[img][link widoczny dla zalogowanych Użytkowników][/img]
na przywitanie gospodyni
ciesze sie ze jutro wracasz.
do "poczytania"!!!!
buziaki
p.s. dobrze ze po imprezie zdazyłyśmy posprzatac
[img][link widoczny dla zalogowanych Użytkowników][/img]
na przywitanie gospodyni
ciesze sie ze jutro wracasz.
do "poczytania"!!!!
buziaki
p.s. dobrze ze po imprezie zdazyłyśmy posprzatac
Tagosiu, czekamy, czekamy .... :P
Werbelki powitalną już grają :P
ja tylko szybciutko zaglądam żeby jeszcze przed przyjściem tagotki przewietrzyć.. bo trochę jeszcze papierosowego dymku zostało po imprezie
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
tu jestem:
http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/s...ead.php?t=1060
Kurcze, a ja jeszcze nic nie schudlam, a obiecalam ze bede ciut lzejsza przez jej powrotem... To kiedy dokladnie Tagosia wraca??
buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019
It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.
JESTEEEEEEMMMMMM!!!!!!!!! HURRRAAAA!!!!!
kochane moje ukochane dziewczynki!!!!! Dziekuje Wam strasznie, ze jestescie. Pisze tylko na jednej nodze, ze zyje, a wieczorem bede czytac, czytac i czytac i pisac pisac pisac, bo musze sie moim chlopem teraz nacieszyc
UWAGA!!!!!!!!!
SCHUDLAM 2 kg
Waga przed sekunda 56,2 kg
Buziaki moje kochane!!!!!!
No tak, no przecież nie mogłaś przytyć No to opowiadaj jak było i czego nie zjadłaś w tym czasie jak Cię nie było
Padam Endrju zrobil cieply obiad, wykapalam sie i oczy mi sie zaczynaja zamykac, ale z tesknoty za Wami MUSZE tu posiedziec
WIEC...
Rodzice prawie mnie nie poznali i zamurowalo ich.......nie bardzo wiedzialam, czy przesadzaja, czy zartuja, ale po minach dalszej rodziny zaczelo DOPIERO do mnie docierac, ze ja przeciez schudlam 20 kg I chyba dopiero ten wyjazd mi zaczal to uswiadamiac i zaczelo do mnie docierac, ze grubasna juz nie jestem....bo - jak juz kiedys wspominalam - na przemiane w glowie tez trzeba troche poczekac
Po wszystkich rekacjach rodziny, od wytrzeszczonych oczu, po podziw, "wymuszanie" ode mnie "przepisu na schudniecie", niedowierzanie, robieinie zdjec, zeby pokazac komus tam i niekonczacych sie pytan, dopiero usiadlam i dotarlo do mnie: kurde, laska! ty chuda jestes chyba Nie, nie...nie zartuje...naprawde nie docieralo do mnie do tej pory...podobnie jak wtedy, kiedy przytylam.....
Postanowilam wiec tego nie marnowac , tymbardziej, ze po raz pierwszy NIKT nie usilowal napchac mnie sernikiem i pierogami. Kazdy z jakims takim respektem patrzyl na te moje 20 kilo mniej i slyszalam tylko: "no mam tu takie pierogi, ale nie bede ci proponowac, bo...."
Smieszniejsze bylo jednak to, ze moja mama po trzech dniach pobytu mowi do mnie:
" kucze! przeciez Ty jesz calkiem normalnie i prawie wzystko" .....Mama myslala, ze jak tyle schudlam, to sie glodze i przypomniala mi, jak za dawnych czasow odchudzajac sie prawie nic nie jadlam.... ....no tak...czlowiek sie jednak czegos nauczyl na tych "bledach"
Caly wiec pobyt u rodzicow byla dieta. dopiero w sobote pojechalam do mojej przyjaciolki z ogolniaka, ktorej kupe lat nie widzialam, i tu - chyba najwiekszy komplement - ze sie NIC nie zmienilam (ostatnio jak sie widzialysmy w LO wazlam jakies 53 kg ). No ale, ze sie spotkalysmy chyba po 10 latach, poszlysymy do restauacji na przepyszny domowy sernik z platkami migdalowymi, orzechami, polany goraca czekolada (pierwsze moje ciasto od 5 miesiecy) i do tego butelke beaujolais´a - mlodego wina.(pierwszy alkohol od 5 lat? ).....po tym wszystkim trafilysmy jeszcze o 23:00 do pizzerii, choc juz i tak nie mialam miejsca w zoladku, ale zjadlam jeden kawalek pizzy "dla towarzystwa" . Wypalilysmy tez paczke marlborasow (a co! raz na rok mozna Oczywiscie cala noc nie moglam spac i obiecalam sobie, ze w niedziele nic nie jem, zeby dojsc do siebie..taka dawka "emocji" dla organizmu to moglo byc zbyt wiele. Tymczasem organizm po sobie nie pokazal nic a nic , ale w niedziele bylam caly dzien w drodze - pociag do Gdanska, a potem zwiedzanie miasta w nocy i spotkanie ze nzajomymi, wyprawa do kina na filmy Viscontiego i lazenie pol nocy i w efekcie nie mialam kiedy zjesc...caly dzien tylko na plynach. Dzisiaj rano samolot do siebie i moj pierwszy posilek od soboty wieczorem, dopiero w domu....wiec waga mnie az tak nie zaskoczyla
Uffff...padnieta jestem Wrzuce jeszcze tylko z dwa zdjecia i ide zobaczyc co u Was...chociaz wiem, ze mi zaleglosci zajma pewnie cale wieki
aha.........pieknie jest w Polsce, zwlaszcza teraz, jesienia....i po raz pierwszy od 4 lat zalowalam, ze juz musze wracac ...naprawde zalowalam......
Tagosiu, ja już u siebie napisałam, a właściwie przypomniałam tylko, że przed Twoim wyjazdem napisałam, że Ty schudniesz na tym wyjeździe i co? I się nie pomyliłam
Agentko Ty
Super, że pobyt u rodzinki się udał i że doceniła Twoje schudnięcie i nowy wizerunek :P
Znaczy się rozsądną masz rodzinkę
Fajnie, że jesteś! :P
Zakładki