-
Newa
cieszę się za nas tak wspierasz dziekuje Ci bardzo- to dużo daje
tak jak radzilas zaczynam znowu
pocwiczylam troszeczke- ale naprawde troszeczke 50 przuszkow pare skolnopw i 30 min na rowerku stavcjonarnym - malo ale jak po tak dlugiej przerwie od cwiczen.... to wystarczajaco jutro postaram sie wiecej
-
Marysiu Kochana - na pewno dasz rade przełamac opór przed dieta.....ja w Ciebie wierze......w sumie u mnie tez niewesoło, ale z innych powodów....nawet nie mam jak dietkować ze względu na chorobę. I to jest dopiero dramat!!!!!!
Ale musimy uwierzyć że wkrótce wszystko sie ułoży!!!
-
Witam... wracam po wielkim załamaniu... Niestety zaniedbałam nie tylko siebie ale swoją diete równiez.... jestem załamana .... dziś nawet mama mi powiedziała ze musze sie ograniczać bo juz mi sadło wisi... tata to samo ze za chwile pekne jak będe tyle jeśc... więc od jutra zaczynam radyklną diete 1000 kalorii.... musze schudnąć to 11 kg.... może jakoś dam rade.... oby...
-
Olsoneq - na pewno dasz radę......ja tez mam kryzsowy moment...ale zobaczysz, że jak jzu zaczniesz to poleci z góreczki - tego Ci z całego serca zycze!!!!!
Marysiu - a co tam u ciebie???? Jak sobie radzisz....odezwij sie Kochana
-
No napewno kiedyś się uda mam nadzieje że właśnie będzie to teraz Powoli ale jakoś schudne i osiągne cel dziekuje za wsparcie
-
MarieAntonine gdzie ty sie podziewasz
Nieładnie tak znikać bez uprzedzenia. Mam nadzieję, że Twoja nieobecność nie jest spowodowana rzuceniem diety. Kryzysy w diecie są normalne, ja też przez cały ten tydzień jadłąm dużo, niedrowo i co? I walczę dalej, bo nie warto się poddawać. Nawet jeżeli kilogramy wróciły to chyba lepiej znowu je zrzucić niż rzucić wszystko w diabły i tyć dalej.
Czekam na powrót koleżanko
Olsoneq a, że tak spytam ile masz wzrostu, że Ci niby sadło zwista? 61kg to wcale nie jest dużo, ja przy takiej wadze czuję się dobrze...no ale jeszcze mi do niej daleko
-
Newa
Olsoneq
joannnnnn
i reszta dziewczyn kochanych co to wpadaja do mnie
NIE nie zrezygnowalam z diety tylko po pierwsze nie mam czasu wchodzic na forum bo wracam wieczorem do domu i tylko lekcje i spac a po drugie jak juz znajde chwile czasu to zanim mi sie wszystko wlaczy( ostatnio moj internet tak wolno chodzi ze nie wiem ) dzisiaj sie uzbroilam w cierpliwosc i poczekalam i .... pisze
z dieta u mnie w kratke ale sie staram i wiem ze teraz nie dam rady schudnac bo jesien ma na mnie bardzo zly wplyw i okropnie sie czuje i nie panuje nad soba i najchetniej bym tylko spala i jadla naprawde przez ta jesien nic mi sie nie chce nawet to co lubie sprawia mi trudnosci i mnie nudzi ale mam nadzieje ze ten straszny czas sie wkrotce skonczy i juz bedzie tylko lepiej a co tam u was dziewczyny ???
dzieki ze wpadacie na moj watek to barsdzo mile szkoda ze ja tak zadko jestem ale jak to wszytko minie to bede wpadac regularnie- cierpliwosci pozdrawiam i przesylam BUZIAKI
-
No to cieszę się, że nie zaprzestałaś dietkować. A to, że nie idzie idealnie...cóż to się wytnie Ważne, że walczysz. Zobaczysz, że nawet taka przerywana dieta z wpadkami da efekty. Wiadomo, dłużej będziemy czekały na osiągnięcie naszego celu, ale uda się
Wpadaj częściej i zdawaj relacje jak idzie.
Buźka:*
-
Muszę powiedzieć jedno olałam odchudzanie olałam Was moje drogie olałam mój wygląd i wszytko inne....
Nie cierpie jesieni- ma Ona na mnie zly wplyw ---- > to jest m oje usprawiedliwienie???? Dobre sobie.... poprostu bylo tyle pokus w ostatnim czasie i nie moglam sie im oprzec- gorzej ja sie obrzeralam czasami tak ze szkoda gadac to jest straszne, jak ja sie teraz czuje i jak wygladam ....
Bałam sie wejsc na wag, ale przed chwilą to zrobiłam i.... waże dokładnie 66,1 tak tak taka jest niestety prawda mogja waga doszla do 66,1 kg to straszne ja to wiem wy to wiecie i ci ktorzy niestety musza mnie ogladac w takim stanie. zaczynajac diete w sierpniu mialam nadzieje wazyc w grudniu z 8 kg mniej a tu co? waze wiecej o ponad kg. kleska na calego. Ale uwierzcie mi, ze sie starałam ostatnimi dniami zaczac diete i nic jak od rana bylo super tak wieczorem to chrzaniłam- najadając sie do syta.... Ale wiem ze nie moge tak dłuzej życ- tylko jak to zrobic? jedyna dieta to 1000kcal, bo na bawienie sie w kucharza i przyrzadanie jakis dietetycznych dan nie mam czasu (jestem uczenniccą i wracam do domu pozno 18, a czasami 19- w dodatku glodna jak wilk pomimo iz w ciagu dnia staram sie jesc co kilka godzin cos dietetycznego, i taki dzien konczy sie ogramna kolacja i w ogole co tylko jest w kuchni to laduje u mnie w buzi ) wiem to smutne żałosne i w ogole mozecie powiedziec ze jestm głupia jak nie wiadomo co, bo sie ztym zgadzam..... Tak bardzo chce schudnac i tak bardzo nie potrafie- a przeciez niezle mi szlo i schudlamm 4kg i w ogole bylo dobrze choc z trudnosciami ale chudlam i mnie nie ciaglo do tego wwszystkiego, a teraz??? gdy patrze na moje szczuple kolezanki oblegane przez fajnych chlopaków---- tak chcialabym byc chuda..... nie wim co ze mna jest ale oprzec sie nie moge ostatnio.... Nie ma we mnie tego czegos co by mnie powstrzymalo przed łakomstwem....
Gdy patrze na siebie w lustrze to jestem przerazona wsciekla , chce mi sie wymiotowac bo nie moge na siebie patrzec : ta okragla- okragla to za malo powiedziane, ta puchata jak dynia buzia, wielki brzuch, i ogo\romne waleczki wkolo, grube nogi i ramiona i te wstretne palce które wygladaja jakby byly spochniete to jest straszne- naprawde wiem co mowie bo moj znajamy czesto mi robi niestety zdjecia cyfr.ówka i gdy sie na nich ogladam to poprostu najchetniej bym z tamdad uciekla, a aparat wywalila gdzies daleko .......
Ja naprawde nie potrafie sie zmotywowac.... wmawialam sobie rozne rzeczy: dla siebie, bo niedlugo swieta, sylwester, bo ludzie na mnie patrzec nie moga, bo nikt sie mna nigdy nie zainteresuje( po cco komu tyle sadla??), bo jak pojde na studia to chce wygladac szczuplo i fajnie, bo nie chhce zeby znajomi z liceum mówili o mnie "a pamiętasz Marie? No te gruba...." nie chce zeby mnie tak wspominano ja liceum penie bede wspominac tak niemile jak tylko sie da bo jak mozna ciszyc sie zyciem i wygladajac tak jak ja gdy nawet nie mam w co sie ubrac, i boje sie ranka gdy musze wymysklac co zalozyc, zeby zakryc te waleczki i wieczorów tez sie boje gdy staje bez ciuchów przed lustrem i widze ten tłuszcz i celulit i w ogole siebie ohhhh..... zaraz znowu to zobacze!
woiem ze tylkoo gadam i gadam i nie dzialam ale ja juz nie mam sily i nie mam motywacji, a w domu mamusia zawsze jedzenia stosy szykuje i to takie kaloryczne i dobre ..... a ja sie w nic nie mieszcze we wszystkim jak w ciazy wygladam to straszne....
na stronke nie bede zagladac zbyt czesto bo naprawde czasu dla siebie nie mam tylko szkola lekce i spanie i tak wyglada moj dzien. w wakacje mialam czas myslec o diecie o cwioczeniach itd a teraz ? nie wiem - naprawde nie wiem co robic
przydala by sie pomoc czyjas, ale przeciez jesli sama tego nie zrobie tto nigdy nie bede wygladac tak jakbym chciala- czyli 10kg mniej
-
Witaj Marysiu
No cóż Twoja historia nie jest zbyt kolorowa, ale powiem Ci szczerze, że Cię rozumiem. Rok temu było ze mną to samo. Jak poszłam, na studia miałam nadzieję, że schudnę a efekt był odwrotny. Ale to była moja wina, tylko moja. Mieszkałam ze szczupłą współlokatorką, która jadła wszystko co chciała i o każdej porze. A ja z nią. Godzina 22 a ona smaży jajecznicę. Na obiad robiła sobie frytki. Codziennie jadła jakiegoś batona (kit katy najczęściej ) i co? I nic szczupła była nadal. Ba! Nawet schudła z kilogram czy dwa. A ja? Ja tyłam i tyłam aż wszystkie ciuchy były przymaławe. Zrobiły mi się paskudne wałeczki na plecach, brzuch ogromny, wszystkie spodnie ciasne, w których zamek mi się co chwila rozpinał. Swetry już nie zakrywały wystającycy boczków i burzcha spuchniętego jak balon. Przytyłam w sumie 4 kg. Bo moja normalna waga to 63kg, czyli teraz jest normalna I takim oto prostym sposobem doszłam do wagi 67kg. Kiedyś nawet zobaczyłam 69 ale to po wieczornym obżarstwie. Oczywiście bardzo źle się czułam z taką wagą, bo nigdy w życiu tyle nie ważyłam. Opamiętałam się zanim waga doszła do 70kg. Odchudzam się od wakacji, z większymi lub mniejszymi przerwami. Może nie chudnę, ale też nie tyję.
Marysiu naprawdę Cię rozumiem. Ja też mimo, że nie mogłam na siebie patrzeć w lustrze nie mogłam się zmotywować do walki. Nie wiem kiedy przyszedł ten moment i co go spowodowała, że teraz nie jem kolacji, słodyczy i w ogóle nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam naprawdę najedzona do syta. Sama musisz podjąć decyzję. Nie ma sensu pisać Ci, zmotywuj się zobaczysz jak będzie fajnie jak schudniesz. To bez sensu. Ty wiesz co chcesz osiągnąć i jak to osiągnąć. Jedyne co mogę Ci poradzić to wchodź na forum (wiem, wiem czasu brak ale choć raz w tygodniu) i czytaj jak radzą sobie inne dziewczyny. Jak opierają się pokusom, jak chudną w błyskawicznym tempie. Mnie zawsze forum motywuje. A szczególnie opowieści osób, które schudły 20, 50kg.
Życzę Ci powodzenia. Dobrze, że podjęłaś decyzję o odchudzaniu. Jak teraz zaczniesz to do sylwestra powrócisz do starej wagi. Także głowa do góry. Niedługo już spodnie zaczną robić się luźniejsze.
Trzymam kciuki
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki