-
Witajcie, zostało mi jeszcze 5kg do wymazonej wagi i mam nadzieję spędzić te 5kg z Wami Odkryłam MM juz dawno, ale nie miałam ochoty jakos rezygnować z tego wszystkiego. Jednak po głębszym przeanalizowaniu diety okazała sie cudowna. Nawet moja mama spędziła ze mną dzisiaj godzinę w sklepie przeglądając wszystkie musztardy i majonezy w poszukiwaniu tego jedynego bez cukru i to samo z makaronem 100% durum
-
Hej!
Wioluś, dziękuję za pomocną dłoń! Wiem, że zawsze mogę na ciebie liczyć Na szczęście problem szybko sam się rozwiązał. Mój mężuś powiedział, że na co dzień mogę prowadzić dom otwarty dla koleżanek, gościć te przyjezdne przez kilka dni, jemu to nie przeszkadza wcale, a wcale. Ale w czasie wakacji chce być tylko ze mną i oddawać się słodkiemu leniuchowaniu tylko we dwoje Tego się nie spodziewałam
Jak ci idzie dietka? Masz czas na ćwiczenia? Pewnie całkowicie pochłania cię bieganie za synkiem? Ale to też dobrze, bo przy dziecku można się nieźle nagimnastykować
Qqrq, ale fajnie, że będziesz z nami chudła! I kto wie, może z nami utrzymywała wymarzoną wagę? Coś mi się wydaje, że twoja mama będzie następną "zdobyczą" Montiego
Pozdrawiam was cieplutko! Miłego chudnięcia!
-
Witajcie Kobietki!
qqrq5
wygląda na to, że zrobisz zawrotną karierę na Montim, czego i Tobie i nam wszystkim życzę :P
Nesztka
tak sobie myślałam , co Twój Mąż na to towarzystwo urlopowe powie...mój by nigdzie nie pojechał, baardzo lubi moje koleżanki...
Za moim Synkiem, to już tak za bardzo nie pobiegam, bo jest szybszy ode mnie (6,5 lat)...
Mogę za to trochę spalić zbierając po Nim zabawki...
Co do ćwiczeń, to oczywiście jestem w posiadaniu wszelkiego sprzętu, jaki "odchudzające się przez całe życie" są w stanie nagromadzić. Mam więc steper, rower stacjonarny i nie tylko, mały atlas, pięć kaset video z aerobikiem itd.itd. Niestety sprzęt ten często stoi sobie spokojnie i się utlenia... Kiedy się odchudzam i chudnę - to ćwiczę. Ale jeżeli dopadnie mnie rezygnacja, nie ruszę nawet jedną nogą przez wiele miesięcy. Od 2 miesięcy ćwiczę regularnie i już myślałam, że taka wysportowana jestem...
W niedzielę wpadła mi w ręce płyta CD z dość intensywnym, że tak powiem, aerobikiem,
której moje mięśnie nie widziały gdzieś tak od półtora roku. Tak sobie poćwiczyłam godzinkę, że od trzech dni ledwie chodzę Dowiedziałam się tym sposobem, że jednak w moich tłustych nóżkach ukryte są mięśnie
miłego dnia
-
Wioluś, to ty masz już dwóch prawdziwych mężczyzn w chacie
Sprzęt do ćwiczeń masz imponujący w porównaniu z moim Przez pewien czas miałam pożyczony rower stacjonarny, ale służył jedynie za wieszak. Strasznie bolała mnie po nim pupa, a przyjemność z pedałowania żadna. Mam też kilka kaset wideo, ale lubię ćwiczyć tylko z Cindy C. Chociaż nie czuję aż tak bardzo mięśni następnego dnia. Ciekawe więc na ile jest skuteczne takie machanie nogami? Od pewnego czasu szukam bezskutecznie kasety M. Bojarskiej z callaneticsem. Po callaneticsie mogłabym stworzyć mapę mięśni na swoim ciele, ale ćwiczenie z kartką papieru jest strasznie nudne. Tym bardziej przy tej ilości powtórzeń.
Mam nadzieję, że już wracasz do stanu używalności po ostatnich ekscesach ćwiczeniowych Jeśli te ćwiczenia dają taki wycisk, to muszą być strasznie skuteczne Co to za płytka?
Miłego dnia!
-
Nesztka
płytka była sobie kiedyś w takiej małej gazetce o zdrowiu "vita" chyba...
Jakiś pan krzyczy przez godzinę bezlitosne: góra - dół
Co do Bojarskiej, to właśnie mam jedną kasetę, przy której mi się najlepiej ćwiczy (dużo stretchingu), ale nie callanetics tylko takie zebrane Jej ćwiczonka dla TVp. Takie samo nowe wydanie było też z callaneticsem, niestety owego czasu nie kupiłam, a teraz już jest nie do zdobycia. Przy starej kasecie z callaneticsem Bojarskiej żle mi się jakoś ćwiczyło. Przyjemniej jest ćwiczyć to, co się lubi.
papatki
-
Z tego wniosek, że muszę baczniej przyglądać się płytkom dołączanym do gazet. Wioluś, nie trać nadziei, może nowa Bojarska znów się pokaże, bo nadal działa na rzecz zgrabnych Polek
Zastanawiałam się czy napisać, że dzisiaj na wadze było 71,5 Bo może jutro waga wróci znów do 72? Oby nie
Gdy brałam jedzonko do pracy, mój mąż zrobił , że tak dużo. Nie był zbyt przekonany, gdy mu powiedziałam, że nie chodzi o kalorie, więc nie muszę ograniczać się do mikroskopijnych ilości. Zresztą skoro jem tyle i chudnę, to znaczy, że MM działa. I wtedy padło sakramentalne pytanie: a ile schudłaś? Tutaj mała dygresja: nigdy nie powiedziałam mu, że ważyłam 83 kg, bo uciekłby cały przerażony Musiałam więc dalej brnąć w kłamstwo i rzuciłam: 5-6 kg. Taki wynik osiągnięty w ciągu 4 miesięcy nie wydał mu się zbyt spektakularny. A ja przecież schudłam już 11,5 kg! Zostało mi już "tylko" 17,5! To prawie półmetek!
-
Neszta
ja też nigdy nie powiedziałam mojemu do jakiej wagi ciężkiej doszłam, kiedy teraz zauważył że schudłam, to mówię niedbale, że może kilogram... On waży 86 kg przu 182 cm wzrostu... Schudł od zimy 10 kg, bo zrezygnował sobie z drożdżówek do porannej kawki A ja nigdy nie jadam drożdżówek i w ogóle mało jadam i dlaczego nie schudłam 10 kg tak sobie bez wysiłku tylko jeszcze 10 przytyłam ?!?!?!?!?!
Muszę zacząć jeść drożdżówki...
Nesztka, jak wymyślasz coś MM dobrego do jedzenia to wpisuj. Ostatnio jem w kółko to samo. Mam jakiś napad pomidorowy: codziennie na kolację pomidorki ze startą goudą + cebulka + czosnek + sól + łyżka majonezu kieleckiego. Pychotka
-
Wioluś, ci wstrętni faceci tak mają, chudną szybciej niż my Rozumiem, że natura sobie wymyśliła, że musimy być tłuściutkie, gdy przyjdzie głód, a do wychowania stadko przedłużaczy gatunku, ale żeby do tego stopnia?
Wczoraj kupiłam gazetkę z dwiema płytkami do ćwiczeń (jak zwykle nie pamiętam tytułu) i będę ćwiczyć, jak tylko dorwę się do laptopa. W tym samym czasie mój mąż i kolega kupowali cukierki czekoladowe i lody I jak twierdzili, od jutra koniec ze słodkim
Oki, będę tu częściej pisać co jem. Mnie też dopadła tomatomania, ale w moim przypadku to przypadłość coroczna. Poszukam czegoś w Szybko i szczupło, wypróbuję i napiszę jak mi smakowało. Ostatnio na śniadania oprócz chleba z twarogiem i konfiturą jem zestaw typu: szynka drobiowa + ser pleśniowy / żółty + pomidory, ew. ogórki. Wczoraj zdarzyło mi się pochłonąć na obiad śledzie po kaszubsku, wędzoną makrelę i pomidorka. Jestem maniakalną pożeraczką ryb
Wioluś, a co jeszcze robisz oprócz tych pysznych pomidorków?
(Acha, waga ciągle na 71,5 )
-
Neszta, masz naprawdę super wyniki !!! Nie wiedziałam, że ważyłaś 83 kilo Wielkie gratulacje !!!
Wiola, ja też uwielbiam pomidory, prawie codziennie jem na kolację pomidory z cebulką i żółtym serem, a jak jestem głodna to sobie jeszcze zjem jajko albo maślankę.
Ale mnie ubawiły te drożdżówki
Pozdrówka
FLEUVE
-
Gratuluję Montilasko!
ja na razie kibicuję mojej wadze, żeby znowu znalazła się w samym środeczku liczby 77,
po weekendowym szaleństwie ma opory ale idzie
codziennie na śniadanko jem chlebek mm + serek lub jogurt "0"+ albo dżemik z fruktozą albo na słono z pomidorami lub ogórkiem, na obiad najczęściej kawałek mięsa lub ryby z warzywami (też najczęściej pomidory, ogórki, sałata),(parę razy jadłam leczo z cukini z chudą kiełbasą), na kolację: "pomidorowo" lub pleśniak, albo mozarella lub feta z pomidorami. Nudne to moje menu, ale nie chce mi się nic wymyślać. Czekam na chłodniejsze dni, to powrócę do zapiekanek warzywno-serowych lub warzywno-mięsnych. Teraz jakoś nie mam na nie natchnienia.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki