Chyba po linijce widać, że jakieś postępy robię. Fanaberyjnie, ale jednak.
57,5 kg rano.
Nie liczyłam dziś kalorii jeszcze. Może policzę, ale to i tak będzie gdybanie, bo jakieś dziwne i nieokreślone kalorycznie rzeczy jadłam. Za wyjątkiem śniadania, bo to jeszcze było przemyślane![]()
Zakładki