. Dla mnie ważne są autorytety, podejście do życia i poglądy polityczne (niby błahostka, ale wierzcie mi bardzo trudno dogadać się z kimś kto widzi świat w zupełnie innych barwach niż wy). W moim związku te 3 fundamenty w ogóle nie grały: moje autorytety nie znaczyły dla mojego chłopaka nic, co więcej dla niego były anty-autorytetami, poglądy polityczne mieliśmy skrajnie różne, skrajnie różnie podchodziliśmy do życia (on był pesymistą ja optymistą, on nie ufał ludziom, ja tak itp itd.). Na początku wydawało mi się, że razem uda nam się te przeszkody pokonać, że nasza wspólna miłość do siebie sprawi, że uporamy się z tym, wypracujemy jakiś kompromis... Ostatnio zadałam sobie jednak kilka fundamentalnych pytań: co będzie, gdy zajdę w ciążę? Czy to jest facet, z którym chciałabym mieć dzieci? I dalej: jak wychowamy te potencjalne dzieci? Czego ich wspólnie nauczymy? Jakie zasady im wpoimy, skoro na fundamentalnych płaszczyznach totalnie się różnimy? I tak powoli zaczęły mi się otwierać oczy, usłyszałam, że jego największym marzeniem jest kupienie XBOXA (to coś takiego jak playstation), zauważyłam, że potrafi cały dzień siedzieć w necie i NIC więcej nie robić, wreszcie, że broniąc przed samą sobą poczucia, że jestem w fajnym, zdrowym związku, zgubiłam gdzieś siebie, poszłam na kompromisy, z którymi nie było mi dobrze itp itd. To jest oczywiście wielki skrót, bo jak się domyślacie przez 3,5 roku można naprawdę dobrze poznać drugą stronę i jest jeszcze wiele rzeczy, które dopełniły czarę goryczy (Mały przykład: Mój były nie odebrał mnie z lotniska z wawy jak wracałam z dublina bo "mu się nie chciało" a jak powiedziałam mu, że strasznie mi przykro, że tak mówi i naprawdę liczyłam, że o tyle mogę go prosić to się mnie zapytał :czy ty myślisz że jesteś pępkiem świata?) No i z wielkim trudem zadałam sobie pytanie, czy warto tkwić w związku, który nie ma przyszłości? W którym za 20 lat będę pewnie nieszczęśliwa? NO i podjęłam najtrudniejszą decyzję w moim dotychczasowym życiu - rozstałam się z nim. Mówię najtrudniejszą, bo pomimo tych wszystkich wad i problemów nadal go kocham, ale wiem już, że sama miłość nie wystarczy Jest mi ogromnie ciężko, bo wiem, że on mnie również kocha i gdybym powiedziała słowo, to wróciłby do mnie w każdej chwili, ale mój rozum mówi mi, że to naprawdę nie ma sensu. Tak więc chodzę i wyję i uspokajam się i wyję na zmianę... Naprawdę jest mi cholernie ciężko... Wierzę, że ten straszny ból kiedyś przejdzie... I że za jakiś czas poczuję, że już go nie kocham i że podjęłam słuszną decyzję...
    Póki co mam oparcie w mojej siostrze (która uważa że to była trudna ale dobra decyjza) i w moich przyjaciołach, ale niestety pod koniec dnia zostaję sama z wszystkimi wątpliwościami i z tą okropną, bolącą świadomością, że mogę to jeszcze odkręcić To jest chyba najgorsze...
    Ech... Przepraszam, że tak wam smucę na poście, ale po prostu chciałam żebyście zrozumiały moją decyzję...
    Ściskam was mocno
    A.

  4. #1864
    Awatar Anja84
    Anja84 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    510

    Domyślnie

    oj kochana...
    rozumiem doskonale co teraz czujesz i przesyłam Ci dużo ciepłych myśli.
    Wykazałaś się duża siłą charakteru, że tak postąpiłaś - ale miałaś rację, tak przynajmniej uważam - trzeba cenić siebie i swoje uczucia i...trzeba myśleć o przyszłości.
    Przykład z lotniskiej jest niby szczegółem, z pozoru mało znaczącym - ale sporo mówi o całej sytuacji i gdybym była na twoim miejscu i usłyszała coś takiego - poczułabym się bardzo źle.

    Ja sama teraz wychodzę z założenia, że kompromisy - kompromisami, ale trzeca cenić swoje szczęście. Jestem z Tobą kochana i wiem, że na razie jest Ci strasznie cięzko, ale pomyśl o tym, że masz mnówsto ludzi którym na Tobie zależy i masz ich wsparcie. Nie jesteś sama kochana. Bądź dzielna.

    Od 11 maja wracamy do boju! Cel: wakacje 7.07
    data->12.05.11-->
    talia->..------>...---->.....
    hip-->.....--->...------>....

  5. #1865
    Modul_younga jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Oxford
    Posty
    307

    Domyślnie

    Czesc dziewczynki.

    Jestem tylko na chwilke. Przelotem, ale w tygodniu przyjde do kafejki i wszystko dokladnie poczytam. Przeczytalam, ze Qrka rozstala sie z facetem. Wiem kochana jak Ci ciezko bo sama przez to przechodzilam. Ale wiem, ze podjelas sluszna decyzje.
    Myslami jestem z Toba.

    A ja czuje sie ok pod wzgledem fizycznym. Moj maz pracuje i niezle zarabia. Ale jest mi zle i strasznie tesknie za Polska. Mam coraz czesciej doly i wogole wyje po nocach. Ot teraz pisalam maila do mamy i poplakalam sie. Ja chce do domu!!! To znaczy nie jest tu zle. Mam wszystko co mi potrzeba - kochajacego i dbajacego meza, odpowiednie warunki do zycia. Dobra opieke lekarska. Kolezanki. Ale tak okropnie tesknie za rodzina, przyjaciolmi, Polska, naszym jezykiem...ech..jakos to musze wytrzymac. Piszcie czasem do mnie smska co u Was. Podawalam swoj numer telefonu a jak nie to Gocha go ma.

    Przytylam juz 15 kilo. Czuje sie jak maly slonik. Jestem ociezala i jakas taka przymulona. Chcialabym jzu urodzic i znow wbic sie w dzinsy rozmiar 38. Zapalic fajeczke, wypic drinka czy pojsc potanczyc. Brakuje mi cwiczen fizycznych. Ech babki wesprzyjcie mnie prosze!

    Dzis u nas piekna pogoda i jedziemy na piknik. Jutro nad wode. Moze troche sie odstresuje i bedzie mi lepiej. Ale z kazdym dniem tesknie coraz bardziej

    Caluje Was i sciskam. Mam prosbe: jak ktoras z Was bedzie miala chwilke to zajrzyjcie na watek do Jarominy. Ciekawa jestem czy juz urodzila ( termin miala 26 maja )i wogole jak sie czuje itd. A ja juz musze spadac.

    Caluje Was wszystkie i sciskam ogromniascie.

    Gocha

  6. #1866
    mgocha Guest

    Domyślnie

    Hej dziewczeta

    Anja - O widze,że ty zalatana, ze hoho
    Wiesz, też myslłam ze ta dieta jest fajna - do dziś. Wiedziałam, że nie jest najzdrowsza ale dobrze mi na niej było, dobrze ją znosiłam. Byłam w pełni świadoma, że to tylko 10 dni a potem bedzie mozolne wychodzenia z diety i ogromnym sukcesem bedzie dopiero utrzymywanie wagi. Już nie raz dopałdo mnie jo-jo, to sie nauczyłam...

    A teraz dlaczego z tą dieta jest coś nietak:
    Rano wstałam jajkas taka "na nic", łaziłam powoli i byłam od razu zmęczona. Gdy dwa razy zakręciło mi się w głowie powiedziałam BASTA!! Dieta dieta, ubytek kg swoją droga ale zdrowie jest najwazniejsze, a jak organizm sie buntuje to jednoznacznie przeceiż daje znak, że mu czegos brak. Postanowiłam, że dokoncze tą diete - dzis te jajka a jutro i pojutrze piersi z kurczaka ale, ze dołącze jeszcze jakieś dodatkowe produkty. Dzis zjadłam oprócz jajek: kilka suszonych sliwek i troche młodej gotowanej kapustki - to tez jest niskokaloryczne a jednak dało mi troche energii. Teraz czuję sie juz o niebo lepiej i może nawet zrobie zestaw podstawowy.
    Tak wiec dziewczyny - jeśli któras chce zastosowac tą diete, niech uwaza, bo jednak malo energi dostaracza się organizmowi. Ja i tak sie oszczedzałam bo wiedziałam, ze na takiej diecie nie moge robić Bóg wie czego.
    Jestem z siebie dumna . Moze nawet bardziej niż gdybym wytrzymała te 10 dni bez modyfikacji. Udowodniłam sobie, że dieta nie rzadzi mną, ze jak cos się dzieje niedobrego, to potrafie podjąc decyzje o jej przerwaniu, a nie brnąc w nią dalej ślepo, mimo, ze może byc szkodliwa. Łątwo sie pogubic w tym całym odchuzdaniu, latwo przegiąc pałę Wytrzymałam 7 dni, schudłam 3kg - jestem bardzo zadowolona. Nie chce chwlic dania przed zachodem słonca - wiem, ze najgorsze bedzie wyjście z tej diety aby kg nie wróciły. Na chwilę obecna jestem z siebie bardzo zadowolona
    Alez sie rozpisałam
    Dość już o mnie
    Anju - tymi ciastkami za bardzo sie przejmujesz Po pierwsze - zjadłas je rano, a to zdecydowanie lepiej jak wieczorem. Rano organzim jest na wiekszych obrotach i szybciej spala takie rzeczy. Dodatkowo obiecałas pohipkac - nie ma co sie przejmowac ciastakami, juz po nich Zresztą, tak jak piszesz - to jednorazowa wpadka. A od jednorazowych wpadek się nie tyje. Tyje sie, gdy wpada sie w ciąg takich wpadek a to Ci nie grozi - dzilna jestes niesamowicie, ciagle cwiczysz, na prawde Ci podziwiam. Jesteś z nas najbardziej sumienna w ćwiczeniach, najbardziejw nich regularna, a regularnośc jest przecież najwazniejsza
    Ty jestes wyzsza ode mnie i nie musisz niczego dawac aby ważyć 54 - po prostu nie potrzeba jest Ci taka waga Anju - no przecież widziałam Twoje fotki - masz na tickerku, ze chcesz schudnąc do 55 - ja nie wiem z czego Ty to chcesz gubic jeszcze, ale ufam, ze wiesz co robisz. Jedno jest pewne - mniej jak 55 jest Ci NA PEWNO nie potrzebne. W końcu nie chcemy tu zostac szkietelami Prawda??

    Marta - jednak znalazłas chwilkę na wizyte na forum - podziwiam, bo jednak masz kocioł u siebie
    Myslę, że za wesele nie trzeba trzymac kciuków - bedzie cudownie. Trzymam za to kciuki za te jutrzejsze zajęcia :*
    A jak już wypoczniesz to czekam na zdjęcia i relacje wszelakie :*

    Qrka - TAk jak MArta uwazam ze jestes bardzo dzilena. Jak teraz troszke wiecej napisłąś, szczególnie jak przytoczyłaś kilka sytuacji, to rozumiem Twoją decyzję. Ja wiem, ze 3,5letniego zwiazku nei da sie ot tak strescic ale jakis zarys tu jednak mamy. Trzymam za Ciebie mocno kciuki. Wierze, ze podjełas dobrą decyzję mimo, ze bardzo trudną.
    Doskonale wiem,jak wyglądają takie wieczory, kiedy juz zostaje sie ze wszystkim samej - to trudne, nawet bardzo. Jak ja tak plakałam- to był taki bezradny płacz, taki przeszywający, bo to taki dziwny ból - tak silny choć niefizyczny.
    Napisze Ci fragment wiersza Stachury, pewnie znasz...:
    "Przysiegam wam, że płynie czas!
    Że zabija rany - przysiegam wam!
    Tylko dajcie mu czas,
    Dajcie czasowi czas.
    Zwólcie czarnym potoczyc sie chmurom
    Po was, przez was i miedzy ustami,
    I oto dzień przychodzi, nowy dzień,
    One już daleko, daleko za górami!
    Tylko dajcie mu czas,
    Dajcie czasowi czas[...]"
    Bedzie dobrze - i smuc nam ile chcesz, opowiadaj, to czesto bardzo pomaga.:*

  7. #1867
    mgocha Guest

    Domyślnie

    O z Gosią pisiałam w tym samym czasie
    Gosiaku nasz kochany jak dobrze Cie widzieć Oj bedziesz miala do poczytania troche zaległości, bo byłysmy raczej aktywne forumowo

    Eh ta tesknota - nie dziwie sie, że tesknisz za rodziną. Ja też bym na pewno bardzo teskniła. I za przyjaciólmi bym tęsknila... Bedzie dobrze, teraz będąc w ciazy jestes jeszcze bardziej wrażliwa na takie rzeczy... MYslami jestem z Tobą :*
    Co do tego telefonu - pewnie jestes rozczarowna,ze nie napsałam nic do Ciebie ale na prawde - coś nie tak z tym numerem(tu na forum już o tym wspominałam, jak bedziesz zcytac to zoabaczysz). Moze coś źle mi podałaś, a moze ja źle zapisłam NO nie wiem Lipa bo kila razy próbowałm Ci cos wysłać i sms nie idzie. (normalnie z telefonu próbowałam). Na tygodniu, jak bedziesz, napisz mi ten numer raz jeszcze i powinno być już wszystko ok
    Gosieńko - przesyłam moc uścisków. Piknik na pewno troche poparwi humor - napisz nam potem jak było
    Trzymaj sie nasza kochana forumowa mamo :*

    I jeszcze jedno co do historii Qrki - mnie też, tak jak Anję, bardzo poruszyła ta scenka z lotniska. Niby "tylko" scenka, ale ja bym poczuła sie bardzo dotknieta, w takiej sytuacji.
    Pametaj Qrko - zawsze mozesz wejśc na forum i nam sie wyalić i wygadac. A na pewno i masz przy sobie blsiekich przyjaciół - powolutku bedzie coraz lepiej.

  8. #1868
    QRA83 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-06-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kochane!
    Dziękuję za słowa wsparcia raz jeszcze Nawet nie wiecie jak miło zobaczyć, że rozumiecie moją decyzję i że mnie wspieracie.
    Mgosiu - wiersza nie znałam, ale jest tak piękny, że przepisałam go sobie i będę czytać...I rzeczywiście idealnie oddaje mój stan na chwilę obecną... I ten ból i płacz- dokładnie taki jak opsiałaś - normalnie samej siebie nie poznaję, nie wiedziałam, że potrafię tak szlochać...Dziś już troszkę mi lepiej, pogadałam o wszystkim z mamą, popłakałam sobie i cóż - życie toczy się dalej... Jeszcze dam sobie niedzielę na smutki i rozmyślania, a od poniedziałku mam zamiar obłożyć się robotą (w końcu mgr czeka na napisanie) i zacząć proces leczenia mojego serca... Cieszę się, że mam wokół siebie tyle życzliwych osób, które mnie wspierają... To naprawdę pomaga... No i mam aerobic w ciągu tygodnia (dziś też byłam godzinkę na DANCE), więc jakoś to będzie... I jeszcze moja siostra namawia mnie żebym zaczęła chodzić na chór z nią (taki kościelny, ale baaaardzo superowy) - więc jutro przejdę się z nią na próbę i zobaczę może mi się spodoba... Zawsze lubiłam śpiewać, więc myślę, że to dobry czas, żeby skupić się na sobie i swoich potrzebach...
    Anju Modułku Marto - dziękuję wam również... To dziwne, nigdy się nie widziałyśmy, ale tyle o sobie nawzajem wiemy... Dziwne i wspaniałe zarazem
    Ściskam was wszystkie wieczornie

  9. #1869
    Awatar Anja84
    Anja84 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    510

    Domyślnie

    hej kochane

    Dziękuję Ci Gosiaku za to wszystko co napisałaś: nawet sobie nie wyobrażasz, jak mnie to podbudowało...bo tak strasznie łatwo jest przestyać ćwiczyć i starać się po jakiejś wpadce jedzeniowej... ale mimio tych ciasteczek, wczoraj pokręciłam na hula hoop i 40 minut na rowerku zrobiłam. Więc nie ma porazki. Chociaż wczoraj byłam na imprezie firmowej i wypiłam 1 piwo..nie najgorzej w sumie bo od 20 do 23.30 siedziałam przy jednym kuflu
    I bardzo dziękuję, że mi to wszystko napisałaś. Dzięki waszym słowom mam więcej motywacji i siły :*

    To jest tak jak Qrka napisała, że w zasadzie się nie znamy, ale tak w rzeczywistości znamy się bardzo dobrze. I to jest niezwykłe..bo przecież zaczęło się to, przynajmniej z Gosią i Modulkiem ponad rok temu...i tak cały czas, mimo miliona zajęć, pracy, nauki... :*

    Dobrze Gosiaku, że podchodzisz z takim rozsądkiem do dietki. Ja też jak byłam 2gi raz na tej diecie kapuścianej to zrezygnowałam chyba w trzecim dniu, bo strasznie słaba byłam i pomyślałam, że wole jednak być zdrowa, niż się męczyć i mdleć prawie. Ale i tak zazdroszczę tych 3 kilosków..ja nie wiem kurde, że tak trudno stracić 3 kilogramy...normalnie ileż można ćwiczyć, żeby je spalić..

    Modulku kochany - jak fajnie usłyszeć cosik od Ciebie...rozumiem Cię, że tęsknisz..trudno zostawić całe swoje dotychczasowe życie... ale zawsze masz przeciez kochającego mężusia i dzieciaczka w drodze...jestem pewna, że czas przyniesie jakieś dobre rozwiązanie...

    Qrko, trzymaj główkę wysoko i dobry masz pomysł z tymi obowiązkami. Kiedy ja byłam w dołku po rozstaniu z moim facetem (gah..kiedy to było już..powoli zamieniam się w zakonnicę chyba... ;| ), bardzo pomogła mi piosenka: słuchałąm jej cały czas i rzeczywiście da ła mi mnóstwo siły...pewnie ja wszystkie znacie, tylko najczęściej się nie wsłu****emy w jej słowa, a moim zdaniem - sa niezwykle znaczące.

    At first I was afraid,
    I was petrified,
    Kept thinking I could never live without you by my side,
    But then I spent so many nights just thinking how you did me wrong
    And I grew stong
    And I learned how to get along


    mi pomagała...Aretha Franklin
    ściskam was mocniutenko moje kochane:*

    Od 11 maja wracamy do boju! Cel: wakacje 7.07
    data->12.05.11-->
    talia->..------>...---->.....
    hip-->.....--->...------>....

  10. #1870
    mgocha Guest

    Domyślnie

    Hej kochane

    QRA - tak, człowiek nawet sam siebie zadziwia z tym szlochaniem - inaczej jak szlochanie nie da sie tego nazwać. W nocy chce sie czasami pogryźć poduszkę, bo tak nie wiadomo co ze sobą zrobic Ale z czasem to mija, łagodnieje ... :*
    Duzo roboty, na poczatek jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Myslę, że czesto na siłę trzeba sobie zapełniać czas - jakos tak popychac ten swój wózeczek, potem sam się jakos bedzie toczyc, a nawet pociągnie za sobą
    Napisz jak tam wrażenia na próbie chóru i czy zdecydowałas się zapisac

    Rzeczywiście dośc dobrze się tu poznałysmy To niezwykłe. Fajnie, że los tak nam skrzyżował drogi, a pomyslec, ze zaczeło sie od takiej prozaicznej rzeczy jak dieta odchudzająca I rzeczywiście - z niektórymi tu już ponad rok piszemy

    Anja - Ciesze się, że moje słowa Cię podbudowały Bardzo się ciesze, że Ci trochę pomogłam
    40 minut rowerka - ciastka nie miały szans A takie siedzenie na imprezce nad jednym piwkiem to niezła metoda Też mi sie tak zdarzało, choc ostatnio nie pamietam kiedy imprezowałam ... Ale za tydzien sa moje urodziny i psiapsiólki pewnie do mnei wpadną - zrobimy sobie wieczór pogaduch i winka Może gdzies wyjdziemy ale raczej wątpię. Własnie się zastanawiam nad jadłospisem - to ma byc takie skromne raczej spotkanko wiec nie będę wymyslac jakiś cudów, ale jakas sałatke niskokaloryczną dobrze byłoby zrobić i placka jakiegoś takiego , co mogłabym pozwolic sobie na niego po diecie Mama zaoferowała sie, ze zrobi jakis torcik, ale ja chyba zrobie jeszcze taki zwykly biszkopt, przełoże go kremem owocowym i na wierzch wyleję galaretkę z truskawkami Myśle, że to dobra alternatywa
    Anjiu - jak mozesz to podeslij mi ta piosenkę na pocztę

    Zmykam do mojej pracy mgr - wypadałoby cos napisać Paaaaaaa :*

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •