Miłego dnia ci życzę
Witajcie jeszcze raz
przez chwile leze sobie w lozeczku i pisze, a zaraz ide do kosciola
mialam w sumie cudowny weekend,
cudowny jak na mnie.
Cały weekend byłam w puszczy Kampinoskiej na kursie. Prowadzę ten kurs, organizuję go i w ogóle. wiec jest to duzy stres intelektualny, zeby wszystko pogodzić, dopilnować, zeby inni prowadzący dobrze przygotowali i na czas przeprowadzili zajęcia,
nieustanne skupienie nad pracą nad projektami itd. umiejętność odpowiadania na pytania przez 24 godziny na dobę. bo ja przecież wszystko wiem
Cudowny o tyle, ze naprawde udany.
To ostatnie spotkanie kursu, po całym zimowisku i dwóch wyjazdach, ten jest ostatni.
kursanci to młodzi drużynowi (młodzi, bo w wieku Kasi syna - 16lat do 21)
W piątek wieczorem mielismy kominek (wieczorne spotkanie przy świeczkach zamiast ogniska, rozpoczynane i konczone w obrzędowy sposób, w miarę skupione, gdzie poruszane są poważne tematy) więc ten kominek udał się, udało się ich rozkręcić do mówienia i dyskusji, a temat był naprawdę trudny.
noc krótka jak to na takich wyjazdach, bo wieczorem trzeba jeszcze wiele rzeczy załatwic i omówić.
Szykujemy się do ogromnego projektu- zrobienia zlotu w centrum warszawy i happeningu na mariensztacie. To oni przygotowują, ja tylko daję ideę i pilnuję programu a mój kolega pilnuje organizacji. Natomiast wszystko zostawiliśmy w ich rękach i to był naprawdę dobry pomysł, bo strasznie się w to wkręcili i teraz są pełni zapału do pracy! wystarczyło im dać okazję do zrobienia czegoś naprawdę fajnego, zeby zaczęło im się chcieć.
wiec pól nocy z kolegą z którym tworzę komendę przyszłego zlotu omawialiśmy program przygotowań i tego, komu musimy przypomnieć, ze ma cos do zrobienia.
rano wstałam i poszłam biegać - jakies 4km po Puszczy potem jeszcze prowadziłam gimnastykę!
cały dzień zajęć, które prowadziłam lub wspólprowadziłam lub siedziałam i planowałam następne.
Niesamowite jest to, ze oni nawet ułożyli piosenkę na ten zlot i piosenka jest fajna i wchodzi w ucho i motywuje do zycia i w ogóle wiec ciągle ją śpiewaliśmy
a wieczorem...... na wieczór przygotowałam spacer - wędrówkę przez Puszczę i przez wartości. Wyszliśmy w ciszy i w ciemności, z zapaloną pochodnią. co kilka kilometrów zatrzymywaliśmy się. ja czytałam jakiś fragment tekstu dotyczący wartości, systemu wartości, szacunku do drugiego człowieka, patriotyzmu trudnego do zrozumienia w 21 wieku, a na koniec tekst dotyczący wytrwałości mimo zmęczenia i łamania swoich słabości. Po przeczytaniu każdego tekstu szlismy kawałek drogi w milczeniu potem dobieralismy sie w pary i rozmawialismy cicho na te tematy albo na inne. W ten sposób we mgle (ale jakiej!!) albo przez bagna lub przez puszczę przeszliśmy 25km i wrócilismy do osrodka o 2 w nocy. było super!! nikt nie pisnął słowa, nikt nie marudził, nikt nie zburzył atmosfery zamyślenia przez 5 godzin!! a trzeba przyznać, ze sie tego obawiałam, bo to żywiołowi ludzie.
a rano. a juz rano kolejne zajęcia i powrót do domu.
Z tą samą piosenką na ustach!! bo to naprawde fajna piosenka!
Jak juz robie sobie pamietnik, nietylko (a własciwie wcale) odchudzania, to napisze jeszcze wiecej:
Dobrze mi sie z nimi pracuje. Dobrze mi, gdy wychowuje takich właśnie ludzi. czuje ten ciężar obowiązku i odpowiedzialności, jaki wynika z bycia dla kogoś drogowskazem i autorytetem.
Jestem typem czlowieka, który zna odpowiedz na kazde pytanie, nawet jak jej nei zna, wiec mozna mnie pytac zawsze o wszystko jestem tez irytującym czlowiekiem, ktory odpowiada niepytany albo i niekompetentny no jednym slowem jestem nieustanną kierowniczką wycieczki
i mówię im o wszystkim, mówię o tym co ważne, pokazuję całą sobą, ze jest ważne.
mówię, dlaczego musza sie starać cos zmieniac, a czasem pokazuję, ze pewnych rzecyz nie trzeba zmieniac, bo nie są wystarczająco wazne,zeby sobie nimi zaprzątać głowe i wystarczy je zaakceptowac i wykorzystać do czegos fajnego.
Bez skrupułów mówię im - i nie wazne, czy mam do tego prawo czy nie- jacy powinni być, jakimi sie stawać. Kibicuję w pracy i w zyciu, patrzę jak dorastają. To sprawia, ze cały ten moj wysilek ma sens. Niektórych z nich znam od 10 roku życia.... i jezeli teraz mają 16 lub 19 lub 23 to znam ich przez całe ich życie, a właściwie oni mnie znają i jakoś mnie oglądają przez całe swoje życie....
to duza odpowiedzialnosc ale tez motywacja, zeby być ........... brakuje mi słowa.........
dobrą? nie, grzeczną ? tez nie
raczej żeby być właściwą.
Zeby być mądra i żeby życ tak, jak chciałabym zeby oni zyli gdyby mnie naśladowali.
Nie jest to pierwszy kurs ani grupa, którą prowadzę. Przechodzą przez moje ręce, moją głowę, moje zajęcia, zbiórki obozy...
miło obserwować doroslych już ludzi, na których kiedyś miałam wpływ.
ot tak sie rozpisałam.
ale wrócilam z teog wyjazdu z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku.
Przez każdą minute bylam w ciągłym napięciu i skupieniu. Powoli mi to mija, dopiero 2 godziny po powrocie do domu odpuszcza mnie coś co moznaby nazwać stresem, gdyby mnie paraliżowało ale to tylko napięcie, które trochę męczy i bardzo mobilizuje.
Wróciłam z myslą, ze to co robię jest dobre i potrzebne.
Tylko komu?
bo wątpliwości czy jest potrzebne im raczej nie mam. Jestem przekonana do słusznosci tego co robię.
Tylko czy to jest dobre i potrzebne mi? czy przypadkiem nie powinnam w tym czasie robić czegoś innego? zająć sie sobą? tylko nie wiem, czy jeszcze potrafię się zająć sobą? i po co i jak?? i czy nie uznałabym tego za stratę czasu?
jedna z kolezanek - kobieta, która kiedyś dla mnie, szesnastoletniej ani, była wielkim autorytetem i na której ja się wzorowałam - poweidziała mi wczoraj, ze działam troche jak robot. Nie okazuję nawet zmęczenia ani niczego innego. Prysznic - 5min, posiłek - zaplanowane zadanie od do i tyle, marsz - zadanie i przed siebie.
Ciekawe, ja rzeczywiscie działam zadaniowo. Każda kolejna czynnośc do zadanie do wykonania, które staram się wykonac jak najlepiej.
no cóż ide do kościoła.
dietowo powiem, ze na obiad zrobilam pange w warzywach bez tłuszczu, ale i tak zagryzłam jakąś wersją gorącej czekolady
od kiedy biegasz i ile razy w tygodniu? mniej wiecej jak duzo na raz?
biegam od roku z różnym skutkiem
staram się biegać 2-3 razy w tygodniu
minimum 3.5km maksimum - raz udało mi sie 7
wolniutko, swoim tempem, czasem interwałowo - z 1min przerwami
a wrócilam z kosciola jestem nadal glodna, prawie upadlam w kosciele bo zasypialam
jednak jestem zmeczona
ja zaczelam biegac pod koniec kwietnia, tylko wieczorami raczej. w tym tygodniu udalo mi sie 5 razy biegac, z tym ze ja jestem typowym dlugodystansowcem i biegam minimum 8.
caly rok biegasz? zima tez? mi by sie nie chcialo :P wczesnie ciemno wieczorem, a rano pozno jasno.
ja na takie dystanse sobie nie moge pozwolic jezscze chocbym chciala,
a na taką ilosc biegów nie mam czasu
biegam zimą, nawet po sniegu
no i jak jest snieg, to na biegówkach
jak chcesz trickerek biegowy, polecam zalogowanie sie na stronie runmania.com
o dzieki bardzo :* ja zima raczej sie obijam lub jezdze rowerkiem stacjonarnym, bieganie to tylko wiosna. mam zamiar dociagnac biegajac do konca roku szkolnego, po wakacjach zobacze, moze tez w ich trakcie uda mi sie, ale watpie.
hej Aniu
No widze, ze weekend sie udal! Twoja opowiesc mnie strasznie wciagnela! to musi byc superowe! tzn nie wiem czy ja bym tak umiala sie otworzyc i rozmawiac na takie tematy. ale oni sie znaja prawda?
a co do zadaniowosci.. moim zdaniem jak sobie okreslimy jakies zadanie i chcemy je zrealizowac. jak je zrealizujemy to w ogole super. ale trzeba w to wkladac odrobine duszy chyba. a nie jak robot. jestes jak robot? nie! przeciez jest w to wszystko maksymalnie zaangazowana! i dlatego nie masz czasu zeby myslec o takich trywialnych rzeczach jak jedzenie, mycie czy zmeczenie.
To nei jest tak, ze ja to robie bezmyślnie
ja sie po prostu nie zastanawiam, czy mi to sprawia przyjemnosc
w ogole to rzadko sie zastanawiam, czy jakas codzienna rzecz sprawia mi przyjemnosc czy nie
po prostu ją wykonuje i tyle
moze dlatego, ze nie mam czasu na rozmyslania na ten temat
e no co Ty na rozmyslanie zawsze sie znajdzie czas gorzej na wykonanie tej czynnosci.
ale o czym my w ogole dyskutujemy. dobrze, ze sie myjesz i jesz bo inaczej byloby zle i dobrze ze znajdujesz czas na rzeczy wazniejsze
Zakładki