witam !!!
wczoraj wrocilam znad morza. bylo siwetnie, jestem zjarana... chciałąbym powiedzieć ze na mahoń, ale niestety kolorem skory raczej przypominam prosiaczka opiekanego na ruszcie z wstyd wyjsc do miasta
weekend spedzilam superfajnie, w koncu mielismy z moim d. troche czasu tylko i wylacznie dla siebie oby wiecej takich dni
no ale niestety radosc na tym sie konczy bo wyglada na to, ze troche przesadzilam z jedzonkiem.... a wydawało mi sie ze sie w miare pilnowalam i ze na bank nie schudne ale tez ze nie powinnam przystyc tym bardziej ze duzo spacerowalismy i kapiele w morzu tez pomagaja splac zjedzone kalorie a tu taki pech.... poki co nie przestawiam straznika bo ten wzrost wagi moze byc spowodowany problemami z wypróżnianiem poza domem
poczekam ze 3 dni i wtedy cos wymysle, mam nadzieje ze wszystko wroci do normy
Zakładki