to byl dobry i ciezki dzien
po kolei:
śniadanie z chleba razowego, bo chyba bym chciala przynajmniej sniadaniem wrocic do diety
potem do pracy i praca i dwa spotkania i trzecie malutkie
a w pracy kolega, ktory na powitanie powiedzial,z e mu sie snilam,
jak robilam kanapki z chleba tostowego z serkiem topionym :
no to poszlismy do sklepu i kupilismy serek i chleb i jemu zrobilam 8 a sama zjadlam tylko 2 i pęczek rzodkiewek bo okazało sie ze on nie lubi
obiad raczej mały i szybki : rosol z koperkiem i naleśnik z serem
potem cola light i batonik musli z żurawiną
i wychodzilam juz na taniec bruzcha i kupilam dodaktowa buleczke z ziarnami
taniec brzucha......... no jakby to powiedziec
super, ale trenerka byla inna i czulam sie koszmarnie. Wszystko bylo za szybko, ja sie cuzlam niezdarna, gruba i jak słoń wiec cieszylam sie, ze sie skonczyl
a potem pobieglam na koncert
W górach jest wszystko co kocham
w gmachu politechniki (jejku jak tam ślicznie, zawsze jak tam jestem to mysle sobie, ze moglabym nawet tam studiowac, zeby tylko w takim ladnym gmachu miec zajecia)
po koncercie bylam w domu 23.10
I POSZLAM BIEGAC!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
krótko, 3.2km ale jednak!!!!!!!!!!!!
i dopiero zjadlam kromke chleba i banana i ide spac
pozdrawiam
Zakładki